Zakrzepica to bardzo niebezpieczne powikłanie COVID-19

SARS-CoV-2 jest jedynym wirusem o tak silnym działaniu prozakrzepowym w organizmie człowieka, a w szczególności w krążeniu płucnym. Dlatego u chorych na COVID-19 z dodatkowymi czynnikami ryzyka zakrzepicy warto podawać heparyny małocząsteczkowe – ocenił w rozmowie z PAP dr Piotr Ligocki.

Specjalista, który kieruje Kliniką Chorób Wewnętrznych 10. Klinicznego Szpitala Wojskowego z Polikliniką w Bydgoszczy, podkreślił, że może to zmniejszyć ryzyko groźnych dla życia powikłań, takich, jak zatorowość płucna, a także zawału mięśnia sercowego czy udaru mózgu.

– SARS-CoV-2 jest jedynym znanym wirusem, który ma tak silne działanie prozakrzepowe w krążeniu małym, czyli płucnym. Wywołuje tam mikrozakrzepy, które sprzyjają powstawaniu dużych skrzeplin, mogących prowadzić do zatorowości płucnej, bardzo groźnej dla życia – powiedział PAP dr Piotr Ligocki.

Co więcej, w zespołach long-COVID i post-COVID utrzymuje się zwiększone ryzyko powikłań zakrzepowych i związane z tym wystąpienie zawału serca lub udaru niedokrwiennego mózgu. Dotyczy to również młodych zdrowych i wysportowanych ludzi, a czasem nawet dzieci. – Mój najmłodszy pacjent, który po przebyciu COVID-19 wyszedł ze szpitala i dostał w ciągu kilku tygodni zawału serca, miał 32 lata.Notabene nie miał żadnych czynników ryzyka choroby niedokrwiennej serca – powiedział specjalista.

Podkreślił, że z dużego badania brazylijskich naukowców, którzy wykonywali sekcje pacjentów zmarłych z powodu COVID-19, wynika, iż niemal u każdego z nich było nasilone ryzyko zakrzepicy, ponieważ obecne były mikrozakrzepy. Potwierdza to wcześniejsze obserwacji przyczyn zgonu wielu pacjentów chorych na COVID-19, którzy zmarli w przebiegu ostrych objawów wywołanych przez wystąpienia powikłań zakrzepowo-zatorowych.

Dr Ligocki zaznaczył, że obecnie nie wiadomo jeszcze, jaki dokładnie mechanizm za to odpowiada. – Prawdopodobnie jest to spowodowane przez kilka czynników. Po pierwsze wirus ten przyłącza się do receptora ACE2 (receptor enzymu konwertującego angiotensynę 2), powszechnie obecnego w układzie krążenia, który odpowiada m.in. za regulację ciśnienia krwi – przypomniał. Ponadto SARS-CoV-2 wywołuje uogólniony stan zapalny poprzez zwiększenie stężenia cytokin prozapalnych, jak interleukina 6 (IL-6). – Trzeba pamiętać, że czynniki prozapalne przyczyniają się do uszkodzenia śródbłonka naczyń (endotelium), a to jest prosta droga do tworzenia się mikrozakrzepów, a później uogólnionej choroby zakrzepowej – tłumaczył specjalista.

Ze względu na wysokie ryzyko powikłań zakrzepowo-zatorowych rekomenduje się, by pacjentom hospitalizowanym z powodu ciężkiego COVID-19 podawać w ostrej fazie infekcji heparyny małocząsteczkowe.

– Podawaliśmy i podajemy nadal pacjentom bądź dawki profilaktyczne, bądź terapeutyczne, zwłaszcza jeśli mamy dodatkowe czynniki ryzyka zakrzepicy poza COVID-19. Jest to m.in. przebycie w przeszłości incydentu zakrzepowo-zatorowego, ale też otyłość, wówczas heparyny musimy podawać w wyższej dawce dostosowanej do wagi ciała – tłumaczył dr Ligocki.

Przypomniał obserwacje, z których wynika, iż pacjenci, którzy leżeli w szpitalu i dostawali heparynę małocząsteczkową, mają mniejsze ryzyko wystąpienia zagrożenia prozakrzepowego, a nawet w grupie leczonej heparynami drobnocząsteczkowymi stwierdzaliśmy rzadziej występujące objawy zarówno zespołu long-COVID czy post-COVID.

Dr Ligocki zastrzegł, że nie ma zaleceń, by podawać heparyny drobnocząsteczkowe pacjentom, którzy nie trafiają do szpitala z powodu COVID1-19, leczą się w domu i są aktywni ruchowo.

– Nie ma wprawdzie rekomendacji na temat stosowania heparyn u chorych na COIVD-19 w domu, ale w mojej opinii osoby z dodatkowymi czynnikami ryzyka zakrzepicy powinny je stosować profilaktycznie – powiedział ekspert. Są to m.in. osoby przewlekle leżące z powodu innych schorzeń, osoby otyłe, z innymi czynnikami prozakrzepowymi, jak np. choroby autoimmunologiczne czy też leczące się onkologicznie. Należy pamiętać, że już same dłuższe unieruchomienie w łóżku jest już czynnikiem ryzyka zakrzepicy.

– Ja zalecam tym pacjentom zastosowanie heparyny w dawce profilaktycznej, bo to zabezpiecza ich przed działaniem prozakrzepowym wirusa SARS-CoV2 – powiedział dr Ligocki. Przypomniał zarazem, że u tych chorych heparyny nie są refundowane.

Specjalista zwrócił też uwagę, że pacjenci, którzy z powodu COVID-19 byli hospitalizowani, powinni mieć w okresie od 1 do 3 miesięcy wykonane RTG płuc, aby ocenić czy infekcja wywołała zmiany w płucach, jak również lekarz powinien rozważyć wykonanie badania stężenia D-dimerów w surowicy krwi, w szczególności u osób z czynnikami ryzyka chorób zakrzepowo zatorowych.

– Niestety nie ma podobnych zaleceń dla chorych na COVID-19, którzy nie byli hospitalizowani. Ja zalecam jednak tym pacjentom, którzy przeszli pełnoobjawowy COVID w domu, aby w ciągu 2-3 miesięcy po chorobie wykonali RTG płuc oraz przy czynnikach ryzyka zbadali stężenia D-dimerów – powiedział dr Ligocki.

Dodał, że na podstawie samego stężenia D-dimerów nie włącza się leczenia przeciwzakrzepowego: – Ryzyko wystąpienia zakrzepicy trzeba rozważyć u każdego pacjenta indywidualnie, uwzględniając wynik badania oraz czynniki ryzyka. Na tej podstawie można zastosować terapię heparynami małocząsteczkowymi. (PAP – Nauka w Polsce)

Joanna Morga, fot. pixabay.com

Data publikacji: 28.12.2023 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również