Parki etnograficzne i skanseny, czyli przeszłość ożywiona

Autorka w Lipcach Reymontowskich

Odkrywanie świata to fascynujące hobby. Podróże pozwalają poznać, zrozumieć, posmakować. Dalekie miejsca nagle stają się bliższe, mniej obce. Poznawanie najdalszych zakątków świata od lat jest moją pasją, ale i podróżowanie po Polsce jest dla mnie nie mniej fascynujące. Każdy region obfituje w różnorakie atrakcje warte zobaczenia. Ostatnio zachwyciły mnie polskie parki etnograficzne i skanseny. To niezwykle ciekawy sposób prezentowania historii regionu, pozwalający na swoistą podróż w czasie. Oto kilka przykładów na potwierdzenie tej tezy. Byłam, widziałam, wiem.

Centrum Edukacji i Promocji Regionu w Szymbarku
W tym niezwykłym skansenie na Kaszubach znajduje się wiele ciekawych obiektów. Jednym z nich jest dom stojący do góry nogami. Wygląda jakby jakiś kataklizm wywrócił go, pozostawiając jednocześnie w nienaruszonej formie. Do tego dziwnego domu wchodzi się przez szczytowe okno i cały czas poruszamy się niejako po suficie. We wnętrzu znajdują się prawdziwe meble, przedmioty użytkowe z czasów PRL-u (kredens z kryształami!), ale przebywanie w środku poddaje nasze zmysły niezłej próbie: błędnik wariuje, prawa grawitacji zdają się nie istnieć, a mózg dostaje sprzeczne sygnały. Dom miał być symbolem czasów, kiedy to, zdaniem wielu, praktycznie wszystko było postawione na głowie, ale dziś każdy zwiedzający może odczytać jego symbolikę na nowo, dopisując własne skojarzenia. W skansenie jest również najdłuższa na świecie deska, co oficjalnie sprawdzono i wpisano do Księgi Rekordów Guinnessa. Waży ponad 1100 kg i mierzy 36m 83 cm. Jest głównym elementem Stołu Noblisty – na pamiątkę nagrody dla prezydenta Lecha Wałęsy. Kolejną atrakcją w Szymbarku jest Dom Sybiraka. Z ogromnym pietyzmem zrekonstruowano tu obozowe warunki sowieckiego łagru. Zarówno dzieci, jak i dorosłych zaciekawi bunkier Gryfa. W zrekonstruowanej ziemiance zobaczyć można wiele oryginalnych elementów partyzanckiego wyposażenia.

Sieradzki Park Etnograficzny
Mieszkam kilkanaście kilometrów od Sieradza, a dopiero niedawno odwiedziłam ten niewielki, ale bardzo malowniczy skansen. Powstał w latach 70. Ubiegłego wieku i jest oddziałem Muzeum Okręgowego w Sieradzu. Zagroda składa się z kilku chałup sprowadzonych z różnych miejscowości. Są wśród nich: dom tkacza ze Zgierza, zagroda rzeźbiarza ludowego Szczepana Muchy, obora z wozownią. Wewnątrz znajdują się oryginalne elementy wystroju, narzędzia rolnicze, piec chlebowy. Do tego dużo zieleni, kwiatów, niewielka kapliczka, słomiane strzechy, drewniane płoty. W sielską atmosferę tego miejsca pięknie wpisują się liczne słoneczniki, malwy i dorodne drzewa owocowe. Niektórym skansen przywodzi na myśl gospodarstwa widziane na wsi w dzieciństwie, dla innych to historyczna podróż w przeszłość. Skansen przybliża życie naszych przodków, które bez wątpienia bywało i piękne, i trudne.

Łódzki Park Kultury Miejskiej
Kilka kolorowych domków rozmieszczonych wzdłuż dwóch uliczek wybrukowanych „kocimi łbami” (nie jest łatwo poruszać się tam na wózku) to dawny Skansen Łódzkiej Architektury Drewnianej. Znajduje się tuż obok Centralnego Muzeum Włókiennictwa w Łodzi i składa się z budynków typowych dla tego miasta w XIX i na początku XX wieku. W domach można zobaczyć warunki, w jakich mieszkali pracujący we włókiennictwie robotnicy oraz jak wyglądały pracownie rzemieślnicze: tkackie, szklarskie, garbarskie. Miejsce ciekawie ilustruje wielokulturową historię miasta. Na terenie skansenu znajduje się też ponad 200-letni modrzewiowy kościół, który nie pełni obecnie roli świątyni. Jego fasadę wieńczy zegar, który jest nakręcany przez przyjeżdżającego specjalnie w tym celu zegarmistrza. W 2008 roku skansen otrzymał specjalne wyróżnienie w konkursie na najlepiej zagospodarowaną przestrzeń publiczną w województwie łódzkim, przyznawaną przez Towarzystwo Urbanistów Polskich.

