Przepłynął Loch Ness. Wyjątkowe wsparcie dla rodziców chorych dzieci

Piotr Biankowski przepłynął wpław szkockie jezioro Loch Ness. Trasę pokonał w ponad 12 godzin, zmagając się m.in. z zimną wodą, deszczem i bólem w biodrach. Zrobił to w szczytnym celu, wcześniej uruchamiając zbiórkę pieniędzy pod patronatem Fundacji Ronalda McDonalda. Środki od darczyńców pozwoliły na zakup łózek dla rodziców, którzy towarzyszą swoim dzieciom w szpitalach. Tak naprawdę tylko oni są w stanie docenić wartość tego daru… Przekazanie trzynastu mebli nastąpi na początku września. Były rugbista Arki Gdynia chce w październiku połączyć pomaganie z opłynięciem Manhattanu.

22 lipca Piotr Biankowski przepłynął wpław Loch Ness. Dokonał tego jako pierwszy Polak. Pokonanie trasy o długości ok. 37 km zajęło mu 12 godzin, 16 minut i 25 sekund. 47-latek wyruszył z plaży w miejscowości Lochend o godzinie 5:58 czasu miejscowego. Natomiast do brzegu w Fort Augustus dotarł o 18:14. Ekstremalny pływak i triathlonista z Rumi zrobił to w szczytnym celu. Pod patronatem Fundacji Ronalda McDonalda uruchomił internetową zbiórkę pieniędzy. Darczyńcy dokonywali wpłat na zakup łóżek dla rodziców, którzy przebywają ze swoimi dziećmi w szpitalach w Gdyni i w Wejherowie

– W trakcie tej przeprawy miałem cały czas w głowie, żeby zachować zimną krew, płynąć do przodu jak najdalej się uda. Nie zwątpiłem ani przez moment. Jednak wiedziałem, że to będzie naprawdę mocne pływanie i trochę ściganie się z czasem. A kiedy już osiągnąłem cel, to byłem przemarznięty i pojawiły się niesamowite emocje – wewnętrzna radość, euforia – mówi „NS” Piotr Biankowski.

Dla niego było to kolejne wyzwanie połączone z pomaganiem innym. W lipcu ub.r. przepłynął wpław kanał La Manche (https://naszesprawy.eu/aktualnosci/przeplynal-la-manche-dobro-i-wysilek-dla-domow-ronalda-mcdonalda/). Wówczas pozyskano środki na rzecz Domów Ronalda McDonalda, które zapewniają bezpłatny pobyt dla rodzin pacjentów szpitali dziecięcych. Jedna z takich placówek działa od października 2015 r. w Krakowie, a druga została uruchomiona w czerwcu 2021 r. w Warszawie.

– Piotr jest wspaniałym sportowcem i ambasadorem Fundacji Ronalda McDonalda. Dodaje od siebie coś, czego nie podjąłby się zwykły Kowalski. Patrzymy na niego z podziwem, a każda kolejna deklaracja wzbudza zainteresowanie kolejnych osób. Ich przyciąga silna osobowość, determinacja i wielkie serce Piotra – podkreśla Katarzyna Rodziewicz, prezes zarządu i dyrektor wykonawcza Fundacji Ronalda McDonalda.

Potworne wyzwanie
Organizacja International Marathon Swimming Hall of Fame (IMSHOF) zalicza Loch Ness do jednej z najtrudniejszych przepraw. Żeby pływacka próba została uznana, Polak nie mógł dotknąć towarzyszącej mu łodzi ze wsparciem oraz przedstawicielem British Long Distance Swimming Association. Rolę tego ostatniego pełnił Kevin Murphy, który nazywany jest Królem kanału La Manche. Zgodnie z regulaminem, można mieć na sobie jedynie kąpielówki, okularki i pływacki czepek.

Piotr Biankowski wiedział, że musi przepłynąć ponad 37 km w słodkiej wodzie, czyli bez dodatkowej wyporności. Już na miejscu pozytywnie zaskoczyła go pogoda. Temperatura powietrza dochodziła do 26-27 stopni Celsjusza, a temperatura wody wynosiła 19 stopni Celsjusza. Nawet miejscowi podkreślali, że nie pamiętali tak ciepłych i słonecznych dni. Ale warunki diametralnie się zmieniły.

– We wtorek [19 lipca – przyp. red.] o godzinie 18 sprawdziliśmy prognozę pogody na środę, bo tego dnia zamierzałem wystartować. Po południu miał przejść front burzowy i tak też było. Temperatura powietrza spadła do 15 stopni Celsjusza, a wody – poniżej 15 stopni Celsjusza. Do tego deszcz, burze i silny wiatr. Musieliśmy to przeczekać, praktycznie do piątku, czyli ostatniego dnia, w którym mogłem podjąć próbę przepłynięcia Loch Ness – opowiada Piotr Biankowski.

Tuż przed startem temperatura powierzchni wody wyniosła 13,02 stopnia Celsjusza. Potem – 13,8, w pewnym momencie – ponad 15, a na samym końcu – poniżej 15 stopni Celsjusza. Z kolei temperatura powietrza nie przekraczała 15 stopni Celsjusza. Piotr Biankowski zakładał, że 37 km może płynąć w ciągu czternastu godzin. Ale rozpoczynając przeprawę wiedział, że nie może przebywać tyle czasu w tak zimnej wodzie. Postawił więc wszystko na jedną kartę. Założył, że popłynie od początku swoim tempem, które pozwoli szybciej osiągnąć cel.

