Zamojskie stowarzyszenie opiekuje się niepełnosprawnymi dziećmi z Ukrainy

Agata Kornhauser-Duda odwiedza Białobrzegi

Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom Niepełnosprawnym „Krok za krokiem” z Zamościa prowadzi osiedla kontenerowe w Bondyrzu i w Białobrzegach niedaleko Zamościa, w których mieszkają uciekające przed wojną ukraińskie rodziny z niepełnosprawnymi dziećmi.

Gdy pierwsze ukraińskie dzieci, które do nas przyjechały, usłyszały grzmoty zbliżającej się burzy, zaczęły uciekać, chować się i krzyczeć, że bomby lecą” – powiedziała PAP Maria Król, przewodnicząca tej organizacji, przypominając, że stowarzyszenie zaangażowało się w pomoc uchodźcom zaledwie cztery dni po wybuchu wojny.

Pod jego opiekę trafiają głównie rodziny z trudnościami: samotne matki lub ojcowie z niepełnosprawnymi dziećmi albo niepełnosprawne osoby w zaawansowanym wieku.
– Nie są to osoby, które mogłyby sobie same poradzić w ogóle, nie mówiąc już o obcym kraju – przyznała Król. – Żyjemy wojną cały czas. Ona jest blisko nas – wyznała.

Opowiedziała, że przez pewien czas pod opieką stowarzyszenia była Ukrainka, której syn jest w wojsku. – Codziennie razem z nią czekaliśmy po nocach na telefon od syna, który jest lotnikiem – powiedziała. Zdarzały się też sytuacje, kiedy telefon nie oddzwonił, bo ojciec, brat lub inny członek rodziny zginął.

– Podtrzymujemy ich na duchu tyle, ile możemy. Widzimy w ich oczach niepewność. To też się na nas odbija. Codziennie śledzimy, co się dzieje na wschodzie i zastanawiamy się, co się będzie działo dalej – powiedziała

Pierwsze osiedle dla niepełnosprawnych dzieci z Ukrainy stowarzyszenie przy wsparciu darczyńców wybudowało w kwietniu ub. r. w Białobrzegach. W kolejnych miesiącach kolejne osiedle ukończono w Bondyrzu.

– W szczytowym okresie przebywało u nas 40 osób, a w tej chwili jest ich ok. 15 – powiedziała Król, wyjaśniając, że w Bondyrzu i w Białobrzegach mieszka w sumie pięć rodzin, w tym dzieci z porażeniem mózgowym, poruszające się na wózku i z niepełnosprawnościami intelektualnymi. – Jesteśmy gotowi przyjąć więcej dzieci – zapewniła.

Kontenery są ogrzewane, wyposażone w łazienki i dostosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych. Dzieci dowożone są autobusami do szkoły prowadzonej przez stowarzyszenie. Zależnie od potrzeb stowarzyszenie ponosi także koszty organizacji dodatkowej rehabilitacji dla podopiecznych, napraw w domkach, odśnieżania chodników i pomaga w załatwianiu spraw urzędowych.

Przyznała, że problemem są wysokie rachunki. – Dwumiesięczny rachunek za ogrzewanie w Białobrzegach – gdzie przebywają cztery rodziny – wyniósł 12 tys. zł – podała.

Zapytana przez PAP o podsumowanie pomocy udzielonej niepełnosprawnym dzieciom w ciągu roku wojny na Ukrainie przyznała, że była w tym czasie świadkiem wielkiego dobra. – Każde dobro jest okupione ciężką pracą, czasem także cierpieniem – zastrzegła.

– W pierwszych miesiącach wszystko robiliśmy charytatywnie, ale teraz sami nie mamy siły, więc wynajmujemy osoby do takich działań. Staramy się, żeby były na każde życzenie podopiecznych – powiedziała. – Staramy się pozyskać pieniądze rządowe, pomaga PFRON, w razie potrzeb zbieramy dary rzeczowe i jakoś dajemy radę – dodała.

W lutym pierwsza dama Agata Kornhauser-Duda spotkała się z polskimi podopiecznymi stowarzyszenia w Rodzinnym Domu, w którym osoby dorosłe – zarządzane i wspierane przez specjalistów – przygotowują się do samodzielnego życia. Następnie w Białobrzegach spotkała się z uchodźcami z Ukrainy

– Wszystkie rodziny wsparła wartościowymi paczkami, każdemu osobiście wręczyła też prezent, spędziła z nimi czas i wspierała ich – powiedziała Król, dodając, że pierwsza dama doceniła także działania osób zaangażowanych w pomoc potrzebującym. – To dodało nam wiatru w żagle – przyznała. (PAP)

Piotr Nowak, fot. Grzegorz Jakubowski /KPRP

Data publikacji: 25.02.2022 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również