Strony biorące udział w debacie przedstawiły swoje argumenty. Janusz Pietkiewicz, wiceprezydent Pracodawców RP zwrócił uwagę, że proponowane zmiany dotyczące rynku pracy osób niepełnosprawnych obciążą finansowo pracodawców, a to oni głównie tworzą miejsca pracy dla tych osób. Od nich pochodzą też główne wpływy do budżetu Funduszu, dlatego też czują się oni niejako jego głównymi udziałowcami. Ponadto ze środków pochodzących od pracodawców finansuje się rehabilitację społeczną, która powinna być finansowana z budżetu państwa.
Podobną opinię wyraził Jan Zając, prezes Zarządu Krajowego POPON w wystąpieniu „Wpływ rozwiązań zawartych w nowelizacji na chroniony rynek pracy”. Obowiązujące przepisy tworzone wg założeń z 1991 r. nie odpowiadają obecnej sytuacji gospodarczej. Coraz więcej jest małych i średnich przedsiębiorstw, więc wszelkie zmiany powinny ten fakt uwzględniać. Ponadto konieczna jest większa pomoc państwa na zatrudnianie osób z niepełnosprawnością, jej zmniejszenie z 30 do 17 proc. oraz wiele innych niekorzystnych zapisów spowodują duże problemy pracodawców. A gdyby policzyć ile wpłacają poprzez podatki i inne należności publiczno-prawne osoby niepełnosprawne to po ich zbilansowaniu pomoc państwa okaże się dużo mniejsza.
Marek Łukomski z Workability Europe w wystąpieniu pt. „Wpływ rozwiązań zawartych w nowelizacji na otwarty rynek pracy” przedstawił prezentację skutków zmiany art. 22 ustawy o rehablitacji. Wykazał, że aż o 95 proc. rocznie zmniejszają się ulgi we wpłatach do Funduszu – na czym zyska on 360 mln zł – których mogą udzielać swoim kontrahentom firmy zatrudniające osoby niepełnosprawne. Tymczasem wiele zakładów je udzielających podpisało długoletnie umowy kooperacyjne, których elementem jest właśnie wskaźnik ulgi. Zmiana ustawowa w tym zakresie mogłaby doprowadzić do konieczności renegocjowania umów, a nawet do ich zerwania. Efektem byłaby utrata kontraktów, przy których zatrudnienie znajduje ponad 30 tys. osób ze znacznym i umiarkowanym stopniem niepełnosprawności. Zdaniem dr. Łukomskiego zmiana ta naruszałaby zasadę interesów w toku oraz praw nabytych, a to z kolei mogłoby wywołać lawinę pozwów od pracodawców. W efekcie skarb państwa narażony byłby na wypłatę odszkodowań.
Dr Łukomski uważa, że w poszukiwaniu oszczędności u pracodawców istnieje płaszczyzna do negocjacji, bowiem nowelizacja ustawy ma dać oszczędności rzędu 2,2 mld zł, a PFRON potrzebuje miliarda.
Wojciech Skiba, prezes Zarządu PFRON w wystąpieniu pt. „Budżet PFRON – wydatkowanie i prognozy na przyszłość” przedstawił sytuację finansową Funduszu. Nawiązując do tytułu debaty określił, iż instytucja ta to nie bomba, a raczej wysychające źródełko. Zwiększenie zatrudnienia osób niepełnosprawnych (obecnie systemem dofinansowań objętych jest 262 tys. osób), wzrost liczby osób z umiarkowaną niepełnosprawnością, coraz większa liczba firm zatrudniających mniej niż 25 osób to główne, ale nie jedyne czynniki przyczyniające się do zwiększenia wydatków Funduszu, przy coraz niższych wpływach. Aby mógł on realizować swoje cele konieczne jest wprowadzenie zmian. Jednocześnie obiecał, że w przyszłym roku nie zabraknie pieniędzy na dofinansowania do wynagrodzeń i refundację składek. Nie będzie też problemów z dofinansowaniem WTZ i ZAZ. Natomiast mniej otrzymają samorządy np. na likwidację barier architektonicznych.
Gdyby PFRON realizował tylko te zadania obligatoryjne jego sytuacja finansowa byłaby stabilna lecz utrzymywanie wówczas jego rozbudowanej struktury nie byłoby celowe. Jeśli jednak ma realizować więcej zadań niezbędna jest modyfikacja systemu gwarantująca stabilność jego funkcjonowania – podkreślił prezes Skiba.
Jarosław Duda, pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych stwierdził, że nowelizacja ustawy jest nieunikniona. Należy jednak szukać kompromisu i złotego środka i zrobić to tak, by uratować system, a nie doprowadzić do masowych zwolnień. Minister zapowiedział, że nie będzie likwidacji pomocy dla osób z lekką niepełnosprawnością, mimo że Polska jest jedynym krajem na świecie, w którym osoby te korzystają ze wsparcia w trakcie całej swojej drogi zawodowej.
Andrzej Mierzwa, prezes Spółki Trawipol-Az, nie podzielił optymizmu w tym zakresie, uznając że nie da się przejść przez 2011 rok suchą nogą, a przy proponowanej zmianie ustawy zatrudnienie na pewno spadnie. Na podstawie symulacji skutków finansowych funkcjonowania swojej firmy według znowelizowanych przepisów uznał, że będzie zmuszony zwalniać w 2011 r. ludzi z umiarkowaną niepełnosprawnością.
W dyskusji pracodawcy za priorytetowe uznali poszukiwanie nowych źródeł środków dla PFRON – wskazując na budżet – a nie szukanie oszczędności w ich kieszeniach. Nie mogą całkowicie przejąć obowiązków państwa w zakresie realizacji polityki społecznej wobec osób niepełnosprawnych, powinni od niego otrzymywać adekwatną pomoc na ten cel, podczas gdy zaproponowana nowelizacja pomoc tę radykalnie zmniejsza.
Podczas debaty swój niepokój wyrazili także przedstawiciele organizacji pozarządowych, którzy się obawiają, że zabraknie środków na prowadzone przez nich działania na rzecz osób niepełnosprawnych.
Magdalena Janczewska ekspert ds. społeczno-gospodarczych Pracodawców RP zaapelowała by pracodawcy i organizacje pozarządowe – będąc po tej samej stronie barykady – wspólnie wywierały presję na rząd i spowodowały wzrost dotacji z budżetu do PFRON. Osoby niepełnosprawne potrzebują bowiem zarówno rehabilitacji zawodowej i społecznej.
Pracodawcy zadeklarowali wolę rozmów i wypracowania rozsądnego rozwiązania opartego na analizie skutków wprowadzanych zmian, ale nie tylko dla PFRON, również dla nich i zatrudnionych osób niepełnosprawnych.
Radek Szary
fot. Dariusz Opioła