Plener podwójnie międzynarodowy

Starym już zwyczajem, tym razem w czwartek 6 września roku 2012, pięćdziesięcioro bez mała uczestników pleneru zorganizowanego przez Muzeum Żup Krakowskich w Wieliczce i Fundację Sztuki Osób Niepełnosprawnych z Krakowa zgromadziło się w Sali Gotyckiej Zamku Żupnego w Wieliczce na inauguracji XIII Międzynarodowego Pleneru Artystów Niepełnosprawnych. Powitali ich tam - tradycyjnie i jak zwykle bardzo serdecznie - dyrektor Muzeum prof. Antoni Jodłowski i prezes Fundacji Helena Maślana. Niestrudzona Barbara Tworzydło (Dział Edukacji Muzeum) zaprezentowała program tegorocznej imprezy odbywającej się pod hasłem „Wieliczka, Bardejov na liście UNESCO". Stąd właśnie wynika dwojakość określenia „międzynarodowy". Dotąd świadczyło o tym, że uczestnicy wywodzili się nie tylko z Polski, ale i z innych krajów Europy. Natomiast tym razem znaczyło, że odbędzie się na terytorium dwóch krajów: Polski i Słowacji.

Po otwarciu twórcy rozeszli się po zabytkowym centrum Wieliczki, by je spenetrować i skonstatować co tam nowego (dla „starych” bywalców) i wypatrzyć godne uwiecznienia tematy. A czasu „na Wieliczkę” było (ze względu na napięty program) niewiele w tym roku, ledwie kilka godzin. Wystarczyło jednak przejść kilkadziesiąt kroków, by za kościołem św. Klemensa ujrzeć nowy widok: odrestaurowany, wyposażony w nową wieżę wyciągową budynek szybu „Regis” najstarszego szybu kopalni. Okazało się, że nazajutrz ma się odbyć jego uroczyste uruchomienie z udziałem budowniczych, zaproszonych gości i mieszkańców miasta, a obiekt miał być poświęcony przez kardynała Stanisława Dziwisza. Zapowiadano też otwarcie nowej trasy turystycznej zwanej „górniczą”: oto turyści wyposażeni w ekwipunek górniczy z hełmem i lampą, w kombinezonach, idą w ślad za „przodowym” – doświadczonym górnikiem, wykonując wyznaczone przez niego zadania. „Sól dla zuchwałych” jest hasłem tej trudniejszej, ale atrakcyjnej formy zwiedzania. Przy okazji uporządkowano otoczenie, nawet stylowej fontanny nie brakło!

Ze względu na wspomniany brak czasu, tegoroczny program nie przewidywał zjazdu pod ziemię. Ale, paradoksalnie, wystarczyło wyjść na Rynek Górny miasta, by zobaczyć …wnętrze kopalni, między innymi kaplicę Świętej Kingi! Jest to możliwe dzięki modnym ostatnimi laty trójwymiarowym malowidłom ulicznym (po angielsku: 3D Street Art ).
Malowidło jest dziełem Ryszarda Paprockiego, jego powierzchnia wynosi ponad 350 metrów kwadratowych (drugie w Europie pod względem wielkości po londyńskim Reebok CrossFit), namalowano przy użyciu farb odpornych na polski klimat i uszkodzenia mechaniczne, ma być zatem trwałe. Zatem przybyło Wieliczce atrakcji, więc warto tam pojechać, choćby po to, by poddać się jeszcze jednej iluzji mimo, że nam ich na co dzień nie brakuje. Ale czas było zasiąść do posilnego i smacznego obiadu, by po nim autokarem udać się do Krynicy Zdroju. A tam czekał na gości ośrodek agroturystyczny „Gawęcówka”, w którym spędzono noc. A nazajutrz…

