Prace nad projektem ustawy o fizjoterapeutach na finiszu

Prace nad projektem ustawy o fizjoterapeutach na finiszu

Finalizujemy prace nad projektem ustawy o fizjoterapeutach – zapewnił 21 listopada br. na posiedzeniu sejmowej komisji zdrowia wiceminister Aleksander Sopliński. Potrzebę takiej regulacji zgłaszali przedstawiciele środowiska fizjoterapeutów oraz posłowie.

Wiceminister zdrowia przedstawił informację na temat dostępności i finansowania rehabilitacji leczniczej. Jak mówił, nakłady na rehabilitację wynoszą obecnie ponad 2 mld zł i od kilku lat co roku wzrastają. Poinformował, że obecnie liczba lekarzy posiadających specjalizację II stopnia w dziedzinie rehabilitacji medycznej to ponad 1,6 tys., 280 lekarzy ma specjalizację I stopnia, a w trakcie szkolenia specjalizacyjnego jest 443 lekarzy.

Sopliński dodał, że ponadto świadczenia zdrowotne realizują fizjoterapeuci, wśród których są osoby z tytułem magistra oraz licencjata z tego zakresu, ale także absolwenci techników i szkół maturalnych prowadzących takie kierunki.

Tomasz Marek ze Stowarzyszenia Fizjoterapia Polska podkreślił, że „dużą pomyłką jest mieszanie fizjoterapii z rehabilitacją”. „Rozwiązaniem problemów byłaby ustawa o zawodzie fizjoterapeuty i potrzebne jest jak najszybsze jej wprowadzenie. Określiłaby ona, kto jest za co odpowiedzialny” – powiedział.

Grażyna Brzuszkiewicz-Kuźmicka z mazowieckiego oddziału Polskiego Towarzystwa Fizjoterapii mówiła, że środowisko to od wielu lat zgłasza potrzebę ustawy. „Takiej samowolki, jaka jest obecnie, do tej pory nie było, a pacjent nie ma możliwości rozpoznania wykwalifikowanego fizjoterapeuty” – zaznaczyła.

Także według posła Dariusza Dziadzi (koło poselskie Inicjatywa Dialogu) brak tej regulacji powoduje, że każdy w Polsce może obecnie założyć gabinet fizjoterapeutyczny. Wtórował mu Rajmund Miller (PO), mówiąc, że dziś różni hochsztaplerzy otwierają takie gabinety.

„Finalizujemy prace nad projektem ustawy o fizjoterapeutach” – zapewnił wiceminister Sopliński. Dodał, że obecnie pozostaje kwestia zgłoszenia projektu do planu pracy rządu.

Dyskusja w komisji skupiła się także na temacie kliniki Budzik, której celem jest wybudzanie dzieci ze śpiączki. Dyrektor tej placówki Andrzej Lach przekonywał, że poziom finansowania z Narodowego Funduszu Zdrowia nie wystarcza na utrzymanie kliniki, a – jak wskazywał – „warto utrzymać jej funkcjonowanie, ponieważ w ciągu czterech pierwszych miesięcy są cztery wybudzenia”. Jak wyjaśnił, wycena osobodnia na poziomie 300 zł okazała się za niska i po pierwszych miesiącach działania kliniki z wyliczeń wynika, że powinno to być na poziomie minimum 450 zł. Także prezes Fundacji Akogo?, inicjatorka powstania kliniki, Ewa Błaszczyk mówiła, że jeżeli wycena nie wzrośnie, to może się okazać, ze klinika w grudniu nie będzie mogła funkcjonować.

Józefa Hrynkiewicz (PiS) podkreśliła konieczność umożliwienia placówce wykonywania jej zadania. Także wiceprzewodniczący komisji Czesław Hoc mówił, że to wstyd, iż nie ma wystarczających pieniędzy dla kliniki, która ma takie osiągnięcia.

Wiceprezes NFZ Marcin Pakulski wyjaśnił, że to nie centrala NFZ negocjowała wysokość kontraktu, ale oddział mazowiecki. Podkreślił, że propozycja wyceny przedstawiona przez Fundusz oparta była na rekomendacji Agencji Oceny Technologii Medycznych.

Dyrektor kliniki podkreślił, że „jest nieprawdopodobna różnica między rehabilitacją neurologiczną, na której oparto rekomendację AOTM, a rehabilitacją pacjenta w śpiączce”. „Mieliśmy do wyboru podpisać kontrakt za zaproponowaną przez NFZ najniższą stawkę albo w ogóle nie podpisać” – mówiła z kolei Błaszczak. Dodała, że przed podpisaniem umowy z NFZ podczas rozmów w Ministerstwie Zdrowia fundacja zgłaszała, że to projekt pilotażowy i dopiero po rozpoczęciu funkcjonowania będzie można sprawdzić realne koszty.(PAP)

bpi/ pz/ bk/

Data publikacji: 22.11.2013 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również