Dwa hejnały

Dwa hejnały

XVI Tydzień Osób Niepełnosprawnych „Kocham Kraków z wzajemnością"

W piątek 29 maja w samo południe na krakowskim Rynku wybrzmiał jak zwykle hejnał z Wieży Mariackiej, grany na cztery strony świata. Nieoczekiwanie, zwłaszcza dla licznych turystów, w kwadrans później znów rozległ się głos strażackiej trąbki, tym razem u stóp Wieży Ratuszowej. Teraz wieścił on inaugurację kolejnej edycji tradycyjnej już imprezy, jaką stał się Tydzień Osób Niepełnosprawnych „Kocham Kraków z wzajemnością”.

Na estradzie pod wieżą stali już prezydent miasta Jacek Majchrowski wraz z wicemarszałkiem Małopolski Wojciechem Kozakiem, w otoczeniu przedstawicieli samorządów i organizacji pozarządowych. W krótkich, serdecznych słowach powitali wszystkich uczestników i widzów życząc dobrej zabawy. A zgromadziło się ich tego dnia bardzo wielu. Po zimnych i mokrych dniach wreszcie na błękitnym niebie zajaśniało słońce. Jaskrawe promienie wkrótce nagrzały kamienną płytę Rynku, po południu stało się wręcz upalnie. Nawet pod dachami białych „tropikalnych” namiotów było gorąco. Na szczęście nieco chłodniej było na estradzie chronionej cieniem Wieży Ratuszowej i w podcieniach Sukiennic.

Tegoroczny program Tygodnia jest zbliżony do ubiegłorocznego. Nawet daty trwania – od 29 maja do 5 czerwca są identyczne. Mimo ubiegłorocznych wyborów do samorządów także ojcowie miasta i regionu również zachowali swoje funkcje. Ale wśród wykonawców było sporo debiutantów, zwłaszcza regionalnych. Już od rana w pobliże Rynku zajeżdżały autokary i busy przywożące uczestników ważnego dla nich wydarzenia: występu dokładnie w tym miejscu, w którym kiedyś ślubował Kościuszko, a ostatnio prezentowały się najwięksi ulubieńcy polskiej estrady i gwiazdy światowego formatu. Zatem z przejęciem (widocznym zwłaszcza u młodzieży) przygotowywali się do wejścia na scenę, a inni pracowicie instalowali swoje stoiska pod namiotami. „Kocham Kraków z wzajemnością” ma już szesnastoletnią tradycję, więc dla dzieci i nastolatków istnieje od zawsze.

Kilkadziesiąt namiotów ekspozycyjnych rozstawiono w kilku szpalerach na powierzchni ogarniającej niemal połowę Rynku. Organizacje pozarządowe z całej Małopolski urządziły pod nimi swoje plenerowe filie. Jedne namioty kojarzyły się z kramikami popularnych targów sztuki ludowej, inne były galeriami sztuk plastycznych i rękodzieła w wersji mini. Część z nich pełniła rolę przenośnych biur – centrów informacyjnych ważnych społecznie organizacji. Poczucie bezpieczeństwa dawały stanowisko Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego i mobilny posterunek Krakowskiej Komendy Policji pod granatowym namiotem – dla odróżnienia.

Po krótkiej inauguracji prezydent, marszałek wraz z osobami towarzyszącymi opuścili estradę, by zapoznać się z tegorocznymi prezentacjami. Oglądali je z zainteresowaniem, pytali o szczegóły, sami odpowiadali na pytania uczestników, nawet służyli doraźną pomocą w przypadkach pojawiających się trudności w działaniu.

Tymczasem na estradę powrócili wykonawcy (występy zaczęły się już od godziny 10). Uczestnicy małopolskich warsztatów terapii zajęciowej prezentowali wszelakie formy sztuki estradowej: scenki rodzajowe, mini recitale, recytacje i skecze, tańce, a nawet „Cygańskie wesele”. Ten niekończący się korowód trwał do późnego popołudnia, jednak musiał się zakończyć, ponieważ organizatorzy musieli przygotować estradę na występy zaproszonych artystów, a miały nimi być zespoły: YeskiezSirumen, Prokoncepcja, Jerzy Bożyk z Anną Żeber, a na koniec „Gwiazda Wieczoru” – niezmiernie popularny, „najlepszy tenor wśród aktorów (i vice versa)” – Jacek Wójcicki z zespołem. Niestety pod wieczór znów popsuła się pogoda, zachmurzyło się, zagrzmiało i popadało.

Tradycyjnie dużym powodzeniem cieszył się plener malarski „Pod niebem Krakowa” organizowany co roku przez Fundację Sztuki Osób Niepełnosprawnych. Około setki chętnych plastyków pobrało materiały rysunkowe by rozejść się po okolicach Rynku w poszukiwaniu artystycznych inspiracji. Efekty będziemy już za kilka tygodni oglądać na ścianach galerii „Stańczyk”, a zapewne i w innych miejscach.

