List o marzenia
„Dziś za oknem pada deszcz, a ja ciągle widzę Cię. Cieszę się każdą chwilą kiedy jesteś ze mną..." - Ta miłość zaczęła się od portalu internetowego.
Grzegorz zapisał się na portal randkowy, bo szukał bratniej duszy. Pierwsza odpowiedziała Teresa… i rozpoczęła się korespondencja. Potem spotkanie i rozmowy, z czasem rozmowy o wspólnej przyszłości. Zdawali sobie sprawę, że nie będzie im łatwo. Nie mieli pieniędzy, ale bardzo się kochali i chcieli być razem.
„Kocham Cię Tereso. Zrobię wszystko by być bogaty. Kupię Ci wózek akumulatorowy i nowe nogi. Sprzedam duszę diabłu dla Ciebie. – pisał w poście Grzegorz. Ale co może zrobić ochroniarz, który zarabia 10 złotych za godzinę?
Napisali o swoich kłopotach na stronie i wielu ludzi postanowiło im pomóc. Przekazywali na ich konto nawet niewielkie kwoty, a szczególnie hojny był pewien pan z Kanady i… wreszcie stać ich było na ślub!
Odbył się 30 lipca 2016 roku. Fotografie zrobił z dobroci serca dla wszystkich ludzi niepełnosprawnych Jacek Wroński z Warszawy. Ślub, który był przekładany przez dwa lata. Czas dla człowieka z niepełnosprawnością liczy się inaczej. Teresa jeździ na wózku, a Grzegorz świetnie się nią opiekuje. Tylko, że niepełnosprawność to także wiele sprzężonych chorób, słabszy organizm i krótsze życie… więc czas płynie dla nich jakby szybciej.
Ludzie tego nie rozumieli. Pojawiły się wpisy: Po co braliście ślub? Macie intercyzę? Po co Ci ona? On jest zły, będziesz płakała, wykorzysta cię, itp. Całe środowisko było przeciwko nim, dokuczali, źle o nich mówili. Ale dla nich było ważne, że wzięli wreszcie ślub, mimo sprzeciwu obu rodzin i starych znajomych. Świadkami byli nowi znajomi, z portalu.
Zrobili bardzo ważny krok w swoim życiu, przełamali bardzo ważną barierę. Teraz czekała ich kolejna walka – walka o własne, wspólne mieszkanie.
„Miłość jest wieczna i rozgrzewa, bo Ty jesteś obok mnie, na zawsze. Jutro i pojutrze. Dziś jest ciężko, nie mamy mieszkania, ale wierz mi: przyszłość jest nasza… Zabiorę Cię tam, na koniec świata. Właśnie tam. By mieszkanie nazywało się domem.”
Teraz mieszkają osobno: Grzegorz mieszka w wynajętym pokoju, a Teresa przy rodzinie. „A zegar tyka bim, bam, bom…” – według władz miasta, nie ma szans na wspólne mieszkanie, na wspólne życie. Wpadli więc na pomysł: Akcja „list o marzenia”. Wysyłają listy do wszystkich krajów na świecie, ambasad, władz miast o pomoc w uzyskaniu mieszkania. Wysłali już prawie dwieście listów i dostali pierwsze odpowiedzi. Który kraj okaże się Mekką i przystanią niepełnosprawnej dziewczyny i jej opiekuna? Tam gdzie uczciwą pracą ludzie się bogacą? Będą mieli mieszkanie i szczęście, czyli siebie.
„Dziękujemy za dobre serca z Czech, również od rabina Michaela Schudrich. Wkrótce nowe listy. Wierzymy, że nas zrozumiecie. Pozdrawiamy. Teresa i jej opiekun”.
Opowiem Ci bajkę, bajka będzie długa… Czapki z głów – dla Przasnysza.
„Jak tu nie wierzyć, że są jeszcze ludzie, a konkretnie burmistrz Przasnysza. 99,9 proc. ma nas gdzieś (na Warszawę nie liczymy), ale nie pan burmistrz i Przasnysz, miasto na medal. Zadzwonił do Fundacji FAR, aby zajęli się naszą sprawą.”
Stali się znani w stolicy. Na ulicy ludzie zagadywali jak im się wiedzie, co się dzieje w ich sprawie. Niektórzy doradzali jak i gdzie starać się o mieszkanie czy proponowali pracę dla Grzegorza. A oni dawali nawet autografy…
Akcja się rozwijała. Odpisał rząd Szwecji, wcześniej ambasada Czech. Piszą więc dalej: teraz do krajów spoza Unii Europejskiej.
Aż nadszedł Dzień Świętego Walentego – święto zakochanych. Miłość przemawia słowami Grzegorza:
Kocham Cię, bądź ze mną tu… przytul się do mnie. Tak bardzo Cię potrzebuję. Zapomnij o kłopotach i pieniądzach. Myśl tylko o mnie, o naszej miłości i nieśmiertelności…. Choć za oknem Warszawa zła.
Choćby dnia nie było Ty nim zawsze będziesz… Bo choć nie mamy nic jesteś wszystkim boginią, królową, aniołem stróżem, najpiękniejszą kobietą świata… a reszta…
Na pewno jest jutro. Bo jesteś ze mną. Zabiorę Cię tam gdzie pośród mórz odpłyniemy białą żaglówką do miejsca, w którym będę Cię kochał tak, jak na to zasługujesz… Kwiaty dla Ciebie i szampan… śpiew ptaków… i śniadanie do łóżka dla Ciebie… moja miłość dla bogini… będę Twoim podnóżkiem sługą czym tylko zechcesz, bo moja miłość jest nieśmiertelna. Pośród, pieniędzy, bogów, aniołów jesteś najważniejsza na świecie a reszta chwilą śmiertelną. Kocham Cię i choćby cały świat stał nam na przeciw i tak jesteś moją żoną, boginią. Każdego dnia, każdej chwili i po śmierci odnajdziemy się…
Ewa Maj
Data publikacji: 17.02.2017 r.