Od marzenia do książkowego debiutu. Wyjątkowe spojrzenie w przyszłość

Katarzyna Zawodnik ma w swoim dorobku debiutancką powieść „Zapisz zmiany”. Początkowo nie poinformowała wydawcy, że jest osobą niewidomą. Zrobiła tak, aby jej niepełnosprawność nie wpłynęła na ocenę książki. Czytelnik otrzymuje lekturę z pogranicza literatury pięknej i science fiction, liczącą ponad 260 stron. Nie brakuje w niej nawiązań do słynnych twórców i dzieł. Wkrótce zostanie opublikowany audiobook. Autorka chce kontynuować pisanie, bo to spełnienie jej marzeń.

Od marca br. na rynku dostępna jest powieść „Zapisz zmiany”. To debiutancka książka Katarzyny Zawodnik, która w 2015 r. ukończyła filologię polską na Uniwersytecie Jagiellońskim. 31-latka zajmuje się transkrypcją nagrań. W przeszłości prowadziła kilka blogów, w tym m.in. Tablicę Zawodniczki. Natomiast swoje umiejętności wokalne prezentowała w Namuzowanych (https://naszesprawy.eu/kultura-i-sztuka/namuzowani-ida-przez-zycie/). Ten zespół niewidomych i niedowidzących przyjaciół przestał istnieć jeszcze przed pandemią.

– O tym, że nie widzę, wydawca dowiedział się już po podjęciu decyzji o wydaniu powieści. Chciałam, żeby tak to właśnie wyszło. Nie boję się informować o tym, że jestem niewidoma, ale to nie jest potrzebne w każdej sytuacji. Nie było więc oceniania przez pryzmat niepełnosprawności, tylko skupiono się na tym, czy to jest dobra książka – mówi „NS” Katarzyna Zawodnik.

Z duszą na ramieniu wysyłała niektóre fragmenty, zwłaszcza opisowe. Bo tu istniało największe ryzyko, że pojawią się zastrzeżenia ze strony oceniających tekst. I wtedy autorka będzie musiała powiedzieć, że nie widzi. Ale nie było to potrzebne. Długo bowiem pracowała nad opisami, aby osiągnąć swój cel.

– Dużo osób mówi, że gdyby nie wiedziały o mojej niepełnosprawności, to nie powiedziałyby, że książka jest napisana przez kogoś niewidomego. Uważają, że sceny są wizualnie opisane, momentami jak z filmu – dodaje mieszkanka Krakowa.

Z teatru do przyszłości
Akcja „Zapisz zmiany” rozgrywa się w Stanach Zjednoczonych. W czasach po wojnie nuklearnej, która doprowadziła do utworzenia świata podziemnego, w którym sztuczna inteligencja ma olbrzymi wpływ na kształt społeczeństwa. Ludzie rodzą się w wylęgarniach. Tak było z Olivią, która dorastała w wychowalni i tęskni za miłością. W tej bohaterce zakochany jest Cezar, reprezentujący humanoidalne roboty. One właśnie współistnieją z ludźmi. Z kolei Olga pamięta stare czasy i chciałaby do nich powrócić.

– Ta książka jest międzygatunkowa, z pogranicza literatury pięknej i science fiction. Często to, co wynika z samych właściwości gatunku science fiction jest główną treścią powieści, a u mnie to raczej kostium, maska. Tu istotny jest człowiek, a nie otaczający go świat. Na pewno powieść spodoba się osobom, które lubią książki dające do myślenia. Tu pytania moralne stawia rozwój technologii – zaznacza Katarzyna Zawodnik.

Pomysł na „Zapisz zmiany” zrodził się po wizycie w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej. Pojechała tam, aby w ramach cyklu „Spektakle bez barier” obejrzeć „Humankę” Jarosława Murawskiego. Wcześniej nie wiedziała o tej sztuce zbyt wiele. Bazowała tylko na informacjach znalezionych w internecie, w tym trailerze (https://www.youtube.com/watch?v=pfuVsHyWzps). Przedstawienie wywarło na niej ogromne wrażenie.