Łęczycka Zagroda Chłopska w Kwiatkówku
W Kwiatkówku koło Łęczycy znajduje się niewielki, ale bardzo urokliwy skansen. Okazały wiatrak widoczny jest już z daleka, więc do zagrody łatwo trafić. W skansenie jest kilkanaście różnych obiektów – chałupy, budynki gospodarcze, olejarnia, piec chlebowy, kuźnia. Do większości z nich można wejść lub przynajmniej zajrzeć do środka. Obsługa przygotowała specjalne szyny, bym mogła wjechać do niektórych chat i podejrzeć, jak wyglądało dawniej wnętrze wiejskiego domu. Oglądałam je z refleksją, że niektóre przedmioty (np. piękne naczynia, serwety) z powodzeniem mogłyby zdobić współczesne wnętrza. Na ścianie stodoły w tym ciekawym skansenie znajduje się niezwykły deskal, czyli obraz namalowany na drewnianej fasadzie na podstawie zdjęcia przedstawiającego byłych mieszkańców wioski. Z malowidła spogląda na nas kilkuosobowa rodzina, jaka – być może – mieszkała gdzieś tutaj, w podobnych warunkach. Skansen otoczony jest polami, więc znajduje się w bardzo naturalnym dla swojego wiejskiego charakteru otoczeniu. Przy chatach rosną krzewy i kwiaty (np. dorodne malwy, które tak bardzo kojarzą się z wiejskim krajobrazem), w pobliżu rozpościerają się kolorowe i pachnące łąki, szumią łany zbóż. Stąd jest też niedaleko do zamku w Łęczycy i do opactwa w Tumie. Też warto zobaczyć.

Rezerwat archeologiczny w Biskupinie
To unikatowy obiekt i wyjątkowe stanowisko archeologiczne uznane w 1994 roku za Pomnik Historii. Odkrycie na tych terenach w 1934 roku osady obronnej kultury łużyckiej stało się jednym z najważniejszych dokonań polskich archeologów i stanowiło przełom w stanie wiedzy o pradziejach Polski. Jest to więc miejsce niezwykle ważne dla naszej narodowej tożsamości. Badania dendrochronologiczne wykazały, że gród założony na podmokłej wyspie Jeziora Biskupińskiego istniał już w połowie VIII stulecia p.n.e. Z czasem drewniane konstrukcje zostały zalane wodą i przykryte torfem, dzięki czemu przetrwały do czasów współczesnych. W grodzie znajdują się pełnowymiarowe rekonstrukcje wału obronnego, falochronu, bramy, ulic i budynków mieszkalnych. Jest też muzeum, w którym jest wiele interesujących eksponatów pochodzących z wykopalisk. Spacerując po osadzie mamy wrażenie, że przenieśliśmy się w czasie. Od maja do września rezerwat tętni życiem. Rekonstruktorzy ubrani w historyczne stroje pokazują, jak wyglądała codzienność osady przed wiekami. Można zobaczyć jak swoją pracę wykonywali garncarze, tkacze, spróbować chleba wypiekanego na palenisku, kupić biżuterię wykonaną według wzorów z wykopalisk. W rezerwacie organizowane są koncerty, festiwale, warsztaty. Ze względu na swoją wyjątkowość skansen w Biskupinie bywa nazywany polskimi Pompejami.

Zagroda Ludowa w Lipcach Reymontowskich
W Lipcach Władysław Reymont umieścił akcję powieści „Chłopi”, za którą w 1924 roku otrzymał literacką nagrodę Nobla. W pewien lipcowy, ciepły dzień pojechałam tam, zastanawiając się po drodze, czy współczesna wieś choć trochę przypomina tę z książki lub filmu z 1973 roku w reżyserii Jana Rybkowskiego. Noblista tak opisywał lato w Lipcach: Bardzo cudnie było na świecie, słońce ogrzewało coraz barzej i ciepło, sycone zapachem kwiatów, co tliły się nieprzeliczone we zbożach i wszędy, zwiewało z pól taką lubą, żywiącą mocą, jaże dusze rozpierało radością i same łzy cisnęły się do oczów (…) Lipce jaże się trzęsły od wrzawy radosnej, śmiechów, rozpowiadań, śpiewań a muzyki.”
Główną atrakcją tej wsi jest Muzeum Regionalne noszące oczywiście imię Władysława Reymonta. Znajduje się pośród pól i zbóż, zwiedzających przy wejściu wita popiersie pisarza. Do niewielkiego muzeum (tylko dwie izby) prowadzi kilka schodów. Wewnątrz odtworzono wystrój domu sprzed stu lat – ręcznie haftowana pościel, obrusy, zdobione drewniane meble i oczywiście barwne stroje bardzo przypominające te, które mieli na sobie Boryna i Jagna oraz ich goście weselni. Nieprzypadkowe skojarzenie, gdyż sceny wesela kręcono właśnie w Lipcach. Na terenie skansenu są też chaty (dostępne dla zwiedzających tylko z zewnątrz), można również obejrzeć zabytkowe narzędzia, powozy, gdyż muzeum powstało na terenie dawnej manufaktury włókienniczej rodziny Winklów. Jest też mała galeria z ciekawymi wyrobami ludowego rękodzieła .
Lipcowy dzień w Lipcach był udaną podróżą w przeszłość i zachęcił mnie do obejrzenia najnowszej filmowej adaptacji dzieła W.Reymonta oraz do ponownego sięgnięcia po książkę, która tak pięknie opisywała ten kolorowy świat podporządkowany porom roku, emocjom, naturze. Ostańcie z Bogiem, ludzie kochane. (ostanie zdanie powieści „Chłopi”).

Zobacz galerię…

Lilla Latus, fot. archiwum autorki

Data publikacji: 06.11.2023 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również