Bezpieczne zatrudnienie szansą dla rynku pracy

Pavlina Suchankova

Z Pavliną Suchankovą, wiceprezeską Zarządu, dyrektorką Pionu Finansów i Administracji Fundacji Aktywizacja rozmawia dr Halina Guzowska

– Za nami Kongres „Inclu(vi)sion: nowa wizja otwartego rynku pracy dla osób z niepełnosprawnościami”. Zanim porozmawiamy o tej nowej wizji bezpiecznego zatrudnienia, powiedzmy jak przedstawia się obecny obraz zatrudniania tych osób. Zacznijmy od wynagrodzeń – są niższe niż innych zatrudnionych o co najmniej 30 proc.
– Tak, dotyczy to na pewno tych, na których jest pobierane dofinansowanie z SODiR-u. Poprosiliśmy o dane z tego systemu i okazało się, że najniższa krajowa to niechlubna tradycja wynagradzania osób z niepełnosprawnością, jakby sam fakt niepełnosprawności wpływał na jakość czy ilość wykonywanej pracy. Generalnie jednak jest trochę lepiej, większość pracodawców zatrudniających osoby z niepełnosprawnością nie może lub nie chce korzystać z dofinansowania do wynagrodzeń. I w takich przypadkach sytuacja finansowa tych pracowników jest nieznacznie lepsza. Natomiast cały czas pokutuje utrwalany od wielu lat mit, że jeżeli taka osoba już pracuje, to potrafi wykonywać proste zadania typu ochrona lub sprzątanie obiektów właśnie za najniższą krajową. I z tym stereotypem też próbujemy walczyć, bo w pracy, z orzeczonym stopniem niepełnosprawności, jest przede wszystkim pracownikiem.

– Jak zmienia się sytuacja na rynku pracy dla osób z niepełnosprawnością?
– Pamiętam nasze przedakcesyjne wskaźniki zatrudnienia tych osób, oscylowały one wtedy w okolicach 17 proc. i bardzo długo nie udawało się ich zmienić. W krajach Unii Europejskiej było to wówczas 40 proc. Cieszy zatem fakt, że 19 lat po akcesji ten wskaźnik wzrósł do 32 proc. To jest bardzo dużo, jednak trudno oszacować jak bardzo dodatni wpływ miały na to zmiany sposobu naliczania wskaźnika zatrudnienia osób z niepełnosprawnością w trakcie tych wielu lat. Stało się to dzięki działaniom wielu instytucji i organizacji oraz samych pracodawców. Tyle, że w UE ten wskaźnik zatrudnienia wynosi teraz 50 proc., nadal więc jesteśmy daleko za średnią unijną. Nadal milion osób z orzeczoną niepełnosprawnością jest poza rynkiem pracy, na pewno część z nich mogłaby pracować, ale nie pracuje.

– Jakie zmiany w polityce zatrudniania osób z niepełnosprawnością są potrzebne, by przynajmniej próbować dojść do poziomu unijnego w tym zakresie?
– Myślę, że założenia naszego Partnerstwa Inclu(vi)sion, by połączyć siły organizacji pozarządowych i instytucji, które redystrybuują środki i kreują polityki publiczne, ale także pracodawców, stanowią początek tych zmian. Trzeba skorzystać z tego, że w Polsce potrzebni są nowi, dobrze przygotowani i wykwalifikowani pracownicy. Za dwa lata będzie nam brakować 1,5 mln osób, które mogłyby podjąć zatrudnienie. Wykorzystując te naturalne trendy na rynku trzeba też pokazać, że osoba z niepełnosprawnością powinna pracować, bo to jest normalne. Powinna zarabiać na swoje utrzymanie, nie być tylko odbiorcą jakieś formy wsparcia, ale stać się pełną godności osobą, która wprawdzie ma jakąś niepełnosprawność, ale ma też wykształcenie, doświadczenie, umiejętności i z tego pracodawca, jak w przypadku każdego innego kandydata może skorzystać. Nie wątpię, że w większości osób z niepełnosprawnościami można ułożyć współpracę tak, żeby ograniczenia w nim nie przeszkadzały. Chodzi o to, by taka osoba zarabiała, płaciła podatki, robiła zakupy, czyli po prostu normalnie żyła, założyła rodzinę, kupiła mieszkanie, bo wówczas stanie się normalnym uczestnikiem życia gospodarczego. Nie będzie odbiorcą wsparcia, ale będzie sama nakręcała PKB i odpowiadała na potrzeby rynku pracy.