Po śniadaniu artyści znów wsiedli do autokaru, by po niezbyt długiej jeździe i niemal niezauważalnym przekroczeniu granicy (w końcu jesteśmy w strefie Schengen) znaleźć się w centrum słowackiego Bardejova. I w pełnym słońcu ukazało się wówczas, dlaczego stary Bardejov – z polska Bardejów – znalazł się (podobnie jak Wieliczka) na liście światowego dziedzictwa UNESCO: rynek otoczony uroczymi barwnymi kamieniczkami, z kształtnym renesansowym ratuszem pośrodku, opodal wyniosła gotycka bazylika św. Idziego z najwyższą w Słowacji (prawie 80 m) wieżą kościelną, tajemnicze zaułki i dobrze zachowany pierścień murów obronnych – oto główne powody tej decyzji. W jednej z kamieniczek mieści się Dom Polsko-Słowacki, a jego dyrektor Marcel Tribus pełnił rolę gościnnego gospodarza, a także – wraz z przemiłymi asystentkami – bardejowskiego cicerone. Dom Polsko-Słowacki powstał niedawno w ramach programu wspólnotowego UE „Interreg”. Prowadzi bogatą i urozmaiconą działalność, głównie w dziedzinie wymiany kulturalnej i turystycznej. Podobne ośrodki działają w Krynicy i Gorlicach.
Walory miejsca od razu twórczo zainspirowały przybyłych, a jedynym kłopotem było dokonanie wyboru obiektu, który chciałoby się naszkicować, utrwalić. – Nigdy byśmy się tu nie znaleźli, gdyby nie wspaniała inicjatywa organizatorów – wzdychali autentycznie zachwyceni artyści. Po południu uczestnicy zwiedzili Bardejovske Kupele, czyli Bardejów Zdrój. Niegdyś ten kurort konkurował z pobliską „perłą polskich uzdrowisk” – Krynicą. Za czasów świetności u tutejszych wód bawiły cesarzowe: Maria Luiza (druga żona Napoleona) i piękna Elżbieta zwana Sissi (żona Franciszka Józefa I). Potem zdrój nieco podupadł, by w ostatnich latach odzyskiwać dawny blask i walory lecznicze.

Po kolejnej nocy spędzonej w „Gawęcówce” uczestnicy w sobotni poranek ponownie wrócili na słowacką ziemię, by zwiedzić Preszów, a ściślej jedną z jego obecnych dzielnic – Solivar. Tłumaczenie jest tu zbędne, jest to miejsce, w którym od wieków dobywano i warzono sól. I znów nasuwały się porównania z Wieliczką. Tutaj na większą skalę wydobywano sól metodą głębinową od XVI wieku. Ale w 1752 r. doszło do zalania kopalni, powstało podziemne słone jezioro. Zaczęto stosować nową wówczas technologię wydobycia – pompowanie solanki w skórzanych miechach przy pomocy kieratu, pompy napędzanej siłą koni lub wołów, potem ją warzono. Eksploatacja ustała przed stu laty. Dzięki inicjatywie Słowackiego Muzeum Techniki od 2001 roku eksponuje się pozostałe obiekty i urządzenia. I znów nie brakło tematów do szkicowania, również dzięki barwnym gawędom kierownika Muzeum Marka Duchonia.

Plener dobiegał końca. Syci wrażeń artyści powrócili do Wieliczki, by rozjechać się po Polsce, zaś na końcowe efekty tego ze wszech miar udanego przedsięwzięcia musimy poczekać kilka tygodni – do 30 listopada, kiedy to w podziemnej ekspozycji wielickiego Muzeum zostanie otwarta wystawa prac zainspirowanych trzydniowym wypadem w tak magiczne miejsca. Wydarzenie artystyczne zostało wsparte finansowo przez PFRON i Bank Pekao SA.

Zdjęcia udostępnili do publikacji Bohdana Kańska – jedna z uczestniczek oraz Ludwik Kostuś – MŻK, za co serdecznie dziękujemy, zaś relacji zachwyconych artystów oraz zadowolonych organizatorów wysłuchał i je spisał –
Janusz Kopczyński

PS. Już trzy dni później ponownie zawitał do Bardejowa jeden z uczestników pleneru – Stanisław Kmiecik, jeden z bardziej znanych i popularnych twórców organizacji AMUN zrzeszającej artystów malujących ustami i nogami. Przybył tu wraz z rodziną i przyjaciółmi, by otworzyć swoją autorską wystawę. I odniósł sukces, słowem zdobył Słowację, a przynajmniej jej cząstkę. Ujął licznie przybyłą publiczność nie tylko swoją twórczością, ale też bezpretensjonalnym sposobem bycia, a nade wszystko zdolnościami manualnymi (czy raczej „pedualnymi”) swoich stóp. Może nimi zrobić prawie wszystko, czego naocznie dowiódł przybyłym, gdy z neseserka wypełnionego kredkami i rozmaitymi pisakami zaczął wydobywać je zręcznie po kolei, by „na poczekaniu” wymalować bardejowski pejzaż. Równie pewnie prowadzi swojego vana, jest znanym miłośnikiem samochodów.

Zobacz galerię…

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również