– „Humanka” zainspirowała mnie. Zrobił się taki miszmasz moich pomysłów i pożyczonych od innych twórców, co wyszło powieści na dobre. Później już nie miałam okazji obejrzeć tego przedstawienia. Przed samym wydaniem „Zapisz zmiany” lub nawet po premierze przeczytałam ten dramat – podkreśla autorka.

Droga do celu
Katarzyna Zawodnik skontaktowała się z ok. dwudziestoma wydawnictwami, żeby zainteresować je swoim opowiadaniem. Część z nich w ogóle nie zareagowała. Inne poinformowały, że tekst jest za krótki i dopiero po rozszerzeniu będzie można zadecydować. Pojawiły się też propozycje wydania przesłanej formy, ale warunkiem był wkład własny autorki wynoszący kilka tysięcy złotych.

– Wydawnictwo JanKa odpowiedziało, że na pewno weźmie mój tekst, ale musi być dłuższy. To była konkretna propozycja, która zmobilizowała mnie do dalszej pracy. Wtedy miałam około 1/3 tego, co jest ostatecznie w „Zapisz zmiany”. Przez ponad rok dodałam resztę. Ona różniła się od tego, co wstępnie wysłałam – opisuje autorka.

Pisała bez planu, co z perspektywy czasu uznaje za największą pułapkę, w którą mogą wpaść debiutanci. Dostarczyło jej to sporo stresu. Zdarzały się przestoje w tworzeniu. Jednocześnie cieszyła ją praca nad wybranymi scenami. Inspiracji szukała m.in. w swoim otoczeniu. W trakcie pisania miała styczność z osobą, która chodziła na mitingi związane ze swoim uzależnieniem. I na kartach „Zapisz zmiany” można znaleźć taki model spotkania, choć nie dotyczy ludzi uzależnionych.

– W książce jest parę ukłonów w stronę innych twórców, m.in. Aldousa Huxleya i jego powieści „Nowy wspaniały świat”. Z kolei w „Planecie małp” występuje szympans Cezar, który nabrał ludzkich cech. U mnie to imię ma jeden z głównych bohaterów będący humanoidem – podkreśla.

Spełnienie marzeń
Katarzyna Zawodnik była bardzo dumna i szczęśliwa, kiedy po raz pierwszy trzymała w ręce swoją książkę. Później zastanawiała się, jak powieść zostanie przyjęta. Szybko dotarły do niej pozytywne opinie i recenzje. Jeden z czytelników przyznał, że bardzo się zaangażował i przeczytał „Zapisz zmiany” w ciągu wieczora. Inna osoba bardzo się wzruszyła w trakcie lektury, płakała podczas pewnej sceny.

– Jako debiutantka cieszę się z takiego odzewu. Trudno jest zainteresować czytających, bo na rynku jest mnóstwo książek do wyboru. A przecież każdy czytelnik ma swoje moce przerobowe, może przeczytać ileś pozycji w danym okresie – mówi autorka.

Ostatnio wzmianka o „Zapisz zmiany” została opublikowana w kwartalnym newsletterze Instytutu Książki. Katarzyna Zawodnik odbiera to jako duże wyróżnienie. Zwłaszcza że wśród wymienionych nowości są m.in. „Empuzjon” Olgi Tokarczuk czy „Szczelinami” Wita Szostaka. Natomiast niebawem będzie dostępny audiobook. Zostanie on wydany przez Legimi.

– Chciałabym kontynuować pisanie, bo daje mi to dużo radości. To jest też spełnienie moich największych marzeń. Szukam już pomysłów na drugą książkę. Zamierzam ją tworzyć z planem, tak powinno być łatwiej. Postaram się, żeby pisanie rozpocząć najpóźniej w styczniu przyszłego roku – podsumowuje.

Marcin Gazda, fot. Karolina Kamieńska, Magdalena Ochońska, Dominika Matuła, projekt okładki Joanna Walczykowska

Data publikacji: 19.08.2022 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również