Polskie koleje państwowe nadal wykazują się dotkliwą ignorancją wobec niepełnosprawnych pasażerów, nie zapewniając możliwości wydostania się z pociągu osobom o znacznych dysfunkcjach ruchowych, np. poruszających się na wózkach inwalidzkich, jak ja.
Doświadczyłem tego 17 kwietnia przy próbie wysiadania na dworcu w Krakowie około godziny 18.30 kiedy przyjechałem pociągiem IC wprost z żałobnych ceremonii w Warszawie na pogrzeb Pary Prezydenckiej.
O tej porze w szpitalach jest już dawno po kolacji, może więc dlatego uznano ludzi niepełnosprawnych za obłożnie chorych i nie zapewniono pomocy pracowników PKP przy wysiadaniu, która to pomoc dostępna jest tylko do godzin popołudniowych. Na szczęście z pomocą licznych tu żałobników wydostałem się wraz z wózkiem z wagonu.
Podobnie jest w Katowicach. Tu nikt nie czuje się odpowiedzialny za niepełnosprawnego pasażera, albo raczej odpowiedzialność tę rozmyto tak perfekcyjnie, że nikt nie jest w stanie jej się domagać.
Dotychczas osobom na wózkach pomagali pracownicy dworcowego magazynu zatrudnieni w PKP Przewozy Regionalne. Przeprowadzali przez ohydny tunel do windy towarowej i w ten sposób umożliwiali odjazd i przyjazd z tej stacji, bo innej drogi, prócz karkołomnych schodów tu nie ma. Pomagali też wsiąść i wysiąść z pociągu i jakoś to było.
Od kwietnia pomoc ta jest dostępna tylko w godzinach od 7 do 15. Obsługa pociągu PKP IC, a większość drużyny konduktorskiej to kobiety, mają zapewnić wyjście z wagonu. I oby się to nie udało, bo Katowice stały się pułapką dla wózkowiczów, którzy nie mają jak wydostać się z peronu!
W teorii tkwiącej w czarnej głębi szuflad, podobno zapisano, że obsługą wind i przejścia przez tunel mają zająć się pracownicy Polskich Linii Kolejowych, jednak nie ma ich tu po godzinie 15, czego doświadczyłem wyjeżdżając na Mszę św. do Warszawy i wracając z pogrzebu z Krakowa.
Dobrzy ludzie znieśli mnie po schodach na ciężkim wózku z silniczkami. Dzięki Bogu nieszczęście się nie stało! Sytuacja ta napawa mnie rozgoryczeniem tym bardziej, że miesiąc temu otrzymałem zapewnienie z Zarządu PKP SA, iż dworzec katowicki będzie bardziej dostępny dla osób niepełnosprawnych, już na etapie tworzenia tzw. dworca tymczasowego, ponieważ na schodach, które będą zapewniały przejście do peronów zostaną zainstalowane platformy, windy przychodowe; tymczasem nie ma nic, prócz bezmyślności.
PKP nie informuje o okrutnej prawdzie na temat swoich usług, nie uprzedza o dworcach bez wyjścia, a takich przykładów jest niemało, choćby Zabrze. Osoba niepełnosprawna płaci za bilet tyle, ile trzeba (osoby te i ich opiekunowie mają zniżki, ale spółkom kolejowym wyrównuje to budżet państwa), jednak nie otrzymuje usługi, za którą płaci i takiego zdania byłby każdy z Państwa wysiadając na peronie, z którego nie da się wyjść lub śpiesząc się z biletem w ręku na pociąg, do którego nie da się wejść.
Mój dziadek i ojciec byli kolejarzami, dziś ja jako poseł wstydzę się za stosunek polskich kolei do osób niepełnosprawnych, chociaż niewielki mogę mieć na to wpływ, gdyż najlepsze nawet prawo nie poszerzy ludziom umysłów; i może dlatego na kolei zmieniają się na ogół tylko kolejni prezesi kolejnych spółek. A kiedy przyjdzie kolej na pasażera, kiedy i niepełnosprawni odczekają swoje w kolejce po normalność? O tym regulaminy i rozkłady jazdy nic nie piszą.
Dlatego zwracam się do mediów: wy piszcie i mówcie i ostrzegajcie niepełnosprawnych przed katowicką, i jej podobnymi, pułapką na dworcu, zwłaszcza, iż mogą nią zostać skrzywdzone osoby wybierające się na czwartkowe pogrzeby Krystyny Bochenek i Grzegorza Dolniaka, którzy dla wielu byli prawdziwym wsparciem.
Ze swej strony podjąłem decyzję o spotkaniu się z zarządcami dworców w regionie, aby negocjować bardziej humanitarne podejście do inwalidów. Jest więc światełko nadziei w tunelu.
Poseł na Sejm R.P.Marek Plura
Biuro Poselskie Posła na Sejm R.P. Marka Plury
40-203 Katowice, Al. W. Roździeńskiego 98/135
tel.: 322036060, 504249145 www.marekplura.pl