ASP Artyfikacja
W Katowicach, w gościnnym kinie Kosmos, w dniach 13-14 października odbyła się druga edycja Śląskiej Konferencji o Dostępności. Organizatorzy wydarzenia – Instytucja Filmowa Silesia Film oraz Muzeum Śląskie zaprosili na dwa dni wystąpień konferencyjnych, prelekcji, paneli dyskusyjnych, pokazów filmów stworzonych przez osoby Głuche.
Tegoroczne wydarzenie poświęcono zagadnieniom dostępności informacyjno-komunikacyjnej w kulturze, a więc sposobom efektywnego przekazywania informacji oraz nawiązywania i utrzymywania relacji z odbiorcami o szczególnych potrzebach. Jak pokazała ubiegłoroczna edycja, jest to jeden z kluczowych obszarów wymagających wypracowania określonych modeli działania.
W organizację Konferencji o Dostępności zaangażowali się również partnerzy z regionu. W tym roku śląskie instytucje kultury, NGO-sy oraz fundacje aktywnie działające na rzecz zwiększenia dostępności, których przedstawiciele wystąpili jako paneliści i eksperci.
Cały blok o dostępności to fascynująca, swego rodzaju podróż przez wielojęzyczność. Pierwszy dzień konferencji był wyjątkowo bogaty, pokazał wielką różnorodność i bardzo różne perspektywy. Drugi dzień zdominowały warsztaty, w założeniu dla pracowników instytucji kultury.
Projektowanie włączające. Muzeum Śląskie
Muzeum już od 2010 roku realizowało wiele działań związanych z dostępnością dla osób niewidomych, czy ze spectrum autyzmu. W wyniku działań edukacyjnych, które Muzeum Śląskie realizuje na styku świata słyszących i niesłyszących, od 2018 r. wspólnie z Michałem Justyckim, samorzecznikiem środowiska Głuchych, zrodził się pomysł „Głuszy”.
Jest to projekt o charakterze edukacyjno-badawczo-wystawienniczym. Jego znamienną część stanowi wystawa – efekt wieloletniej pracy wielu osób. Wielozmysłowe doświadczenia, multimedia. Stworzona przez słyszących i Głuchych, dzięki czemu daje szanse zapoznania się z wizją świata zbudowaną na znakach i obrazach. „Głusza” opowiada o tym, w jaki sposób język wpływa na nasze postrzeganie rzeczywistości, przybliża mało znaną, ale fascynującą kulturę i sztukę Głuchych. Dagmara Stanosz i Michał Justycki są jej kuratorami.
Zastosowano na niej wiele narzędzi, jest i audiodeskrypcja, i alfabet Braiile’a, teksty mówione i ich forma zapisu. Przy wystawie, która opowiada o kulturze Głuchych są prezentowane teksty migane i równorzędny zapis, są QR kody, które przenoszą zwiedzających na strony w internecie, są pętle indukcyjne, różne aplikacje, które pomagają przybliżyć trudne treści zapisane w formie języka migowego, dla uczestników z sensoryczną wrażliwością – przedprzewodniki, które będą podpowiadały komuś, co za chwilę będzie się działo, aby oswoić go z taką przestrzenią i wyeliminować bodźce, które mogą spowodować stres.
– Przestrzeń wystawy to jest z jednej strony wiedza, czego potrzebują ludzie, z drugiej – praca z architektem i publikacje, które towarzyszą wystawie – podkreśliła Dagmara Stanosz.
Dostępność a sztuki wizualne
O wykorzystaniu sztuk plastycznych w terapii mówiła prof. dr hab. Jolanta Jastrząb z Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach. Podkreśliła, że projekty ASP od wielu lat wchodzą w relacje bardzo oczekiwane ze strony instytucji zewnętrznych, przynoszą ogromne skutki. Takie projekty realizowano np. we współpracy z Aresztem Śledczym w Katowicach, domem pomocy długoterminowej, poradnią psychologiczno-pedagogiczną w Piekarach Śląskich, z którą zrealizowano projekt studentów I roku „Druga przestrzeń” – to działania plastyczne, które studenci realizują poza murami uczelni.
