Gdynia miastem wrażliwości

prof. Marek Wysocki

O projektowaniu uniwersalnym, teorii względności dostępności i idei zdrowego egoizmu z dr. hab. inż. arch. Markiem Wysockim, prof. nadzw. Politechniki Gdańskiej, dyrektorem Centrum Projektowania Uniwersalnego i koordynatorem w zakresie dostępności architektonicznej Urzędu Miasta Gdyni rozmawia dr Halina Guzowska.

Jak projektować, żeby miasta stawały się bardziej dostępne dla wszystkich, w tym także dla osób ze szczególnymi potrzebami?
– Ogólną zasadą takiego projektowania jest zrozumienie potrzeb wszystkich użytkowników, którzy funkcjonują w mieście. Nie dotyczy to tylko osób z niepełnosprawnościami czy seniorów, ale tych wszystkich, których funkcjonalność jest w jakiś sposób różnorodna. Każdy mieszkaniec powinien czuć się w swoim mieście szczęśliwy, a do tego potrzeba również możliwości wyjścia z domu, skorzystania z różnych usług, zrozumienia tych potrzeb i możliwości ich zaspokojenia. I to jest ta podstawowa idea, czyli tak naprawdę każdy projektant powinien mieć bardzo dużą dozę empatii względem użytkowników, tych, dla których projektuje. Powinien więc myśleć przede wszystkim o tym dla kogo projektuje budynki i przestrzenie.

Gdynia jest młodym miastem, liczy sobie niecałe sto lat. To jest ułatwienie czy utrudnienie dla projektantów?
– Na pewno jest to ułatwienie, ale Gdynia ma też swoją specyfikę, bo mimo, że leży nad morzem jest bardzo górzysta. Projektując, borykamy się więc z problemami, które występują na terenach górskich. I to trzeba brać pod uwagę. Oczywiście, przestrzenie są większe, nie ma też zbyt wielu budynków, które są pod ochroną konserwatorską, choć obszarowo całe śródmieście jest już nią objęte. Dostosowujemy właśnie jeden z takich zabytkowych budynków na potrzeby Centrum Nowoczesnego Seniora. Ideą Wydziału ds. Dostępności Urzędu Miejskiego w Gdyni, z którym współpracuję, jest by obiekty, które są nowo budowane, modernizowane czy nawet remontowane miały zagwarantowany aspekt projektowania uniwersalnego i dostępności. W ramach oceny projektu modernizacji wspomnianego budynku byliśmy cały czas w kontakcie z projektantami, teraz jeszcze konsultujemy pewne elementy już na etapie wykończenia. Wiele bowiem zagadnień związanych z projektowaniem uniwersalnym jest jeszcze przez nich nierozpoznanych. Jeżeli mówimy o dostępności dla osób poruszających się na wózkach, to ten temat już „wszedł w krew” projektantów, ale przecież są jeszcze osoby słabowidzące, niewidome, głuche czy z tzw. neuroróżnorodnością. Wiedza na ich temat jest jeszcze nieprzyswojona przez większość projektantów. Brakuje też często zrozumienia wśród inwestorów – pracujemy nad tym problemem w Gdyni już praktycznie od 30 lat. Wchodzący w skład Wydziału ds. Dostępności Urzędu Miasta Gdyni Referat ds. Wdrażania Dostępności jest jedynym tego typu w kraju. Naszym zadaniem jest ocena wszystkich inwestycji, zarówno tych remontowych, jak i nowych, pod kątem wdrażania projektowania uniwersalnego na podstawie przyjętych przez Gdynię standardów dostępności. Gdynia jako pierwsze miasto w Polsce wdrożyła te standardy w 2013 roku. Wyróżnia się też tym, że panuje tu atmosfera zrozumienia dla potrzeb mieszkańców. Dzięki niej mamy możliwość budowania – jak to nazywamy – miasta wrażliwości. Chodzi o to, by było ono wrażliwe na potrzeby wszystkich mieszkańców.

Opracował Pan standardy dostępności w projektowaniu. Proszę o nich opowiedzieć.
– W pierwszej wersji standardy dotyczyły przestrzeni zewnętrznej, czyli parametrów różnych elementów, które wspierają poruszanie się osób ze szczególnymi potrzebami (tak naprawdę: z różnorodnymi potrzebami). Rozszerzenie tych standardów obejmuje również budynki – szczegółowe wskazania pokazują jak należy realizować w nich ideę dostępności. Te standardy są opracowane przez Centrum Projektowania Uniwersalnego Politechniki Gdańskiej, jednostkę, którą utworzyłem w 2014 roku, i cały czas są uszczegóławiane, bo coraz więcej gmin te standardy wdraża a my z kolei uczymy się na ich doświadczeniu i możliwościach realizacji pewnych rozwiązań. Jest to więc bardzo żywy dokument. Nasze Centrum zajmuje się m.in. opracowaniem standardów, promowaniem idei projektowania uniwersalnego nie tylko w dziedzinie architektury, ale też projektowania, które powinno być nastawione na funkcjonalność dla jak największej liczby użytkowników. Czyli, żeby tworzyć produkty, przestrzenie i budynki tak, by były one użyteczne i funkcjonalne dla bardzo różnorodnych grup mieszkańców. Czasami nazywa się to projektowaniem włączającym czy inkluzyjnym, a wcześniej określało się projektowaniem dla wszystkich. Brzmi to wprawdzie trochę jak utopia, bo wiadomo, że nie można zaprojektować wszystkiego dla wszystkich, ale zgodnie z definicją projektowania uniwersalnego róbmy to w maksymalnym stopniu. Tu przeszkodą jest niestety myślenie typu: bazujmy na realizacji minimów. Tymczasem powinniśmy to robić w sposób maksymalny, po to by z dostępności produktów, obiektów czy przestrzeni mogła korzystać jak największa liczba mieszkańców.

