Polsko, aleś ty piękna – czyli kilka wakacyjnych wspomnień
- 23.09.2021
W Parku Zdrojowym w Ciechocinku
„Nie byłam wszędzie, ale wszędzie na pewno jest na mojej liście” – te słowa Susan Sontag, amerykańskiej pisarki, eseistki i aktywistki doskonale oddają intencje miłośników podróży. I ja chętnie dołączam do tych, dla których odkrywanie świata jest ważną i fascynującą częścią życia. Lubię jeździć daleko, poznawać nowe kraje, obce kultury, ale z nie mniejszym zapałem i ciekawością jeżdżę po Polsce, by na nowo przekonywać się, jak piękna jest nasza Ojczyzna. A oto kilka miejsc, które odwiedziłam tego lata.
Charłupia Mała
Kilka kilometrów od Sieradza znajduje się jedno z najpiękniejszych sanktuariów w Polsce. Wieś należała kiedyś do słynnego rodu Świnków, z którego wywodził się arcybiskup gnieźnieński Jakub Świnka, jeden z najwybitniejszych polityków średniowiecza. Neogotycki kościół pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny jest sanktuarium Matki Boskiej Charłupskiej, zwanej Księżną Sieradzką i został zbudowany według projektu Stefana Szyllera na miejscu poprzednich kościołów drewnianych. W oknach znajduje się 14 witraży, a ściany zdobi 10 tryptyków olejnych nawiązujących do historii ziemi sieradzkiej. Wewnętrzy wystrój świątyni zaprojektował profesor Wiktor Zin z Krakowa (ten sam, który kiedyś tak pięknie prowadził w telewizji program „Piórkiem i węglem”). Obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem znajduje się w centralnej części ołtarza i pochodzi najprawdopodobniej z XVII wieku. Kościół w Charłupi to nie tylko ważny ośrodek kultu religijnego. Warto do niego zajrzeć również ze względu na piękne wnętrze i ciekawą historię, która kryje się w tych murach.
Ciechocinek
Ciechocinek darzę szczególnym sentymentem. Ten znany kurort położony na Kujawach odwiedzam od lat, za każdym razem zachwycając się jego urokiem, dostrzegając zmiany i rozwój. To znane uzdrowisko jest bohaterem wielu dowcipów, memów, tematem piosenek (np. „Na deptaku w Ciechocinku”) i miejscem akcji paru filmów. Właśnie tutaj rozgrywa się akcja „Ekscentryków, czyli po słonecznej stronie ulicy” (w mieście jest już nawet skwer Ekscentryków!); Ciechocinek pojawił się też w kilku serialach m.in „Daleko od szosy”, „Ballada o Januszku”. Główną atrakcją miasta są trzy tężnie solankowe. Są największą tego typu drewnianą konstrukcja w Europie. Jak na uzdrowisko przystało, jest i piękny Park Zdrojowy z zabytkową pijalnią wód w stylu szwajcarskim, muszlą koncertową i jednym z symboli miasta – fontanną Jaś i Małgosia. W mieście warto też odwiedzić cerkiew polową pw. św. Michała Archanioła, zabytkową warzelnię soli, a po spacerze możemy odetchnąć przy najsłynniejszej ciechocińskiej fontannie – przy „Grzybku”.
Przyznam, że dla mnie największą atrakcją Ciechocinka są przepiękne dywany kwiatowe. To prawdziwe dzieła sztuki ogrodniczej i dowód mistrzostwa ich twórców. Kompozycje co roku są inne i potrzeba na nie około 120 tysięcy różnych sadzonek. Pomysłodawcą stworzenia długich i kwietnych klombów był Zygmunt Hellwig, który również zaprojektował i stworzył w roku 1934 nietypowy kwietnik w kształcie zegara. Niedawno odkryłam kolejne piękne miejsce. W budynku zabytkowego dworca kolejowego mieści się niezwykła galeria staroci. W kilku pomieszczeniach zgromadzono wiele przepięknych rzeczy – porcelanę, meble, obrazy. Na miejscu jest też urokliwa kawiarenka, a kawę lub herbatę można wypić przy jednym z zabytkowych stolików. Warto przyjechać do Ciechocinka, przejść się słynnym deptakiem i poczuć to „coś”, co przyciąga wielu turystów i kuracjuszy, tym bardziej, że w mieście odbywają się liczne koncerty i festiwale. Tu nie można się nudzić.
Goczałkowice Zdrój
To jedno z tych miejsc, które potrafią bardzo zaskoczyć i zauroczyć. Wieś o statusie uzdrowiska w województwie śląskim to prawdziwa perełka. Malownicze położenie nad Jeziorem Goczałkowickim, sąsiedztwo Lasów Pszczyńskich i Beskidów, piękna zabudowa z XIX wieku – to tylko niektóre atuty tego niewielkiego kurortu. Czuje się tu niezwykłą, śląską atmosferę, m.in. za sprawą śpiewnej gwary, którą co niektórzy potrafią wykorzystać marketingowo. Byłam w lodziarni, która reklamowała się hasłem: „Lody rychtowane tukej u nos”, a na miejscu ich smaki opisane były tyleż intrygująco, co nie dla każdego zrozumiale. Na szczęście, klienci, dla których „ślōnskŏ gŏdka” to obcy język, mogli wybrać ulubione smaki z menu w języku polskim, ale któżby się nie skusił na lody opisane jako: „kawa fusiato”, szekulada”, „pofyrlane ze sadu”, apluzyna czerwono”, itp. Pycha!
