Grudzień i Chojnowski znaleźli receptę na Chińczyków

Piotr Grudzień i Patryk Chojnowski

Piotr Grudzień i Patryk Chojnowski wygrali finał gry podwójnej podczas igrzysk paralimpijskich w Paryżu. W trzech setach pokonali chińską reprezentacją 3:0 i zagwarantowali Polsce kolejny Mazurek Dąbrowskiego! Tuż po wygranym meczu rozmawiała z nimi dla „NS” Paulina Malinowska-Kowalczyk.

PMK: Rozgromiliście Chińczyków.
Patryk Chojnowski: Wynik nie odzwierciedla tego, co się działo przy stole. Pierwszy set wygraliśmy po dramatycznych bojach 13:11. Chińczycy dosyć wysoko prowadzili w końcówce. Udało nam się to przetrwać i myślę, że to im podcięło skrzydła, a nas napędziło do tego, żeby grać jeszcze lepiej i pewniej. Tak jak wczoraj Piotrkowi mówiłem, że jeśli zagramy dobrze, to to wygramy.

Piotr Grudzień: To tylko tak się wydaje, że to 3:0 było takie proste. No nie było. Każdy set był wyrównany. Każdy set był nerwowy i cieszymy się, że każdy był na naszą korzyść. Będziemy walczyć dalej. Jutro startuje gra singlowa. Musimy oczyścić głowę, skoncentrować się przed następnymi grami i walczyć dalej.

PCh: Taktyka była taka, żeby nie otwierać gry, grać krótko przy siatce i pozwolić Chińczykom popełniać błędy. Nie planowaliśmy tych długich wymian. One wychodzą podczas akcji i naprawdę byłem zaskoczony, bo było kilka fajnych dla oka, które śmiało mogą lecieć na Eurosporcie. Jest to miłe do oglądania. Taktyka była taka, żeby nie podpalać się, nie zaczynać pierwszemu agresywnie i wyczekać.

PG: Chińczycy mają to do siebie, że jeżeli się pchamy do ataku, to oni to wykorzystują. Graliśmy spokojnie, bez pośpiechu i to też było kluczem do zwycięstwa. Grać swoje piłki dokładnie, z dobrą jakością na stół i to jest klucz do sukcesu. Każdy o tym marzy, żeby sięgnąć po to złoto olimpijskie lub paralimpijskie. Myślę, że to znaczy dla nas wiele, ale jesteśmy profesjonalistami.Turniej się jeszcze nie skończył. Nie będziemy się teraz jeszcze cieszyć, bo czas na turniej singlowy i musimy się na nim skoncentrować.

PMK: We dwójkę rozpracowaliście Chińczyków, macie pomysł jak ich rozpracować jeden na jeden?
PCh: Ja mogę się spotkać z Chińczykiem dopiero w finale. Jestem przygotowany do turnieju. Znam na wylot każdego swojego zawodnika. Znam ich dobre i mocne strony, i mam nadzieję, że wykorzystam to w turnieju singlowym.

PG: Ja z kolei w pierwszej rundzie gram z zawodnikiem z Chin, z którym nie miałem jeszcze okazji grać. Zobaczymy jak będzie. Na pewno podejdę do tego meczu mocno skoncentrowany. Będę chciał zagrać jak najlepiej. Jestem dobrej myśli.

PMK: Dla Piotra to piąte igrzyska, dla Patryka czwarte. Z perspektywy wielu lat uczestniczenia w tej najważniejszej imprezie czterolecia, jak się zmienił tenis stołowy i jaki jest w tej chwili?
PCh: W mojej kategorii, czyli w 10-tce idzie to cały czas do przodu. Jest coraz więcej wyrównanych zawodników, poziom jest bardziej wyrównany niż na samym początku. Wszyscy idą do przodu, wszyscy się rozwijają. Poza tym impreza w Paryżu na tenisie przebiła wszystkie poprzednie. Jest „full” kibiców, ich doping, to jak się zachowują. Jest fenomenalnie na sali tenisowej.

PMK: Fenomenalne jest też to, że dopingując krzyczą „Poland! Poland!”
PG: Bardzo nas to cieszy. Wczoraj też otrzymaliśmy ogromne wsparcie z trybun. To naprawdę cieszy jak przychodzą kibice i oglądają sport osób niepełnosprawnych, bo też jest dla nas ważne. To docenienie nas – ktoś się nami interesuje. Tenis stołowy to bardzo ciekawy sport, może stwarzać świetne show dla kibiców i oni są z tego zadowoleni, bo widać to po ich reakcjach. A „a propos” tego jak się zmieniał ten sport, to przez lata poziom poszedł w górę. Aby utrzymać się w czołówce trzeba dużo trenować i praktycznie gryźć stół, bo cały świat trenuje, cały świat odjeżdża. My musimy się rozwijać, żeby te sukcesy mieć.

PMK: Zatem powodzenia w singlu!

fot. Tomasz Markowski / PKPar

Data publikacji: 02.09.2024

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również