– poinformowała wiceminister edukacji i nauki Marzena Machałek. Podkreśliła, że to rodzice decydują, czy ich dziecko uczy się w szkole ogólnodostępnej, czy w szkole specjalnej.
Wiceminister edukacji i nauki Marzena Machałek, która jest pełnomocnikiem rządu do spraw wspierania wychowawczej funkcji szkoły i placówki, edukacji włączającej oraz kształcenia zawodowego, w środę na antenie Radia Opole pytana była o uczące się w polskich szkołach dzieci i młodzież ze spektrum autyzmu.
Odpowiadając, podkreśliła, że od lat 90. XX w. to rodzice decydują, czy ich dziecko ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi, w tym dziecko ze spektrum autyzmu, będzie się uczyć w szkole ogólnodostępnej, czy w szkole specjalnej.
Zaznaczyła, że w przypadku dzieci ze spektrum autyzmu zależy to od tego, jaki jest problem. – Są bardzo różne sytuacje: są dzieci wysoko funkcjonujące i są dzieci, które potrzebują bardzo specjalistycznego wsparcia – zauważyła.
– 90 proc. dzieci z autyzmem – w tym z zespołem Aspergera, bo jeszcze w starej klasyfikacji zespół Aspergera jest wyodrębniany wraz ze spektrum autyzmu – zgodnie z wyborem rodziców uczęszcza do szkół ogólnodostępnych – poinformowała Machałek. – To musi być połączone z naprawdę dobrym przygotowaniem szkół ogólnodostępnych do pracy z dziećmi ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi – wskazała.
Zapytana, czy szkoły w Polsce są do tego przygotowane, oceniła, że coraz lepiej. Podała, że 69 proc. ogółu dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi uczy się w Polsce w szkołach ogólnodostępnych.
– Myślę, że skoro rodzice tak wybierają, to oceniają, że w szkole ogólnodostępnej dziecko będzie miało lepsze możliwości rozwoju, bo generalnie chodzi o to – bardzo ważne, by to wybrzmiało, że nie chodzi o to, by było łatwiej w szkole, lecz o to, by proces edukacyjny w szkole (…) pozwalał dzieciom później na włączenie w życie rodzinne, społeczne, w dorosłość – zaznaczyła.
Wskazała, że warto, by rodzice polegali nie tylko na swoim osądzie, ale by decyzja była wsparta specjalistyczną opinią.
Machałek, mówiąc o pracy nauczycieli, którzy w klasie ogólnodostępnej mają uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi, podkreśliła, że nie jest to prosta praca. Dlatego – jak mówiła – organizowane są szkolenia, przygotowywane są studia podyplomowe po to, by dać nauczycielom warsztat pracy z uczniami o zróżnicowanych potrzebach. Przypomniała też, że samorządy dostają z subwencji oświatowej zwiększone środki na edukację dzieci ze specjalnymi potrzebami. W przypadku dzieci ze spektrum autyzmu tzw. wskaźnik A, czyli kwota, jaką samorząd dostaje na edukacje jednego dziecka, zwiększona jest dziewięć i pół razy.
Wiceminister pytana była też, czy spektrum autyzmu jest teraz częściej diagnozowane niż kiedyś.
– W 2012 r. mieliśmy 8 tys. dzieci ze zdiagnozowanym spektrum autyzmu i zespołem Aspergera, w 2023 r. mamy 80 tys. – podała.
Pytana zaś, z czego to wynika, wskazała, że jest wiele przyczyn takiego wzrostu liczby. – Myślę, że lepiej diagnozujemy. Jest rozwój narzędzi diagnostycznych, jest większa wiedza na temat zaburzeń. Niestety też zmiany cywilizacyjne powodują różnego typu zaburzenia funkcjonowania, zachowania, zaburzenia neurologiczne – powiedziała.
– Często był problem, i chcemy to koniecznie zmienić, że dziecko, które doświadczało problemów psychologiczno-pedagogicznych (…), żeby dostać pomoc w szkole, musiało mieć orzeczenie, dzisiaj wprowadziliśmy do polskich szkół ogólnodostępnych dodatkowych psychologów, pedagogów, logopedów – dodała.
Wyjaśniła, że chodzi o wsparcie nauczycieli, którzy bezpośrednio pracują w szkołach z uczniami i o wsparcie samych dzieci. Stąd – jak mówiła – 11 mld zł na wsparcie edukacji dzieci ze specjalnymi potrzebami. – Niedługo będzie 13 mld zł – dodała.
Machałek zauważyła też, że w ostatnich latach nie tylko wzrosła liczba uczniów o specjalnych potrzebach, uczących się w szkołach ogólnodostępnych, ale wzrosła też liczba placówek specjalnych z 2200 do 2300. (PAP)
Danuta Starzyńska-Rosiecka, fot. pexels.com.
Data publikacji: 08.02.2023 r.