Znakomitym projektem był „Mój kawałek ogrodu” dedykowany dzieciom z problemami onkologicznymi w placówkach na terenie regionu śląskiego. Także projekt „Weekend z jednorożcem” we współpracy ze stowarzyszeniem rodzin zastępczych, czy „Porozmawiajmy przy stole” dla dzieci z rodzin wykluczonych społecznie – podkreśliła profesor J. Jastrząb.
Projektów i intensywnych obserwacji było tak dużo, że konsekwencją stało się utworzenie kierunku Arteterapia, międzyuczelnianego kierunku pomiędzy Akademią Muzyczną, Uniwersytetem Śląskim i Akademią Sztuk Pięknych. W konsekwencji powstały wielointerdyscyplinarne zespoły badawcze, które realizują projekty już we współpracy z różnymi instytucjami.
Na uwagę zasługuje szczególnie projekt „Z sobą i o sobie” – spotkanie z pacjentem czyli forma szukania pewnych strategii i weryfikacje w działaniu arteterapeutycznym w Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Rybniku, oraz projekt będący w skali Polski innowacyjną metodą wykorzystania artyfikacji w pracy z seniorem. Powstał dzięki współpracy wielu osób, naukowców, artystów.
Artyfikacja to szukanie w rzeczywistości, która nas otacza, utajnionych dzieł sztuki; w przypadku seniorów okazało się to znakomitą metodą. To również szukanie inspiracji w życiu codziennym, w najprostszych momentach, sytuacjach. – Źródłem artyfikacji może być wszystko, każda prosta, codzienna czynność zostać może usytuowana w sztuce, gdyż jest procesem twórczym, zachowaniem człowieka, które zamienia zwykłe przedmioty w dzieła sztuki. Poprzez pozyskiwanie artefaktów i symboli w codziennym życiu, wyodrębnienie przedmiotu z jego pierwotnego kontekstu i przemieszczenie go, nadanie mu innej roli, charakteru, niecodziennego znaczenia, uruchamianie myślenia metaforycznego bazującego na symbolach – powiedziała prof. dr hab. Jolanta Jastrząb.
Przeprowadzanie zajęć prowadzących artyfikację może być oparte o projekt własny terapeuty podejmującego się tego działania, nie musi być prowadzone według jakichś wzorów. Każdy, sięgający do tej innowacji może poszukiwać swojego sposobu artyfikowania rzeczywistości, świata który otacza, zależnie od inwencji, wrażliwości i znajomości grupy docelowej, z jaką pracuje. Osoba prowadząca i uczestnicy zajęć są faktycznymi kreatorami a nie odtwórcami wzoru.
Komunikacja poprzez muzykę
Kolejni prelegenci omawiali możliwość komunikacji poprzez muzykę, wskazując, że język muzyki jest bardziej archaiczny i starszy rozwojowo, niż werbalny i jest bardziej odporny na uszkodzenia mózgu typu otępiennego, np. w chorobie Alzheimera. Nawet kiedy brakuje już kontaktu werbalnego, wciąż jednak zostają nienaruszone zdolności muzyczne, szczególnie w zakresie wrażliwości na rytm muzyczny.
Natomiast abstrakcyjny charakter muzyki w przypadku osób z mutyzmem, lub głębokim autyzmem, gdy nie ma kontaktu werbalnego, powoduje, że można dotrzeć do nich właśnie za pomocą dźwięków muzyki. Zdarza się, że w przypadkach afazji, gdzie mowa została zatrzymana, umiejętność śpiewu pozostaje.
– Osoby niesłyszące nie postrzegają wysokości dźwięku, jego barwy, ale są w stanie wyczuwać wibracje oraz drgania fal dźwiękowych, różnymi częściami ciała. Badania Aliny Kowalskiej-Pińczak potwierdzają przekonanie, że uszkodzenie narządu słuchu nie determinuje uszkodzenia słuchu muzycznego. Uszkodzenie słuchu nie jest więc jednoznaczne z niemożliwością odbioru muzyki, jak się może wydawać. W takim razie muzykalni jesteśmy z natury wszyscy, bez wyjątku – postawiła tezę Katarzyna Borkowska, absolwentka Akademii Muzycznej, kierunków muzykoterapia i arteterapia.