Jednak na Rynku nie tylko bawiono się beztrosko, jak chcieli ojcowie miasta i regionu. Do namiotu, pod którym ulokowali się przedstawiciele Komisji Dialogu ds. Osób Niepełnosprawnych podchodzili ludzie zadając pytania i zgłaszając postulaty zarówno w sprawach zasadniczych, jak i z pozoru drobnych, ale dolegliwych. Jedna z mieszkanek Krakowa, korzystając z ładnej pogody i wydarzeń na Rynku, zabrała na przechadzkę mamę – starszą już panią o ograniczonej sprawności. Nieco zmęczona chciała ona przysiąść na chwilę na ławce. Na płycie Rynku są kamienne (zapewne dość drogie) szerokie ławy. Można na nie z wysiłkiem opaść, ale wstać już nie sposób. Po prostu dla starszych, niepełnosprawnych osób są one za niskie. Można by zatem uzupełnić asortyment rynkowych ławek o te o podwyższonej wysokości. Widywałem takowe zagranicą, a także w niektórych polskich uzdrowiskach, choćby w niedalekim Busku-Zdroju.

Pod namiotem Krakowskiego Oddziału PCK wolontariusze w czerwonych t-shirtach demonstrowali podstawowe zasady udzielania pierwszej pomocy. A nie jest z tym dobrze. Ostatnio media donosiły o równie budujących, co żenujących wydarzeniach, kiedy to nastolatki prawidłowo udzielały pierwszej pomocy potrzebującym, wobec bierności i obojętności starszych ograniczających się do roli gapiów. Kolejną pilną sprawą jest ogromne zapotrzebowanie na krew – niezastąpiony lek ratujący życie. I w tej dziedzinie musimy liczyć na młodych zdrowych ludzi, do honorowego oddawania krwi również zachęcały urocze „szlachetne wampirki” z PCK.

Powodzeniem (zwłaszcza wśród kibiców piłkarskich) cieszył się namiot Fundacji „Otwarte Ramię Białej Gwiazdy”, w którym czołowi piłkarze krakowskiej Wisły rozdawali opatrzone autografami plakaty i zapraszali na najbliższy „mecz przyjaźni” ze Śląskiem Wrocław. Obok z ożywieniem rozmawiali dwaj „wózkowicze”: Bogdan Dąsal – pełnomocnik prezydenta Krakowa ds. osób niepełnosprawnych oraz Bartosz Remin – zagorzały kibic Wisły z kręgu tejże Fundacji. Powstała ona na rok przed „polskim” EURO 2012, a pierwszym celem było ułatwienie dostępu na mecze dla kibiców poruszających się na wózkach. I to nie tylko na stadion macierzysty, którego gruntowna przebudowa dobiegała właśnie końca. Myślano również o kibicowaniu na meczach wyjazdowych. Dobrze układa się współpraca z bratnim Stowarzyszeniem Klub Kibiców Niepełnosprawnych akredytowanym przy wspomnianym już wrocławskim Śląsku. Wkrótce słusznie zorientowano się, że kibice są także wśród innych, choćby wśród głuchoniemych i niewidomych. Nawiązano kontakty z PZG i PZN. W efekcie uzyskano od Klubu Wisła pulę miejsc na łatwo dostępnej trybunie E i wprowadzono audiodeskrypcję. Wystarczy zatem uzyskać Kartę Kibica i z odpowiednim wyprzedzeniem rezerwować bilety, by na żywo przeżywać sportowe emocje. Po Jerzym Harasymowiczu kolejnym krakowskim poetą-kibicem jest Paweł Kękuś, członek Zarządu Fundacji, którego postać i twórczość prezentowaliśmy już kiedyś na łamach „Naszych Spraw”.

Oto garść moich wrażeń doznanych w ten dzień na krakowskim Rynku, dalekich od obiektywnej, ale chłodnej relacji. Na koniec jeszcze jedna refleksja. Legendarny hejnał z Mariackiej wieży pełnił dwie funkcje: w zasadzie informował o porze dnia, jednak kiedyś zdarzyło się, że zaalarmował mieszczan o nadciągającym zagrożeniu. Życzmy sobie, aby hejnał grany na początek Tygodnia Osób Niepełnosprawnych anonsował jedynie początek wartościowego przedsięwzięcia, zawierającego zarówno elementy edukacji, sportowej rywalizacji, czy po prostu zabawy.

Zobacz galerię…
Janusz Kopczyński
fot. Paweł Bielawski, autor
Data publikacji: 02.06.2015 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również