Świadkowie historii

Świadkowie historii

„Konspiratorki", to film niemieckiego reżysera Paula Meyera o polskich dziewczętach walczących z niemieckim okupantem. Wojenne życiorysy, niezwykłe opowieści, losy bohaterskich młodych Polek stanowią kanwę tego filmu, który powstawał w mozole przez siedem lat.

Co skłoniło Niemca, by zrealizował film o polskich uczestniczkach ruchu oporu? To pytanie rodzi się w sposób naturalny po obejrzeniu filmu. Nie ma najmniejszej wątpliwości do kogo jest adresowany, z całą pewnością jest próbą rozliczenia fragmentu przeszłości niemieckiej, próbą pokazania czasu okupacji Polski przede wszystkim młodemu widzowi niemieckiemu. Ale nie tylko. Dziesiątki, setki zdjęć i nagrań z różnych archiwów niemieckich, po raz pierwszy obejrzą Niemcy i będą mogli skonfrontować te fakty ze swoją dość schematyczną i fragmentaryczną wiedzą na temat niemieckich działań wojennych na terenach przez nich okupowanych.

Projekcja filmu „Konspiratorki” w sali Muzeum Powstania Warszawskiego uświetniła uroczyste obchody rocznicy Powstania. Obecny był twórca i reżyser filmu Paul Meyer oraz jedna z jego głównych bohaterek – Zofia Książek-Bregułowa, niewidoma aktorka, poetka, autorka opowiadań, a wówczas harcerka, uczestniczka Powstania Warszawskiego, łączniczka „Zośka” i żołnierz AK, gorąco przyjęta przez uczestników pokazu. Ciężko ranna w Powstaniu po gehennie szpitali powstańczych wraz z innymi została wywieziona najpierw do stalagu w Gross-Lübars, potem do obozu dla kobiet w Oberlangen. Skomasowano tam 2 tys. kobiet, w tym również rannych, których jednak nie traktowano już jako „polnische banditen” lecz na równi z jeńcami wojennymi.

Obóz został wyzwolony przez polską I Dywizję Pancerną gen. Maczka. Część jeńców pozostała na obczyźnie, część wróciła do Polski. Zofia Książkówna szczęśliwym trafem dociera do Edynburga, gdzie sławny profesor okulista skomplikowaną operacją ratuje jej dwa procent widzenia w jednym oku. Chce grać na scenie i wie, że może, że da radę, bo teatr to sens jej życia i miłość bezgraniczna. Jeszcze podczas wojny była studentką tajnego Państwowego Instytutu Sztuki Teatralnej w Warszawie, a ostatnie egzaminy aktorskie zdała tuż przed wybuchem Powstania. W latach 1946-47 podjęła więc dalsze studia aktorskie w Royal Academy of Dramatic Art w Londynie. Była przekonana, że będzie uprawiać ukochany zawód, że będzie grać na scenie, w teatrze w wolnej Ojczyźnie. Z tą nadzieją wraca do Polski w 1947 roku i wychodzi za mąż za poznanego w Szkocji muzyka – Włodzimierza Bregułę.

Od samego początku Pani Zofia nagrywa w radiu, gra w teatrach i daje setki koncertów żywego słowa. Nagła śmierć ukochanego męża pogrąża ją w rozpaczy, z której udaje się jej wyjść dzięki własnej twórczości. Wiersze, które – jak mówi – sfrunęły do niej nagle, zostały zebrane w czterech tomikach. Poezja pozwala jej wciąż twórczo żyć, a koncerty żywego słowa cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem wciąż bardzo licznej ich publiczności.

zbregulowa.jpg

„Będziesz jedna jedyna” – tak zatytułowała powieść biograficzną o niej Barbara Czajkowska. I trzeba przyznać, że tak jest w istocie. Fenomen Zofii Książek-Bregułowej (ur. 1920 r.), rówieśniczki Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (ur. 1921 r.) dostrzega coraz większa liczba badaczy historii literatury polskiej i dziennikarzy. Dzięki temu mógł się ukazać artykuł Marty Żabińskiej w Dzienniku Zachodnim z 4-5 sierpnia 2007 r. pt. „Chcieliśmy być godni”, gdzie obok K. K. Baczyńskiego znalazła się poetka Zofia Książek-Bregułowa, również jako przedstawicielka „Kolumbów” – pokolenia powstańczego kojarzonego przez Polaków jednoznacznie z Baczyńskim i Gajcym. Jesteśmy przekonani, że przyszłe pokolenia, w sposób oczywisty, będą dodawać jej nazwisko do twórców tej grupy pokoleniowej.

Młode dziewczęta z Powstania Warszawskiego, to już około osiemdziesięcioparoletnie panie, które z ogromną dokładnością i dbałością o fakty opowiadają w filmie o swoim zaangażowaniu w walkę wyzwoleńczą i konspiracyjną w ruchu oporu oraz o udziale w Powstaniu. Przywołują w pamięci koszmar wojennych i powstańczych przeżyć, by dać świadectwo prawdy i historii, one przecież są tej historii ostatnimi świadkami.

Film „Konspiratorki” kończy się przejmującym kadrem – na tle czarnego ekranu słychać jedynie pełen tragizmu, wzruszający wiersz Zofii Książek-Bregułowej mówiony przez Autorkę, aż do całkowitej głuchej ciszy…

To trzeba obejrzeć. Miejmy nadzieję, że po wakacjach film trafi do szerokiej dystrybucji.

Iwona Kucharska

fot. ina-press

 

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również