Nadia Lauricella urodziła się 2 października 1993 roku na Sycylii z ewidentną niepełnosprawnością, bez kończyn górnych i zdeformowanymi dolnymi. Cierpi na rzadką wadę rozwojową kończyn zwaną fokomelią. Według dotychczasowych zebranych informacji częstość występowania fokomelii waha się od 0,6 do 4,2 na 100 000 żywych urodzeń na całym świecie.
Młoda kobieta postanowiła dać się zauważyć za pośrednictwem dużej platformy medialnej: Na tik Toku opowiada o zwyczajności swoich dni i codziennych czynnościach, odpowiada na liczne pytania ludzi, stara się dać im do zrozumienia, że brak kończyn nie może ograniczać ani hamować chęci do życia.
Dziewczyna nie zawsze była taka silna i uparta, zwłaszcza w okresie dojrzewania, kiedy nawet jeśli się akceptowała, to nie ceniła siebie.
Z biegiem czasu stała się świadoma swojego życia i swoich pragnień, zrozumiała, że musi skupić się na swoich mocnych stronach, jeśli naprawdę chce coś zmienić.
Nadia jest przekonana, że ludzie widząc osobę niepełnosprawną zapominają, że za tą osobą stoi człowiek, taki jak oni. Gdyby rodzice zaczęli postrzegać osoby niepełnosprawne jako normalnych ludzi i nauczyli swoje dzieci, aby nie widziały wózka inwalidzkiego czy brakującej kończyny, ale po prostu człowieka, świat zacząłby się powoli zmieniać. Trzeba używać sieci społecznościowej, aby ludzie zrozumieli, że nie ma „innych” ludzi, ale niestety nadal istnieje wiele uprzedzeń związanych z niepełnosprawnością. Na szczęście jednak są też osoby uparte i odważne jak Nadia, które swoją siłą będą w stanie naprawdę nauczyć znaczenia słowa inkluzja.
Brak kończyn górnych, deformacja nogi, a także problemy z kręgosłupem przez wiele lat uniemożliwiały Nadii prawidłowe chodzenie i samodzielne wykonywanie podstawowych czynności, takich jak: kąpiel, mycie zębów, spożywanie posiłków czy czesanie włosów. W rzeczywistości Nadia potrafi robić wszystko stopami: jeść, pisać, czytać, korzystać z telefonu komórkowego i zarządzać swoimi kanałami społecznościowymi, z których stworzyła cały swój świat.
„Moje stopy zawsze były moimi dłońmi i dzięki nim mogę samodzielnie malować się, jeść, korzystać z telefonu komórkowego. Tak jak zwykle robi to człowiek rękami. Dziś moja historia – powiedziała Nadia – stała się punktem odniesienia dla tych, którzy śledzą mnie na portalach społecznościowych, ponieważ moim celem jest pokazanie Nadii, jaka naprawdę jest, a nie jej niepełnosprawność”.
Z biegiem czasu Nadia Lauricella nauczyła się akceptować swoją niepełnosprawność i nie pozwoliła, by ta zdominowała jej życie. Dziewczyna przyznała w jednej z rozmów z dziennikarzami, że czuje się, jakby urodziła się dwa razy. Za pierwszym razem niepełnosprawność zdominowała jej życie, za drugim razem postanowiła zawalczyć o swoje marzenia.
Zdecydowała się założyć protezę i zacząć żyć na tyle samodzielnie, na ile to możliwe. Od chwili założenia protezy dziewczyna nie rozstaje się z siłownią.
Nadia ma nadzieję, że w przyszłości ludzie staną się bardziej wyrozumiali dla osób z niepełnosprawnościami. Przyznaje otwarcie, że nie potrzebuje współczucia. Chce być jedynie traktowana tak, jak w pełni zdrowe osoby:
„Musimy zachęcać przyszłe pokolenia do akceptowania różnic i równego traktowania wszystkich – bez względu na ich orientację seksualną czy wygląd. Za każdym razem, gdy rodzic mówi swojemu dziecku, żeby nie zbliżało się do osoby niepełnosprawnej, uczy je, że bycie innym jest czymś negatywnym” – uważa.
Zapytana o swoje marzenia, Nadia przyznaje, że chciałaby stworzyć własną rodzinę. Jeśli chodzi o plany biznesowe, pragnie rozwinąć swoją linię kosmetyczną. Nie ukrywa także, że chciałaby stanąć kiedyś na wybiegu.
„Chciałabym postawić pierwsze kroki w świecie mody, żeby udowodnić, że jest to miejsce również dla osób niepełnosprawnych” – dodaje.
Włoszka podbiła serca użytkowników sieci, a na Instagramie śledzi ją aż 100 tysięcy obserwatorów.
Oprac. em/, fot. profil Nadii Lauricelli
Data publikacji: 01.03.2023 r.