– A czy Fundacja Aktywizacja, inicjując partnerstwo, widziała możliwości szerszej współpracy w tym zakresie między instytucjami państwowymi i biznesem?
– Tak i dlatego nieprzypadkowo zaprosiliśmy 25 podmiotów, wśród których są firmy, organizacje pracodawców, międzynarodowe korporacje, ministerstwa, Biuro Pełnomocnika Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych i organizacje pozarządowe, które powinny być traktowane jako równoprawny partner w procesie włączania osób z niepełnosprawnościami do normalnego życia. Takiego, które wiedzie każdy zdrowy człowiek, oczywiście w dostosowanym i dostępnym środowisku. Zwrócę tu szczególnie uwagę na organizacje pozarządowe, bo one są najbliżej osób z różnymi rodzajami niepełnosprawności i wiedzą najlepiej na czym polega dostępność rynku pracy dla nich i jak doprowadzić do tego, żeby była ona zapewniona.

– Administracja państwowa i samorządowa od dawna zatrudnia już osoby z niepełnosprawnością i to z dużym sukcesem. A jak wygląda to w biznesie, zwłaszcza w dużych korporacjach?
– Myślę, że odbywa się to małymi kroczkami. Firmy takie jak chociażby Poczta Polska, która jest jednym z sygnatariuszy naszego partnerstwa i jednocześnie ogromnym przedsiębiorstwem, współpracuje z nami bardzo ściśle już od kilku lat po to, żeby włączyć w swoje struktury zatrudnienia, odpowiednio je dostosowując, właśnie osoby z niepełnosprawnością. Aby tego dokonać, firma musiała wprowadzić wiele zmian, m.in. też mentalnych czyli myślenia wielu kierowników placówek i ludzi, którzy zajmują się rekrutacją. Mieliśmy wiele spotkań z ludźmi, którzy mieli ich zatrudniać, bo nadal, mimo kampanii informacyjnych, temat niepełnosprawności „jest w porządku” dopóty osoba nią dotknięta żyje gdzieś daleko i pobiera rentę. Jeżeli jednak ma ona dołączyć do mojego zespołu, do mojego biura, przyjść na moją pocztę, to się okazuje, że to wcale nie jest oczywiste, bo wychodzi poza schemat. Zależy nam, żeby zmienić takie nastawienie. Dlatego łączymy bardzo różne podmioty, by każdy mógł podzielić się swoją perspektywą i „przeprojektować” środowisko pracy, by stało się ono dostępne, by zmienić też relacje interpersonalne i podejście do osób z niepełnosprawnością. Ta niepełnosprawność musi być tylko jedną z okoliczności towarzyszących pracy, tak jak wiek, czy wzrost. To jest duże wyzwanie, ale mamy już doświadczenie w tym zakresie. Przygotowujemy pracodawców, środowisko, w którym ma być zatrudniona osoba z niepełnosprawnością, a nie tylko ją samą, i to nam się udaje.

– Do tej pory mówiło się o integracji osób z niepełnosprawnością, teraz narracja zwraca się w kierunku ich włączenia w środowisko.
– Tak i to czynnego włączenia oraz dostosowania tegoż środowiska, tak, żeby wszyscy mogli z tego skorzystać. Trzeba tu jeszcze podkreślić, że w sytuacji czasowej niepełnosprawności może znaleźć się każdy z nas, choćby łamiąc nogę i wtedy potrzebuje udogodnień, które są dobre dla wszystkich. Dlatego ta dostępność środowiska jest pożądana nie tylko dla osób z niepełnosprawnościami, ale dla wszystkich, którzy choćby okresowo napotykają na pewne bariery.

– Co zatem zrobić, by firmy już teraz chętniej zatrudniały pracowników z różnymi rodzajami niepełnosprawności, nie czekając dwa lata, kiedy to ma zabraknąć 1,5 mln par rak do pracy?
– Zmienić swoje myślenie czyli „wymieść” z głów stare stereotypy, które się w nich zagnieździły i dostosować świat pracy do tego, żeby osoby z niepełnosprawnością mogły się w nim odnaleźć na równi z innymi, sprawnymi pracownikami. Wydaje się, że to nic nie kosztuje. Nieprawda, kosztuje i to bardzo wiele, bo zmiana świadomości i sposobu myślenia, że można to zrobić inaczej, tak, żeby wszyscy mogli pokazać na co ich stać, to już jest bardzo duża zmiana. W osobie z niepełnosprawnością, jak w każdym innym człowieku, trzeba dostrzec jej umiejętności i możliwości i tak dostosować jej stanowisko pracy, żeby mogła pokazać co potrafi. Pracodawca natomiast mógł ją za to odpowiednio wynagrodzić zgodnie z kwalifikacjami i zakresem obowiązków.

– Dziękuję za rozmowę.

fot. Fundacja Aktywizacja

Data publikacji: 15.05.2023 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również