Żyjemy pomiędzy dwoma światami – kultura Głuchych
W Polsce osoby niesłyszące od urodzenia na co dzień posługują się Polskim Językiem Migowym. PJM jest dla nich językiem naturalnym, używanym w pracy, w domu, w sytuacjach towarzyskich. Wiele dobrych słów o uprawianiu sztuki przez osoby Głuche powiedział Michał Justycki, niesłyszący pracownik Muzeum Śląskiego, pokazując m.in. czym jest manifest surdyzmu, kierunku, który powstał we Francji. Jego twórca – francuski głuchoniewidomy artysta i aktywista, Arnaud Balard, przygotował w 2009 roku stosowne obwieszczenie /kmanifest, by przekazać, że Głusi też potrafią uprawiać sztukę i są w tym naprawdę dobrzy. Dokumentuje tę tezę znakomicie wspomniana wystawa „Głusza” w Muzeum Śląskim.
– Można powiedzieć, że w Polsce jest mniejszość językowo-kulturowa. Są Żydzi, są Ukraińcy, są inne kultury, jest także kultura Głuchych. Jest nas w Polsce wielu, urodziliśmy się Polakami, ale dla nas język polski jest językiem obcym. Głusi mają swój własny język, my migamy między sobą, migamy po polsku – tłumaczył Michał Justycki.
– My jesteśmy głusi najczęściej od urodzenia j. I czujemy się Głusi, mamy taką tożsamość, nie znamy świata dźwięków, rośniemy w tym świecie i od początku mamy naszą tożsamość, nie chcemy żyć w świecie słyszących, nie chcemy być z nimi identyfikowani, ponieważ ich język jest obcy dla nas. Wiele osób Głuchych jest właściwie zadowolona ze swojej głuchej tożsamości i nie przeszkadza nam, że nie mamy dostępu do świata dźwięków. Głusi żyją na pograniczu – sformułował kontrowersyjna tezę M. Justycki.
Opowiedział o tym, że wielu z nich pracuje tylko z osobami słyszącymi. Kiedy on wraca do domu, jego świat dzieje się pośród Głuchych. – Moja żona jest Głucha, dzieci innych są Głuche. Słyszący mają inny świat – w pracy, w domu, wszędzie – dźwięki. My żyjemy na pograniczu, pomiędzy dwoma światami, tak jest na co dzień. I to jest bardzo trudne – przyznał.
Odpowiadając na pytanie, czy Głusi są niepełnosprawni mocno podkreślił, że słyszący nie do końca jeszcze rozumieją, że osoby Głuche nie są niepełnosprawne. – Nie jesteśmy. I tak będziemy twierdzić. My tak się nie czujemy – skonstatował Justycki. – Mamy własną kulturę, mamy własny język, dlaczego mielibyśmy być traktowani jak niepełnosprawni? Mamy swoją dumę, z tego właśnie, że należymy do swojej kultury, że mamy swój teatr, sztukę, że pięknie migamy między sobą. Po prostu chcielibyśmy być traktowani jako specyficzna grupa – my po prostu nie jesteśmy niepełnosprawni, to zupełnie inna sprawa.
W dalszym wystąpieniu mówca wskazał, że język, którym posługują się Głusi, cechuje duży poziom abstrakcji. Nie używają w nim niektórych słów, niektórych łączników. – Po prostu – jak powiedział – migamy do siebie automatycznie i nawzajem rozumiemy, rozpoznajemy swoje znaki. Słyszący bardzo często nie są nas w stanie odczytać. Czy to jest rodzaj niepełnosprawności? Nie, to jest taki sposób komunikacji, nasza kultura.
Głusi aktorzy, obecność Głuchych w działaniach kulturotwórczych
O swoich doświadczeniach zechciał opowiedzieć Rafał Bołdys. – Jestem aktorem. I studentem studiów magisterskich. Jestem osobą niesłyszącą, w środowisku Głuchych – tłumaczył słuchaczom. – Dlaczego się to rozdziela? Osoba niesłysząca żyje codziennie w świecie słyszących, a osoba Głucha, żyjąca w kulturze Głuchych ma swój język, ma swoje towarzystwo, ma swoją kulturę w społeczeństwie Głuchych – wyjaśniał.