Atrakcją Goczałkowic są ogrody Kapias. To oryginalny ogród botaniczny zlokalizowany przy centrum ogrodniczym. Rozległa powierzchnia jest ciekawie i z ogromną pomysłowością zaaranżowana. Nazwy poszczególnych części sugerują charakter danego zakątka – „ Zaułek Śródziemnomorski, „Patio Włoskie”, „Ogród Wiosna”, „Ogród Wiejski”, etc. Wstęp do ogrodu jest bezpłatny. Liczne i wygodne alejki są przyjazne dla osób poruszających się na wózkach.
Mielno
Ta ciekawa nadmorska miejscowość położona jest zarówno nad morzem, jak i nad jeziorem. Bałtyk i Jamno przyciągają turystów już od wielu lat. Miasto ma bardzo ciekawą architekturę, piękną plażę, kilka zabytków, park linowy, etc. Bez wątpienia oferuje różnorakie atrakcje. Słynie również z ciekawych pomników – jest tu syrenka z mieczem i tarczą, metalowa figura jelenia naturalnej wielkości, a niedaleko głównego wejścia na plażę uwagę przyciąga mors odlany z brązu. Główny deptak miasta to Promenada Przyjaźni, która powstała w 1908 roku. W Mielnie jest wiele knajpek, sklepików oraz liczne atrakcje dla dzieci. Jedną z nich jest piernikowy domek do góry nogami, którego pilnuje – a jakże! – Baba Jaga! Miłośnicy historii również znajdą coś dla siebie. Niedaleko miasta znajdują się dwa poniemieckie bunkry, a w pobliżu gotyckiego kościoła z XV wieku zachowały się pozostałości słowiańskiego grodziska z IX wieku. Mają tutaj miejsce inscenizacje historyczne, pokazy i prelekcje o życiu dawnych Słowian. Latem miasto tętni życiem i nazywane jest czasem „polską Ibizą”. Pewnie nie bez powodu.
Pszczyna
„Perła Górnego Śląska”, jak czasem nazywa się to miasto, jest rzeczywiście prawdziwym klejnotem. Latem zabytkowy rynek budził się do życia po wielu miesiącach pandemicznego uśpienia. W mieście zachował się średniowieczny układ urbanistyczny z kamienicami, ratuszem, kościołem z charakterystycznym układem uliczek odbiegających od rynku. W każdej z nich są miejsca parkingowe dla osób z niepełnosprawnością. Jedna z ulic przyciąga szczególną uwagę niezliczoną liczbą kolorowych parasolek, które tworzyły swoiste zadaszenie. Na rynku jest ławeczka księżnej Daisy, a stąd już niedaleko do neobarokowego zamku, siedziby rodu Hochbergów. Muzeum Zamkowe jest dostępne dla osób mających problemy z poruszaniem się (windy, rampy), dzięki czemu mogłam zobaczyć bogate zbiory ilustrujące burzliwą i barwną historię zamku i jego mieszkańców, którzy z pewnością lubili polowania, przepych i wygodę. Zamek otoczony jest rozległym parkiem. W pobliżu znajduje się również Pokazowa Zagroda Żubrów, skansen Zagroda Wsi Pszczyńskiej oraz Stajnie Książęce. O dziejach książąt pszczyńskich mówi film „Magnat” (i jego telewizyjna wersja – serial „Biała wizytówka”) w reżyserii Filipa Bajona. Wiele scen kręcono właśnie na zamku w Pszczynie.
Sarbinowo
Ta niewielka miejscowość letniskowa w ostatnim czasie okazała się hitem wakacyjnym i była jedną z najczęściej wybieranych przez turystów planujących wypoczynek nad Bałtykiem. Co składa się na atrakcyjność Sarbinowa? Miasto leży na trasie Szlaku Nadmorskiego będącego częścią Europejskiego Szlaku Dalekobieżnego E9. Jest to bardzo atrakcyjna krajobrazowo trasa o długości 39 km poprowadzona przez województwa zachodniopomorskie i pomorskie. Największym atutem miasta jest bez wątpienia szeroka plaża z przepiękną promenadą o długości ok.1,2 km. Spacerując tym bulwarem, można podziwiać morze, a także skorzystać z oferty licznych kawiarenek, sklepików lub odpocząć na jednej z wielu ławeczek. Promenada jest przyjazna dla osób poruszających się na wózku inwalidzkim – jest kilka wejść od ulicy Nadmorskiej, a na samą plażę można zjechać jedną ze specjalnych ramp. Brakuje jednak jakiegoś utwardzonego dojścia do samego morza. W mieście jest wiele restauracji, sklepów, a nawet automat sprzedający… produkty z konopi! Poruszając się po Sarbinowie trzeba, niestety, liczyć się z koniecznością pokonywania nierównych chodników i wysokich krawężników. Urok okolicy, wakacyjna atmosfera i nadmorskie krajobrazy rekompensują jednak te drobne niedogodności.
Lilla Latus, fot archiwum autorki
Data publikacji: 23.09.2021 r.