Polska medycyna musi się unowocześniać
- Polska medycyna musi się unowocześniać, nie możemy czekać aż będzie nas stać na innowacyjne metody leczenia - powiedział 21 października na konferencji w Senacie prezes Polskiej Akademii Nauk prof. Michał Kleiber.
Konferencja, w której uczestniczyli czołowi polscy specjaliści, poświęcona była innowacyjności w medycynie. Wicemarszałek Senatu, Stanisław Karczewski powiedział, że nowoczesne metody terapii są kosztowne, ale w dłuższej pespektywie poniesione nakłady się zwracają. – Warto w nie inwestować, choćby dlatego, że zapewniają skuteczniejsze leczenie, powodujące mniej działań ubocznych – dodał.
Podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia, Aleksander Sopliński podkreślił, że w sondażach społecznych na pierwszym miejscu, jeśli chodzi o tworzenie i wykorzystanie innowacyjności, Polacy stawiają opiekę medyczną. Dodał, że również resortowi zdrowia zależy na jak największej dostępności do kompleksowych i najwyższej jakości usług medycznych.
Rektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, prof. Marek Krawczyk stwierdził, że Polski nic nie zwalania z wprowadzania do medycyny innowacyjnych rozwiązań. – Jesteśmy do tego zobligowani traktatem z Lizbony. Unia Europejska dąży do wzmocnienia swej bazy naukowej, a Polska wychodzi temu naprzeciw – dodał.
Wicemarszałek Karczewski podkreślił, że postęp w medycynie jest ogromny. – Leczymy dziś choroby, które jeszcze niedawno były nieuleczalne, żyją ludzie, którym dawniej nie dawano szans przeżycia – podkreślił. Dodał, że nowe terapie nie tylko generują koszty, ale również je zmniejszają. Przykładem jest hospitalizacja. Dawniej chory po zawale przebywał w szpitalu co najmniej 10 dni, a nierzadko nawet kilka tygodni, dzisiaj po wykonaniu ratującego życie zabiegu kardiologii interwencyjnej może wrócić do domu na drugi dzień. Podobnie jest w przypadku cesarskiego cięcia.
Kierownik katedry i kliniki okulistyki Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, prof. Jerzy Szaflik powiedział, że o ile dawniej podczas zabiegu usuwania zaćmy (zmętnienia soczewki oka) trzeba było wykonać cięcie o długości 12 mm oraz założyć 6-8 szwów, to teraz cięcie laserem nie przekracza 2 mm i nie trzeba używać szwów. Najważniejsze etapy operacji wykonuje robot, bardziej precyzyjny od najlepszego operatora. – Robot nie zwalnia lekarza tylko z myślenia, bo do każdego zabiegu trzeba go odpowiednio zaprogramować – dodał specjalista.
Ordynator oddziału neurochirurgii Wojewódzkiego Szpitala Bródnowskiego w Warszawie, prof. Mirosław Ząbek przedstawił najnowsze metody operacji mózgu. Mówił o najnowszej, piątej już generacji tzw. noża gamma (Gamma Knife), który pozwala operować guzy mózgu bez konieczności otwarcia czaszki ani wykonywania cięć w jej kościach. Zamiast skalpela wykorzystuje się promieniowanie kobaltowe (gamma) podzielone na 192 wiązki. Każda z nich jest bezpieczna dla tkanki mózgu, dopiero ich kumulacja, zogniskowanie w jednym miejscu, powoduje zniszczenie patologicznych tkanek.
– Najnowszą, dopiero wprowadzaną metodą, jest precyzyjne podawanie bezpośrednio do mózgu leków w postaci tzw. nanocząsteczek – powiedział prof. Ząbek. W ten sposób można ominąć barierę krew-mózg i bardziej skutecznie leczyć np. guzy mózgu. Zabieg infuzji środka wykonywany jest specjalnym aparatem, podczas obrazowania rezonansem magnetycznym. Pozwala to podać lek nawet do guza pnia mózgu i do glejaka wielopostaciowego, najtrudniejszego w leczeniu nowotworu mózgu.
Prof. Ząbek powiedział, że dąży się również do tego, żeby udary niedokrwienne mózgu leczyć podobnie, jak zawały serca, czyli mało inwazyjnymi metodami interwencyjnymi. Chory z udarem natychmiast byłby przewożony do ośrodka, w którym z zaczopowanego naczynia doprowadzającego krew do mózgu usuwana była blokująca je skrzeplina.
Przewodniczący Polskiej Rady Mózgu powiedział, że schorzenia mózgu, takie jak choroba Alzheimera i choroba Parkinsona, z powodu starzenia się społeczeństw stają się największym wyzwaniem dla opieki medycznej. W Unii Europejskiej w 2010 r. na ich leczenie oraz opiekę nad chorymi przeznaczono aż 798 mld euro. Pod względem kosztów na drugim miejscu są choroby sercowo-naczyniowe, na które w 2010 r. wydano 198 mln euro, czyli aż czterokrotnie mniej. (PAP)
zbw/ mki/
Data publikacji: 22.10.2014 r.