Podłoże i leczenie zaburzeń rytmu serca u dzieci

prof. Katarzyna Bieganowska

W Polsce z roku na rok rośnie liczba dzieci i młodzieży z zaburzeniami rytmu serca tzw. arytmią. Może pojawić się w przebiegu zapalenia mięśnia sercowego, po interwencjach kardiologicznych i kardiochirurgicznych w leczeniu wrodzonych wad serca, po niektórych chorobach infekcyjnych, na skutek niektórych chorób poza układem krążenia a także u dzieci z prawidłową anatomią i funkcją serca.

Dzisiejsza medycyna za pomocą ultrasonografii i echokardiografii pozwala wykryć zaburzenia rytmu serca już w okresie życia płodowego i na tym etapie, w niektórych przypadkach, rozpoczyna się leczenie podając leki antyarytmiczne matce.

U dzieci najczęściej występują pojedyncze pobudzenia komorowe i nadkomorowe, które nie dają żadnych objawów. Najczęściej zostają one zdiagnozowane przed szczepieniem, badaniem bilansowym czy kwalifikacją do uprawiania sportu.

Bardzo często u dzieci pojawiają się także napady częstoskurczu (tachykardia), u niemowlaka czy noworodka może przekraczać nawet 300 uderzeń na minutę, w takiej sytuacji umiarowienie musi być szybkie. Wówczas podaje się dożylnie leki antyarytmiczne. W skrajnych przypadkach konieczne jest wykonanie kardiowersji elektrycznej lub defibrylacji.

– U dzieci, u których arytmia nie powoduje szybkiego pogorszenia się stanu klinicznego, możemy dokładnie przeanalizować wyniki badań diagnostycznych, zwłaszcza elektrokardiograficznych (zapisy holterowskie, próbyysiłkowe) i spokojnie podjąć decyzję o najlepszej ścieżce terapeutycznej – mówi prof. Katarzyna Bieganowska, kierownik Pracowni Elektrofizjologii Klinicznej w Instytucie „Pomnik-Centrum Zdrowia Dziecka” w Warszawie. – U noworodków, niemowląt i dzieci do piątego roku życia zwykle zaczynamy od farmakoterapii Niekiedy niezbędne jest podawanie jednocześnie dwóch, a nawet trzech leków antyarytmicznych. U dzieci starszych z nawracającymi napadami częstoskurczu najskuteczniejszą metodą leczenia jest obecnie ablacja prądem o częstotliwości radiowej lub krioablacja. Takie leczenie jest dostępne w trzech ośrodkach pediatrycznych: w Warszawskim Uniwersytecie Medycznym, w Klinice Kardiologii Instytutu „Pomnik-Centrum Zdrowia Dziecka” i Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu oraz kilku ośrodkach (Gdańsk, Łódź, Kraków, Rzeszów, Zabrze), które zwykle zajmują się pacjentami dorosłymi, ale również wykonują ablacje u dzieci – wyjaśnia prof. Bieganowska.

Do arytmii zalicza się również bardzo wolny rytm serca (bradykardia). U takich pacjentów indywidualnie na podstawie badań diagnostycznych, aktualnego stanu klinicznego, rozpatruje się wszczepienie układu stymulującego. A u pacjentów po zatrzymaniu krążenia spowodowanym groźnymi dla życia komorowymi zaburzeniami rytmu serca implantuje się kardiowertery-defibrylatory. Zarówno szybkie jak zbyt wolne rytmy serca mogą doprowadzić do utraty przytomności nagłego zatrzymania krążenia a nawet zgonu dziecka.

– U małych dzieci, by wszczepić układ stymulujący serce lub kardiowerter-defibrylator, trzeba otworzyć klatkę piersiową. Konieczne jest naszycie elektrody czy elektrod na serce, połączenie ze stymulatorem czy kardiowerterem-defibrylatorem. Dla doświadczonego kardiochirurga jest to stosunkowo prosty zabieg, natomiast dla dziecka jest to poważna operacja. U starszych dzieci stosuje się układy przezżylne, jak u dorosłych. Ostatnio dostępne są również defibrylatory podskórne, w których elektroda defibrylująca umieszczana jest pod skórą wzdłuż brzegu mostka, a nie w naczyniu. W Klinice Kardiologii IP CZD z dobrym efektem zastosowano tę metodę u kilku nastolatków po zatrzymaniu krążenia – podkreśla prof. K. Bieganowska.

Mali pacjenci ze stałą stymulacją serca czy wszczepionym kardiowerterem-defibrylatorem funkcjonują całe życie. Dlatego u najmłodszych pacjentów należy stosować takie techniki implantacji, które pozwolą na, jak najdłuższe działanie wszczepionych urządzeń. Równie ważne jest prawidłowe zaprogramowanie urządzenia i jego systematyczna kontrola.

Dodatkowo, dla pacjentów z wszczepionymi urządzeniami, przede wszystkim z kardiowerterami-defibrylatorami, bardzo ważny jest dostęp do telemonitoringu. System jest powoli wdrażany, wymaga jednak dodatkowego wyszkolonego zespołu, odbierającego i analizującego transmitowane dane. Możliwość zdalnej oceny prawidłowego działania implantowanego urządzenia zwiększa poczucie bezpieczeństwa pacjentów i ich rodziców.

Do tego potrzeba doświadczonego i odpowiednio wyszkolonego zespołu, zwłaszcza elektrofizjologów pediatrycznych. Niestety, specjalistów zajmujących się diagnostyką i terapią zaburzeń rytmu serca u dzieci jest w Polsce zaledwie kilkunastu, a tych, którzy samodzielnie wykonują u dzieci zabiegi elektroterapii, zwłaszcza ablacje, jest jeszcze mniej.

Ta dziedzina kardiologii dziecięcej nie przyciąga wielu chętnych, a uzyskanie odpowiednich umiejętności wymaga kilku lat szkolenia. Elektrofizjologia dziecięca wymaga nieustannej edukacji i doskonalenia umiejętności, tym bardziej, że rozwój nowoczesnych technik, stosowanych w diagnostyce i terapii zaburzeń rytmu serca, jest niesłychanie szybki.

Palącą potrzebą jest zwiększenie liczby lekarzy zajmujących się zaburzeniami rytmu serca u dzieci. Tylko w ten sposób poprawi się dostęp do specjalisty, a mali pacjenci nie będą musieli miesiącami oczekiwać na niezbędną wizytę. Trzeba położyć większy nacisk na szkolenie młodych osób, które chciałyby poświęcić się tej dziedzinie kardiologii dziecięcej. Nie należy zapominać o szkoleniu pielęgniarek i techników – na ostateczny sukces składa się praca całego zespołu.

– Możliwość zaoferowania elektrofizjologom pediatrycznym stypendiów pozwoliłaby na wielomiesięczne szkolenie w najlepszych światowych ośrodkach, zajmujących się dziećmi z zaburzeniami rytmu serca i czerpanie z ich wiedzy i umiejętności. Niestety, dziś nie mamy takich możliwości. Organizujemy jednostkowe inicjatywy własnymi siłami, ale konieczne jest rozwiązanie systemowe, które przełoży się na ogólną poprawę sytuacji dzieci z zaburzeniami rytmu serca – podsumowuje prof. Bieganowska.

Oprac. jotka, fot. mat. pras.

Data publikacji: 14.01.2025 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również