– Występuję też w reklamach, jestem aktorem w telewizji, w teatrze, w różnych miejscach, prowadzę warsztaty różnego rodzaju, jestem członkiem Fundacji Migawka w Krakowie, wolontariuszem przy wystawie “Głusza” w Muzeum Śląskim w Katowicach i aktorem w spektaklu „Wojna w niebie”.
Praca nad spektaklem „Wojna w niebie” w reżyserii Dominiki Feiglewicz trwała przez rok, trzeba było przenieść tekst z języka polskiego na PJM. Była grupa artystów Głuchych, łącznie z tłumaczami języka migowego i osoby słyszące, aktorzy. Te trzy grupy musiały współpracować, aby odpowiednio przygotować spektakl, tak, żeby tekst pasował do języka migowego, i żeby przekaz był czytelny. Światło, dźwięki, napisy – to wszystko musiało ze sobą współgrać i to się udało. W czerwcu 2018 r. była premiera w Krakowie, w Cricotece.
– W 2019 spektakl ten I miejsce w ogólnopolskim konkursie teatrów niezależnych „The Best Off”. Dzięki nagrodzie mogliśmy występować w różnych instytucjach i teatrach w Polsce, na wielu renomowanych scenach.
Ponadto jeszcze w 2019 roku występowali w Lubiążu, blisko Wrocławia, gdzie uczestniczyli w festiwalu kultury alternatywnej Slot Art, nie tylko dla słyszących, oraz podczas Festiwalu WhoMan w Krakowie, wraz z Fundacją Migawka – przedstawiał prelegent.
– Dwie osoby Głuche prowadziły warsztaty. Pokazywaliśmy, jak tekst języka polskiego przełożyć na PJM, jak przekazać emocje, jak pokazywać mimiką. Prowadziliśmy warsztaty teatralne, z ruchu, z emocji, a następnie w roku 2020 przygotowaliśmy film „Oj, chmielu” oraz „A to Polska właśnie”. Pomysłodawczynią była Katarzyna Feiglewicz-Peszat, absolwentka ASP w Krakowie. To jest założycielka fundacji, osoba słysząca. Fundacja gromadzi osoby głuche i słyszące, zajmujemy się sztuką, chcemy rozwijać Głuchych aktorów, jak również inne dziedziny sztuki. Jeżeli słyszący są zainteresowani naszymi działaniami, zawsze zapraszamy ich do siebie i uczymy ich języka migowego – zapewnił R. Bołdys.
W dalszej części prezentacji mocno podkreślił, że dla Głuchego aktora najlepszą drogą do rozwoju, zdobycia doświadczenia jest możliwość współpracy z innymi artystami słyszącymi, którzy mają większe niż on doświadczenie i też są gotowi na wstąpienie do świata Głuchych.
Opowiedział również na jak wygląda sytuacja artystów Głuchych w XXI wieku, wskazując, że młode pokolenie wybiera różne kierunki rozwoju. – Robimy vlogi, migamy piosenki, malujemy obrazy, piszemy różne teksty, jesteśmy influencerami, youtuberami, migającymi dziennikarzami, lektorami PJM, pełnimy różne funkcje. Niedawno zespół UnMute migał w PJM piosenkę „Głośniej niż decybele”, wystąpili na Eurowizji – powiedział prelegent.
– Głusi artyści XXI wieku używają też poezji migowej, powstają też piosenki migane. To jest nasz język. Bez języka migowego nie byłoby na świecie kultury Głuchych ani artystów posługujących się gestami. Gdybyśmy nie mieli PJM nie moglibyśmy migać, nie rozwijalibyśmy się. Ani artystycznie nie bylibyśmy kreatywni, dlatego warto używać dwujęzyczności, warto używać PJM-u – zaapelował, podsumowując swoje wystąpienie aktor Rafał Bołdys.
