Inauguracja Europejskiego Festiwalu Filmowego pod znakiem wyjątkowej muzyki i filmów
- 08.09.2011
Inauguracja Europejskiego Festiwalu Filmowego pod znakiem wyjątkowej muzyki i filmów
Wystrzał z pirackiej armaty ogłosił otwarcie „Przystani Integracja” – festiwalowego miasteczka na placu Polonii. W tym roku aranżacja miejsca nawiązuje do nadmorskiej lokalizacji Koszalina. Przystań i znajdująca się w niej tawerna będzie głównym miejscem imprez towarzyszących – pokazów i występów muzycznych. Pierwsze z nich już za nami.
Jan Nowicki rozdaje autografy
Festiwal rozpoczął się mocnym akcentem filmowo-muzycznym. Krakowski duet Piotr Krakowski i Jacek Kabziński przedstawił wyjątkowe połączenie obrazu i dźwięku – fragmenty filmów zremiksowane z muzyką elektroniczną i tworzoną na żywo.
Kolejnym punktem inauguracji był występ Conrado Yaneza – filipińskiego wokalisty, który zaistniał na muzycznej scenie występem w programie „Must be the music”. Swoim niesamowitym głosem i znanymi przebojami poderwał z foteli publiczność w kinie Alternatywa.
Pokaz taneczny
Filmowym otwarciem festiwalu był pokaz specjalny filmu „Mój biegun” – fabularnego debiutu Marcina Głowackiego. To historia o Janie Meli – jedynym niepełnosprawnym zdobywcy biegunów. Film, prezentowany wcześniej tylko na festiwalu w Gdyni, jest pełnometrażowym debiutem reżysera. Przed filmem Marcin Głowacki spotkał się z publicznością.
Śpiewa Conrado Yanez
We wnętrzach koszalińskiej biblioteki – głównego festiwalowego obiektu zostały otwarte wystawy: „Integracja w obiektywie” – składająca się z prac uczestników kołobrzeskich warsztatów fotograficznych, „Każdemu wolno kochać” – Gdynia bez barier, „Gobeliny” – Bożena Lwowska oraz prezentacja projektów Instytutu Wzornictwa Politechniki Koszalińskiej.
Jan Nowicki: trzeba stać się chorym, by zostać człowiekiem
Z Janem Nowicki jurorem 8. Europejskiego Festiwalu Filmowego Integracja Ty i Ja rozmawia Olimpia Kacperska.
Czy w karierze zawodowej miał Pan do czynienia z osobami niepełnosprawnymi?
– Tak, ale dopiero tutaj, będąc z wami, uświadomiłem sobie, że taki fakt zaistniał. Ja nie odbierałem ich jako niepełnosprawnych. Niepełnosprawność występuje przecież u małych dzieci, a na końcu wszyscy stajemy się niepełnosprawni. Początek i koniec to pewna niepełnosprawność, tylko w środku człowiek trochę podskakuje. Ale bardzo, bardzo krótko. Teraz sobie uświadomiłem, że robiłem przecież teatr z osobami niepełnosprawnymi. I to dosyć długo, bo dwa lata, w Domu Brata Alberta w Krakowie. Poszedłem tam z pewną niechęcią, bo te dwie baby były takie namolne, ale kiedy spotkałem się z ludźmi niepełnosprawnymi wpadłem w dziki zachwyt. Nawet powiedziałbym, że przesadny, oni mnie tak nieprawdopodobnie ujęli swoim sposobem bycia, swoją prostością, delikatnością, łagodnością, szukaniem kontaktu, chociażby cielesnego. Gładzili mnie po twarzy. Tęsknili za mną tak mocno, że ja za nimi też zacząłem tęsknić. Pomyślałem sobie wtedy, że trzeba stać się chorym, by zostać człowiekiem. Praca z nimi była absolutnie cudowna. Była to praca od podstaw, bo przecież ten nasz teatr kończył się zawsze paradną premierą w Teatrze Słowackiego. Niektórzy z nich mieli na scenie pielęgniarkę. I to było rewelacyjne. Pamiętam jak niepełnosprawni tańczyli poloneza. To był najwspanialszy polonez, jaki kiedykolwiek w życiu widziałem, a to dlatego, że była w tym jakaś duma i niósł ze sobą pewną metaforę. To było nadzwyczajne.
Marcin Głowacki: Mieliśmy tę świadomość, że aby poruszyć odbiorcę, żadna scena nie mogła być sztuczna.
Rozmowa z Marcinem Głowackim, gościem 8 Europejskiego Festiwalu „Integracja Ty i Ja”, reżyserem filmu „Mój Biegun”.
Skąd się wziął pomysł na film, którego motywem przewodnim byłaby niepełnosprawność?
– Dyrektor programowy telewizji TVN oraz Edward Miszczak razem z producentką Krystyną Laseń wymyślili cykl, którego motywem przewodnim będą prawdziwe historie. Jednym z pierwszych projektów w ramach tego cyklu był pomysł na nakręcenie filmu o Jaśku Meli. Powód był prosty. Telewizja TVN od samego początku towarzyszyła Jaśkowi podczas jego wyprawy na biegun.
Co było najtrudniejszym zadaniem podczas kręcenia filmu?
– Najtrudniejszym było z jednej strony to, żeby filmowa rzeczywistość nie odbiegała od wydarzeń, które faktycznie się zdarzyły a jednocześnie opowieść nie była stricte dokumentem. Jest to opowieść mówiąca o najbardziej intymnych i delikatnych emocjach jakie może odczuwać człowiek. Mieliśmy tę świadomość, że aby poruszyć odbiorcę, żadna scena nie mogła być sztuczna.
Nie taki wózek straszny, czyli integracyjne warsztaty
Jedną z atrakcji drugiego dnia 8 Europejskiego Festiwalu „Integracja Ty i Ja” był projekt zatytułowany „Aktywna Rehabilitacja”. Warsztaty zorganizowane przez fundację Aktywna Rehabilitacja w miasteczku festiwalowym były z jednej strony doskonałą szansą na poznanie rzeczywistości człowieka z perspektywy wózka inwalidzkiego, z drugiej natomiast na naukę praktycznych umiejętności pomocy. W szkoleniu wzięli udział wolontariusze z koszalińskich szkół. Instruktorzy pokazali m.in. jak bezpiecznie poruszać się na wózku inwalidzkim, co zrobić w sytuacji wypadnięcia osoby niepełnosprawnej z wózka, a także jak pomóc osobie niepełnosprawnej pokonywać bariery architektoniczne.
Lekcja pełna pasji
Niezwykli podróżnicy, wybitni sportowcy, pasjonaci historii, lotnictwa i fotografii podzielili się swoimi opowieściami z uczniami Zespołu Szkół nr 1 w Koszalinie. Uczestnicy spotkania mogli posłuchać niesamowitych historii, a także zobaczyć zdjęcia z wypraw i zawodów. Maciej Horbowski przywiózł do Koszalina sprzęt, na którym uprawia paralotniarstwo. W czwartek podobne spotkanie odbędzie się w Zakładzie Karnym, a w piątek w Zespole Szkół nr 7.
Więcej na www.integracjatyija.pl