Jakie idee przekazuje Pan swoim studentom? Czy młodzi ludzie łatwiej przyswajają sobie ideę projektowania uniwersalnego? Czy jest im ono bliższe niż np. pokoleniu ich rodziców?
– To jest indywidualna kwestia. Są projektanci, którzy mają dużą dozę empatii i rozmowa z nimi prowadzi do bardzo dobrych rozwiązań. Moi studenci są na te rozwiązania otwarci, a przede wszystkim nie są skażeni naleciałościami starego sposobu projektowania bazującego na ideale witruwiańskiego człowieka. Ja nawet pokusiłem się na opracowanie wzoru na efektywną dostępność, który opiera się o same literki e. Wygląda on tak: (4 x e+E2)e. Ten wzór trafia do moich studentów i słuchaczy na wielu wykładach. Określa się go jako teorię względności dostępności, choć nie ma nic wspólnego z matematyką. Chodzi w nim o to, co trzeba uwzględniać w projektowaniu. Cztery literki e to: empatia, o której już wspomniałem, egoizm, ergonomia i ekonomia czyli możliwości finansowe poszczególnych instytucji. E (duże) to z kolei edukacja, którą zajmuje się na co dzień. Edukację specjalnie podnoszę do kwadratu, bo powinno się edukować zarówno projektantów i decydentów, szczególnie przy wdrażaniu dostępności oraz użytkowników, jak z tych dostosowań korzystać. Ostatnio dużo dyskutujemy o tym wzorze ze studentami. Jedna ze studentek wskazała na przykład, że warto spotęgować te działania przez większe zaangażowanie. Potrzebna jest energia w działaniu i zaangażowanie. I to właśnie jest to literka e wskazująca znak potęgi, a u nas nazwaliśmy to entuzjazmem. Czyli musimy projektować z zaangażowaniem i entuzjazmem, wiedząc, że są one potrzebne. A wracając do egoizmu – my się tak naprawdę bazujemy na nim w życiu, ale chodzi o to, by był to egoizm zdrowy. Myślimy często o tym, jak poprawić los swoich bliskich lub nas samych. Cała działalność organizacji pozarządowych bazuje przecież na egoizmie. Ja z tym apelem zwracam się do decydentów, żeby pomyśleli o tym, że obecnie mają swoją władzę i pełnię możliwości zmian. Jeśli nie mają tej empatii, to niech kierują się swoim zdrowym egoizmem, bo zrealizowana dostępność może się im przydać na starość. Taka jest właśnie idea tego zdrowego egoizmu: myśleć teraz o tym, co może przydać się w przyszłości.

Jest Pan laureatem nagrody Lidera Dostępności 2018 w kategorii architekt urbanista w jednej z poprzednich edycji programu. Do czego zobowiązuje ta nagroda?
– Stanowi ona podsumowanie moich działań ponieważ projektowaniem uniwersalnym zajmuję się od bardzo wielu lat. Myślę, że gdybyśmy zaczęli wtedy, gdy wprowadzana była Ustawa Prawo budowlane (1995), to dziś bylibyśmy w innym świecie. Pierwsze moje seminarium nt. projektowania przestrzeni wspólnej odbyło się w maju 1995 roku. W tym samym czasie tworzył się ruch na rzecz projektowania uniwersalnego w Stanach Zjednoczonych. Dwa lata później opracowano tam jego zasady. Od tamtej pory realizuję różnie działania związane z edukacją studentów, prowadzę warsztaty doradzam w zakresie poprawy dostępności. Zająłem się też naukowo projektowaniem przestrzeni dla wszystkich i tę działalność kontynuuję, mając szczególnie na uwadze efektywność wdrażania dostępności, bo tego najbardziej brakuje. Chodzi o to, żeby ta dostępność była wdrażana we wszystkich gałęziach gospodarki i w różnych przestrzeniach, bo to służy nam wszystkim.

Dziękuję za rozmowę.

Tekst i fot. dr Halina Guzowska

Data publikacji: 03.10.2024 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również