Osoby słyszące muszą zrozumieć, że Głusi mają prawo nie słyszeć
Kolejne wystąpienie należało do Klaudii Wysiadeckiej, twórczyni animacji ”Blue 52”. To opowieść o sytuacji głuchej dziewczynki, zagubionej w świecie słyszących – czyli jakby trochę o sobie. Urodziła się głucha, jej rodzice i cała rodzina jest słysząca. Dorastała w świecie słyszących. Kształciła się w liceum w szkole masowej, ze słyszącymi, nie miała w ogóle kontaktu z Głuchymi. Stworzyła projekt dla dzieci głuchych, dlatego że nie ma dla nich żadnego wzoru, kanonu zachowań etc.
Jej pierwsza książka to „Maluj migiem! Przewodnik po sztuce i kulturze Głuchych z obrazami Nancy Rourke” wykonana była we współpracy z Muzeum Śląskim. Jest ona z jednej strony jest przewodnikiem po sztuce, z drugiej zaproszeniem do nauki języka migowego.
Klaudia Wysiadecka podczas swojej prezentacji pokazała dwa filmy. Drugi film – „Blue 52” powstał również przy współpracy z Muzeum Śląskim. Chciała w nim pobudzić, uświadomić społeczeństwo, jak wygląda odbiór dźwięków przez osoby zaimplantowane, czy zaaparatowane, jak wyglądają problemy w odbiorze dźwięków. Animacje tę można również obejrzeć na wystawie „Głusza”.
Komunikacja międzykulturowa w praktyce
Rozmowa na temat mniejszości kulturowych, w tym osób Głuchych, prowadzona przez Dagmarę Stanosz i Michała Justyckiego była spotkaniem z Viktorią Tofan, ukraińską artystką tworzącą w Polsce, autorką instalacji „Zakłócenia we krwi”, prezentowanej również w ramach projektu „Głusza”. – Bardzo chcieliśmy, aby ta instalacja była na wystawie, która opowiada głównie o kulturze Głuchych, lub o komunikacji , natomiast praca Viktorii jest bardzo silnie oddziałowującym na emocje i na zmysły dziełem, które bardzo mocno wpisało się w kontekst opowiadania o języku i o komunikacji – powiedziała Dagmara Stanosz..
Viktoria Tofan tłumaczyła, że za pomocą swojej pracy pokazuje, że język może być również wizualny, może być również abstrakcyjny, w każdym z tych przypadków niesie w sobie kod kulturowy. I pewną kulturę. Opisała swoje dzieło: – Jest to wzmocnione płótno, z dwóch stron oklejane papierem. Sama ta struktura składa się z takich małych kawałków, które są widoczne, dopiero jak się zaświeci lampę lub światło z tyłu, czyli nie jest to jednolite.
– Wyhaftowanie tych trzech płócien zajęło mi pół roku. To był długotrwały proces siedzenia na tych haftach, obkręcania się nimi, haftowania, niszczenia, próbowania zrobienia dziury – to jest dość sztywny materiał, robiłam te dziury szydłem, gwoździem, zależało to od grubości materiału. I dlatego, żeby ta nić wybrzmiała, tam celowo wybrałam grubą, ale również, w zależności od treści, tam jest grubsza nić i – to prawie niewidoczne – czasami cieńsza. Jakieś słowa są nagłaśniane również wizualnie, czyli grubością nici. Za pomocą grubości nici podbijałam efekt wizualny tych słów.
Artystka wyjaśniła, że tytuł instalacji pochodzi z opowiadania o głuchej dziewczynce, która w szpitalu miała przetoczoną krew i która stwierdziła, że były jakieś zakłócenia we krwi. – Przez to, że ta osoba nie wiedziała, jak to się nazywa, stworzył się ten tytuł, nazwa „ Zakłócenia we krwi” – tłumaczyła Viktoria Tofan.
Chciała nadać swej pracy wydźwięk, ale w takim uniwersalnym, też ludzkim wymiarze. Podkreślała w rozmowie, że chciała stworzyć nowy wizualny język i stworzyć nową przestrzeń do bezpiecznej wypowiedzi za pomocą tego języka. Odpowiadała, że projekt „Zakłócenia we krwi” zaprowadził ją do tematu wyobcowania w społeczeństwie..