– To jest dość wąskie jezioro w porównaniu z głębokością, która wynosi 230 m. Oczywiście, nie płynę w dół, ale nagrzewa się tylko górna warstwa powierzchni wody. Metr czy 2 metry pod nią temperatura jest już o parę stopni niższa. Kiedy stawałem do posiłku, czyli pionizowałem się, to czułem różnicę temperatur między górą ciała a stopami. To samo było, kiedy płynąłem i podciągałem rękę pod siebie. To bardzo wyziębiało i ciało odczuło przeprawę – podkreśla ambasador Fundacji Ronalda McDonalda.

Dodatkowym utrudnieniem był prąd, który spychał Piotra Biankowskiego na prawą stronę, w kierunku brzegu. To wymusiło dodatkowy ruch przez kilka godzin, a nie był na to przygotowany. Po około ¾ dystansu poczuł straszny ból w biodrach. Zaczął wtedy płynąć żabką. Sprawdził, co się dzieje, zrobił w głowie mentalną samonaprawę i kontynuował przeprawę. Na ostatnich kilometrach zaczął jeszcze padać deszcz, ale to nie przeszkodziło w dotarciu do celu.

Łóżka dla szpitali
Ponad 21,5 tys. zł przekazali darczyńcy w ramach zbiórki internetowej uruchomionej przez Piotra Biankowskiego. Celem było uzbieranie 5 tys. zł na zakup trzech łóżek dla rodziców, którzy towarzyszą swoim dzieciom w szpitalach. Ostatecznie do placówek w Gdyni i Wejcherowie trafi 13 takich mebli, a koszt każdego z nich wynosi ok. 1,6 tys. zł.

– Szpitale potrzebują takiego wsparcia. Tam zazwyczaj nic się nie naprawia, a my chcemy też być eko. Uczymy, żeby jak najdłużej korzystać z dobrej części łóżka. Nie po to przeznaczamy pieniądze na starcie na porządny mebel, żeby za 3-4 lata całą konstrukcję metalową wynosić na śmietnik. Czasem wystarczy tylko wymiana materaca – podkreśla Katarzyna Rodziewicz.

Za wpłacenie na zbiórkę co najmniej 250 zł przewidziane były nagrody. Dla tych darczyńców przygotowano potworki Nessie. To kolorowe, miękkie maskotki z wysokiej jakości wełny. Zostały wykonane w 100 proc. ręcznie przez wolontariuszki Fundacji Ronalda McDonalda. Mowa tu o osadzonych w Areszcie Śledczym w Gdańsku.

– To piękna historia i pokazuje, że każdy może pomóc. Osadzone działają na rzecz drugiego człowieka i przekonują się, że są potrzebne innym. To kolejna tego typu jednostka, z którą współpracujemy. Zaczęło się od wiadomości z Aresztu Śledczego w Warszawie Grochowie, co później zaowocowało akcją Czapka od serca – dodaje prezes zarządu i dyrektor wykonawcza Fundacji Ronalda McDonalda.

Dalsze pomaganie
Na 2 września zaplanowane jest przekazanie trzynastu łóżek dla szpitali w Gdyni i Wejherowie. Wcześniej dzięki Fundacji tego typu meble trafiły do innych placówek z województwa pomorskiego – Copernicusa oraz Szpitala Dziecięcego POLANKI w Gdańsku. Natomiast pierwsze 430 łóżek podarowano Szpitalowi Pediatrycznemu Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Takie wyposażenie sprezentowano też na oddziały dziecięce w Łodzi, Koszalinie, Białymstoku, Suwałkach i Kępnie. W sumie w ten sposób rozdysponowano ponad 500 łóżek. A zamówione są już kolejne, m.in. dla Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie, w którego sąsiedztwie działa Dom Ronalda McDonalda.

– W ostatnich miesiącach składamy bardzo dużo zamówień. Zadeklarowaliśmy bowiem, że nasz jeden procent z 2022 roku przekażemy urodzinowo na łóżka dla rodziców i bezpośrednie działania dla rodzin w szpitalach publicznych. A dzięki wyczynowi Piotra, rodzice widzą, że można brać sprawy w swoje ręce – mówi Katarzyna Rodziewicz.

Piotr Biankowski zamierza w październiku połączyć pomaganie z kolejnym wyzwaniem. Tym razem chce uczestniczyć w 20 Bridges Swim w Nowym Jorku. To część słynnej Potrójnej Korony Pływania na otwartych wodach – obok kanałów La Manche i Catalina (w Kalifornii). Do przepłynięcia będzie dystans ok. 48,5 km wokół Manhattanu. Trasa biegnie cieśninami East River i Harlem, a także rzeką Hudson.

– W sumie przepływa się pod dwudziestoma mostami, a w tym roku mamy dwudziestolecie Fundacji Ronalda McDonalda w Polsce. Jeszcze nie wiem, jaki sobie cel wyznaczymy, ale hasło „Pływamy – pomagamy” zyskuje na popularności. W dzisiejszych czasach każdemu jest ciężko, ale mimo tego ludzie chcą się dzielić – podsumowuje Piotr Biankowski.

Zobacz galerię…

Marcin Gazda, fot. z archiwum Piotra Biankowskiego

Data publikacji: 02.09.2022 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również