Znika kultowa miejscówka

Spółdzielnia Honolulu, istniejąca od 2014 roku, prowadziła w centrum Katowic klubokawiarnię Drzwi Zwane Koniem, w której zatrudniała 13 osób z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu umiarkowanym, znacznym i lekkim.

– Naszym głównym celem jest wprowadzanie osób z niepełnosprawnością na rynek pracy – mówi Przemysław Sołtysik, prezes zarządu Spółdzielni Socjalnej Honolulu. – Skoncentrowaliśmy się na osobach z niepełnosprawnością intelektualną.

Pracownicy z niepełnosprawnością są bardzo lojalni. Jeśli dobrze odnajdują się w swojej pracy, bardzo się do niej przywiązują. Pracodawca nie musi się obawiać, że będzie to dla nich tylko chwilowe zajęcie. To bardzo ważne w gastronomii, gdzie wiadomo, że jest duża rotacja personelu. Każdy pracownik to indywidualność i do każdego należy podchodzić w odpowiedni sposób. Osoby z niepełnosprawnością zatrudniane są w organizacji m.in. na stanowiskach pomocy kuchennej, porządkowych albo biurowych. Są też m. in. osoby zajmujące stanowiska porządkowe, związane także z pracami ogrodniczymi, ponieważ mieliśmy duży ogród o wielkości sześciuset metrów kwadratowych. Na tych stanowiskach pracowali najczęściej mężczyźni, bo potrzebna jest tu siła fizyczna.

Pracownicy bardzo sobie chwalą pracę w Drzwiach Zwanych Koniem: – My tu zajmowaliśmy się sprzątaniem sal, toalet, zmywaniem i pomocą w kuchni – mówią Krystian i Piotrek. Piotrek pracował tam od siedmiu lat i nawet pomagał remontować pomieszczenia na początku działalności. Żałują tego miejsca pracy, ale zostali przeniesieni do innego lokalu pod nazwą Luft w Katowicach-Ligocie.

Spółdzielnia planuje niedługo zaangażować osoby z niepełnosprawnościami w realizację działalności kulturalnej, i to nie tylko na stanowiskach technicznych.

– Każdy pracownik musi mieć przestrzeń, aby powiedzieć o swoich potrzebach, wyrazić je w jakiś sposób, a naszym obowiązkiem jako pracodawcy jest zapewnić odpowiednie warunki dla tej konkretnej osoby. Bez takiego indywidualnego podejścia praca w Spółdzielni nie ma większego sensu – stwierdził Przemysław Sołtysik.

Działalności gastronomicznej towarzyszyła kulturalna – przed pandemią w klubokawiarni odbywało się nawet trzysta wydarzeń kulturalnych rocznie. Spółdzielnia planuje też uruchomić sklep internetowy z rękodziełem tworzonym przez osoby z niepełnosprawnościami, a ponadto organizuje staże i praktyki dla osób niepełnosprawnych. Założyły ją Stowarzyszenie PFEE oraz Stowarzyszenie Fabryka Inicjatyw Lokalnych.

Działalność kulturalna to koncerty, warsztaty, pokazy filmowe, prelekcje, sceny oraz warsztaty improwizacji scenicznej, spotkania bookoholików (miłośników książek), english meetingi czy też giełdy płyt i winyli.

– Startowaliśmy od absolutnego minimum technicznego, mając projektor, ekran, dwa głośniki i malutki mikser analogowy do dźwięku, a dotarliśmy do poziomu gdzie bez problemów mogliśmy robić koncerty wielu znanych wykonawców ze światłem i sporą ilością dymu, czy festiwale takie jak: Ars Independent, Xenium Demoparty, Katowice JazzArt Festival, A festival, czy cykliczne imprezy z Śląsk Przegięty, Stowarzyszenie Tęczówka, Galactic SmokeHouse, Impro Silesia – a to tylko kilka z fajnych wydarzeń. Dziękujemy też za wsparcie w postaci rozmów, szkoleń czy sprzętu m.in. takim instytucjom jak Katowice Miasto Ogrodów – mówi prezes Sołtysik.

Spółdzielnia Socjalna Honolulu znalazła się w gronie finałowej piętnastki konkursu Przedsiębiorstwo Społeczne Roku im. Jacka Kuronia. Jeszcze wcześniej za swoją działalność społeczną Spółdzielnia otrzymała wiele nagród, m.in.: Asa Śląskiej Ekonomii Społecznej 2019, Jaskółkę w 2016, 2018 i 2019 roku, wyróżnienie w konkursie Nagroda im. Józefa Kocurka w dziedzinie działalności społecznej czy Lodołamacz 2020 (III miejsce).

To miejsce, które słynęło z otwartości, dobrego jedzenia typu street food, świetnych imprez, jednego z najbardziej lubianych ogródków w Katowicach, no i najdziwniejszej nazwy. Skąd oryginalna nazwa lokalu? – Mnie się wyśnił koń, koledze się wyśniły drzwi, i wtedy brat powiedział: Drzwi Zwane Koniem – wyjaśniał tajemnicę niezwykłej nazwy Przemek Sołtysik. –

Długo debatowaliśmy nad tą nazwą, mieliśmy różne pomysły. Uznaliśmy, że ta nazwa będzie reprezentować to, o co nam chodzi, czyli poczucie lekkości i dystansu do świata.

Drzwi Zwane Koniem zakończyły działalność wraz z końcem 2022 roku, ponieważ właściciel budynku niw odnowił umowy najmu, uzasadniając to koniecznością przeprowadzenia remontu.

Tak więc kultowa placówka przestała istnieć. Osoby zatrudniane w tej lokalizacji znalazły zatrudnienie w innych lokalach Spółdzielni Honolulu.

Ekipa związana ze spółdzielnią realizuje teraz nowy projekt – bistro ukraińskie Kozaczki, które powstaje w innej dzielnicy Katowic – Koszutce. Tam z kolei będą zatrudnione osoby z doświadczeniem uchodźczym.

Tekst i fot. Ewa Maj

Data publikacji: 02.01.2022 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również