– Wykluczyć oznacza dla mnie – podkreśliła artystka – wyłączyć kogoś, zabrać komuś dostęp do wspólnego tworzenia, na przykład kultury lub społeczności, lub do całego świata. Nie dopuścić kogoś. Dla mnie wykluczenie to również postawienie granic; w przypadku kiedy stawiamy te granice, dzielimy świat na różne kategorie – lepszy, gorszy, swój, obcy, słyszący, głuchy. To jest przede wszystkim wykluczeniem i symbolem granicy.
– I wydawało mi się – dodała na zakończenie V. Tofan – że za pomocą tej pracy mogę zwrócić uwagę na sytuację osób Głuchych w Polsce, ale też na szerszy kontekst – wyobcowanie, wyalienowanie tylko przez inny język lub inne zachowanie, inny wygląd.
Oboje prowadzący spotkanie zaprosili ponownie na wystawę „Głusza”, również, aby obejrzeć tę instalację i poczuć fizyczność tego języka.
Czym jest Polski Język Migowy?
Tym pytaniem rozpoczął się drugi panel konferencji. Czy PJM ma swoją gramatykę? Prelegentka Katarzyna Szymura, będąca lektorką polskiego języka migowego przekonywała, że język migowy ma swoją gramatykę wizualno-przestrzenną. Tłumaczyła, że słyszący używają słuchu w komunikacji, a głusi wzroku. Podkreśliła, że PJM ma specjalne znaki, których w języku polskim nie ma, są to trzy cechy: 1. przestrzeń, 2. klasyfikatory, i 3. sygnały niemanualne, jak mimika, ruchy ciała.
Język to sposób komunikacji w społeczeństwie, umożlwiający kontakty. Gdyby nie było języka, nie byłoby kultury, nie byłoby świadomości. To system dwuklasowy znaków, tj. słownik plus gramatyka, wykorzystywany do porozumiewania się przez daną grupę społeczną. Słyszący używają języka głosowego, dźwiękowego, głusi używają języka migowego, na dwa sposoby: manualnego czyli znaków i niemanualnego czyli mimiki, ruchów ciała.
Prawne aspekty dostępności, savoir vivre w kontaktach z OzN
Agnieszka Zarychta, koordynatorka ds. dostępności w Teatrze Śląskim przypomniała obowiązujące nas prawo – ustawę z 19 lipca 2019 r. o zapewnieniu dostępności osobom ze szczególnymi potrzebami, w obszarach: architektonicznym, informacyjno-komunikacyjnym, cyfrowym i o powołaniu koordynatora dostępności. Kolejna ważna to ustawa o dostępności stron internetowych i aplikacji mobilnych podmiotów publicznych. Deklaracja o dostępności powinna być widoczna na stronach instytucji.
Po przejrzeniu 2 tys. stron internetowych urzędów miast i gmin, stwierdziła, że w ponad 70 proc. deklaracja nie jest zgodna z wzorem ministerstwa. Brakuje podstawowych informacji, teksty zawierają błędy, osoby z niepełnosprawnością narządu wzroku mają problem, aby je odczytać.
Temat savoir vivre’u w kontaktach z OzN przedstawił Krzysztof Wostal z Fundacji Transgresja, dzieląc się bardzo praktycznymi informacjami, z poczuciem humoru i licznymi przykładami „z życia”. Przede wszystkim savoir vivre jest bardzo niejednolity, tak jak w różnych częściach świata, różnych miejscach nasze kulturowe zachowania są różne, tak samo różne będą zachowania wobec osób z różnymi niepełnosprawnościami.
Zwtacał m.i. uwagę, że nie należy kontaktować się i głaskać psa przewodnika. Pies jest w pracy i nie wolno mu przeszkadzać. Jego zadaniem jest pomóc osobie niewidomej. To samo jest w przypadku psa asystującego osobie z inną dysfunkcją
Krzysztof Wostal zaznajamiał z podstawowymi zasadami, wyjaśniał, by nie używać określenia „tam” i „tu”, to osobie niewidomej nic nie mówi. Lepiej „na prawo”, „z przodu”, „na trzeciej”. Wyjaśniał jak zachowywać się wobec osoby na wózku inwalidzkim, jak wobec osób słabosłyszących etc. Napominał, by – o czym często zapominamy – podczas rozmowy z osobą niepełnosprawną, nie rozmawiać z jej asystentem, tylko z tą osobą, patrząc na nią.
