Wiceminister zdrowia: 50 proc. za nadwykonania w domowej opiece długoterminowej to szczyt możliwości

Według strony społecznej domowa pielęgniarska opieka długoterminowa jest niedofinansowana; pacjenci czekają w kolejkach, a za nadwykonania NFZ płaci 50 proc. stawki. Nie możemy zaproponować więcej; 50 proc. to jest szczyt naszych możliwości – powiedział wiceminister zdrowia Jerzy Szafranowicz.

Sejmowa Komisja Zdrowia zajęła się w środę tzw. nadwykonaniami w domowej pielęgniarskiej opieki długoterminowej.

Członkini komisji ds. opieki długoterminowej domowej Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Opolu Renata Bienias wyjaśniła, że pacjenci w opiece długoterminowej to osoby leżące, które w innej sytuacji powinny przebywać w szpitalu, jednak to świadczenie umożliwia zapewnienie im w domu opieki na tym samym poziomie.

Podkreśliła, że reprezentowana przez nią firma Remed wciąż otrzymuje skierowania od kolejnych pacjentów pilnie wymagających opieki, którym nie może pomóc, ponieważ jest ograniczona limitami.

„Nawet wczoraj otrzymałam skierowanie dla pacjenta w skali zero – jest to pacjent, który nawet nie jest karmiony doustnie – i ja w tej chwili nie mogę go przyjąć do opieki długoterminowej. Nie wiem, jak on długo będzie czekał, ponieważ sytuacja wygląda tak, jak wygląda” – stwierdziła.

Bienias zaznaczyła, że za przyjmowanie nadlimitowych pacjentów Narodowy Fundusz Zdrowia płaci świadczeniodawcy jedynie 50 proc. normalnej stawki.

„Nie wiem, czy państwo sobie zdajecie sprawę, że my, aby wykonać tę usługę pielęgniarską musimy dojechać do domu pacjenta. Średnia odległość dojazdu to jest około 12 kilometrów i powiem szczerze, że stawka 50 proc. to są naprawdę niewielkie kwoty” – oceniła. „Naprawdę należałoby pomyśleć o wdrożeniu jakichś działań” – dodała Bienias.

Według prezeski Krajowego Związku Podmiotów Leczniczych Grażyny Aksamit domowa opieka długoterminowa to najlepsze rozwiązanie zarówno z punktu widzenia pacjentów, jak i systemu ochrony zdrowia.

„Pacjent przebywa w domu, wśród najbliższych, wśród osób które go kochają, które chcą mu pomóc, ma poczucie bezpieczeństwa. Dlatego cały świat idzie w takim kierunku, żeby deinstytucjonalizować te świadczenia, żeby świadczenia były realizowane po pierwsze w sposób komfortowy dla pacjenta i dla rodziny, która chce się tym pacjentem opiekować. Po drugie z punktu widzenia ekonomii świadczenia realizowane w domu są najtańsze” – podkreśliła.

Zdaniem Aksamit biorąc to wszystko pod uwagę domowa opieka długoterminowa powinna być przez MZ rozwijana, tymczasem – według ekspertki – od 2018 r. nakłady na nią są pomniejszane.

Szefowa Krajowego Związku Podmiotów Leczniczych wyjaśniła, że świadczenia domowej opieki długoterminowej realizują wysoko wykwalifikowane pielęgniarki. „Na dzień dzisiejszy pielęgniarka, która jest po wyższych studiach i po specjalizacji, która ma określony limit pacjentów – sześciu, bo takie są normy zatrudnienia opiece długoterminowej domowej – ona nie jest w stanie zarobić na własny etat” – stwierdziła.

Zwracając się do przedstawicieli resortu zdrowia Aksamit zapytała: „Co mamy zrobić? Powiedzieć rodzinom, pacjentom: zostawiamy was, bo mamy kontrakty zaniżone? A może zwolnić personel, który mamy od lat, który jest wykwalifikowany, który jest świetny, który po prostu realizuje świadczenia na bardzo wysokim poziomie?”.

Przewodnicząca zespołu opieki długoterminowej przy Okręgowej Izbie Pielęgniarek i Położnych w Katowicach Joanna Kurkiewicz wyjaśniła, że aby zatrudnić wykwalifikowaną pielęgniarkę pracodawca potrzebuje 11 tys. 500 zł, tymczasem przy dzisiejszych kontraktach otrzymuje kwotę 10 tys. 100 zł. „Widzimy tę brakującą różnicę. Wychodzi na to, że świadczeniodawcy nie opłaca się zatrudniać wysoko wykwalifikowanego personelu” – zastrzegła.

Odnosząc się do zarzutów strony społecznej wiceminister zdrowia Jerzy Szafranowicz przyznał, że w Narodowym Funduszu Zdrowia brakuje kwoty kilkunastu miliardów złotych.

„Musimy sobie zdawać sprawę z sytuacji finansowej Narodowego Funduszu Zdrowia. Budżet funduszu jest do tej pory niepodpisany przez pana ministra finansów. Jest tematem ciągłych spotkań i rozmów z panią minister zdrowia Izabelą Leszczyną, ale jest niepodpisany” – zastrzegł.

Wyjaśnił, że obecna sytuacja w NFZ wynika m.in. z przeniesienia do niego niektórych świadczeń, które dotąd były finansowane z budżetu państwa, bez zapewnienia ich finansowania.

„Na dzień dzisiejszy fundusz nie posiada takich środków, żeby mógł na wszystkie wydatki mieć po prostu pieniądze (…). I uwierzcie mi państwo, że zdobycie pieniędzy na nadlimity było olbrzymim problemem dla nas finansowym. Znaleźliśmy tyle, ile mamy możliwość dzisiaj wydać. I wierzcie mi państwo, że 50 proc., które jest dla państwa zaproponowane – w całej Polsce taka sama kwota – to jest naprawdę szczyt naszych możliwości finansowych (…). Byłoby nieodpowiedzialnością, gdybyśmy dali 100 proc. wiedząc, że nie mamy zaplecza finansowego” – mówił Szafranowicz.

Przyznał, że propozycja 50 proc. za nadwykonania może być niezadawalająca, jednak NFZ nie może zaproponować więcej. (PAP)

iżu/ jann/, fot. pexels.com

Data publikacji: 03.04.2025 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również