Oferta kulturalna dla osób z niepełnosprawnością intelektualną oraz autyzmem
Prelegentka, Zofia Dzierka-Rosińska od 36 lat jest nauczycielem w szkole specjalnej, omówiła ten temat z pozycji odbiorcy oferty kulturalnej – nauczyciela wraz z uczniami niepełnosprawnymi intelektualnie oraz z autyzmem.
To wystąpienie zawierało konkretne wskazówki dla pracowników instytucji kultury poparte licznymi historiami z życia i relacjami filmowymi z wizyt w Akademii Muzycznej, Filharmonii, NOSPR, wielu wizyt w Muzeum Śląskim, wyjść do kin, teatrów, do kopalni Guido, Akademii Sztuk Pięknych, gdzie były zajęcia z profesorami.
Do tego trzeba się przygotować, to cały proces. Podstawa to traktowanie tych osób z poszanowaniem ich godności, zgodnie z ich wiekiem a nie umiejętnościami. Ważne, aby zajęcia nie były przeładowane bodźcowo, lepiej krótkie i częste. Uczniowie to w większości osoby niewerbalne, ale po ich zachowaniach i reakcjach można się zorientować, jak bardzo sztuka, kultura na nich działa.
Tworzenie dostępnych wydarzeń kulturalnych od podstaw
Marta Piwowarska z Fundacji Kultura bez Barier przedstawiła w jaki sposób można tworzyć od podstaw ofertę kulturalną, na podstawie modelu zapewniania jej dostępności i zasobów instytucji kultury dla osób ze szczególnymi potrzebami, w tym osób z niepełnosprawnościami. Model ten został wypracowany przy okazji współpracy z PFRON przy okazji projektu „Kultura bez Barier”, który rekomenduje spojrzenie poprzez obszary, w których potrzebne są konkretne rozwiązania, a nie przez poszczególne niepełnosprawności.
Obszary dostępności to widzenie, czyli każda osoba powinna mieć równy dostęp do tego, co jest widzialne, słyszenie – każdy powinien mieć szanse poznać to, co jest słyszalne. Kolejne to poruszanie się, czucie, rozumienie – każdy powinien mieć prawo do treści przekazanych w kompetentny sposób. Zatem nie jest to spojrzenie, że niepełnosprawność coś utrudnia, tylko na przestrzeń, która jest nieodpowiednio dostosowana. Prelegentka wskazała przykłady praktycznego podejścia do likwidacji barier podkreślając, że ważna jest ewaluacja, byśmy wiedzieli, co możemy ulepszać.
Ważny jest wybór grupy, dla której będą likwidowane bariery i zaplanowanie kosztów. Poza tym nie należy myśleć o dostępności jako o obowiązku, ale jak o potencjale, o możliwości dotarcia do nowych grup, To proces twórczy, a nie tylko techniczny, ma cały czas ewoluować, być konsultowany z osobami z niepełnosprawnościami.
Drugi, popołudniowy panel konferencji zakończyły prezentacje z psem asystującym Fundacji DOGIQ i Anny Dąbrowy, jak zorganizować dobre szkolenia języka migowego z niewielkim budżetem.
Całe wydarzenie, adresowane do pracowników instytucji kultury w województwie śląskim, organizowane w celu wymiany dobrych praktyk z dostępności w kulturze, powstało dzięki współpracy ze śląskimi instytucjami kultury, organizacjami pozarządowymi działającymi na rzecz zwiększenia dostępności oraz z placówkami edukacyjnymi.
Projekt otrzymał dofinansowanie Narodowego Centrum Kultury w programie: Kultura – Interwencje.
Ilona Raczyńska, Iwona Kucharska, fot. Ilona Raczyńska
Data publikacji: 28.10.2022 r.