Ampfutbolowa kadra czeka

Ampfutbolowa kadra czeka

Grać w piłkę nożną bez nogi? Stać na bramce bez ręki lub dłoni? Dla nich to chleb powszedni.

– Życzę każdemu sportowcowi, zawodowemu i amatorskiemu, momentu w którym będzie mógł założyć na siebie trykot z białym orłem na piersi. Każdy występ w barwach narodowych, bez względu na wynik, to niezapomniane chwile, a przy Mazurku Dąbrowskiego serce wali jak młot kowalski w kowadło – mówi 41-letni Marek Zadębski, jeden z bramkarzy ampfutbolowej reprezentacji Polski. Zawodnicy występujący na tej pozycji są po jednostronnej amputacji dłoni lub ręki, albo z innymi wadami kończyn górnych. Kadra rekrutowana jest spośród zawodników biorących udział w weekendowych zgrupowaniach. Odbywają się one raz w miesiącu w Warszawie dla wszystkich chętnych z całej Polski, niekiedy także w innych miastach (np. w czerwcu 2013 r. w Krakowie).

Kierunek reprezentacja

Marek Zadębski pojawił się na treningach kadry po blisko dwuletnim odpoczynku od piłki. Praca i życie prywatne nie pozwalały krakowianinowi na sport. Wcześniej miał sporo kontaktów z futbolem amatorskim, grając z oldboyami Libertowa. Co ciekawe, wtedy na bramce występował sporadycznie, tylko w sparingach. Na pierwsze zgrupowanie trafił dzięki przyjaciołom, którzy umówili go z trenerem bramkarzy ampfutbolu Krzysztofem Wajdą. – Zaskoczyło mnie, że można tak sprawnie i szybko poruszać się o kulach. I nie tylko, bo koledzy po amputacji poniżej kolana biegają i grają w protezach, oczywiście przed rozgrzewką. To naprawdę niezwykły widok, nawet dla mnie – opisuje Marek Zadębski. Śmieje się, że nie zdawał sobie sprawy z posiadania tylu mięśni. Po pierwszych treningach przez kilka dni każdy krok był dla niego wysiłkiem.

Kamil Rosiek spędzał od dzieciństwa całe dnie na osiedlowym boisku, grając o kulach. Wiedział, że na świecie są ampfutbolowe reprezentacje, np. Anglia i Ukraina. – Gdy usłyszałem o powstaniu takiej ekipy, to pojawiłem się na treningach w Warszawie w pierwszym wolnym terminie pomiędzy zgrupowaniami oraz zawodami narciarstwa biegowego i biathlonu, które również uprawiam. Zaskoczeniem in plus było dla mnie zaangażowanie sztabu, organizacja i profesjonalne podejście to tego, co się robi, bo z tym w narciarstwie bywało różnie – opowiada Kamil Rosiek, skrzydłowy reprezentacji Polski. Ten 29-latek ma w swoim dorobku srebrny medal w biathlonie (7,5 km) zdobyty na mistrzostwach świata w 2011 r. Ponadto wziął udział w Igrzyskach Paraolimpijskich w Turynie w 2006 r. i w Vancouver w 2010 r.

Na początku był film

– Jeżeli ktoś lubi piłkę nożną i sport, to jest to miejsce właśnie dla niego. Trenującym zapewniamy zakwaterowanie, wyżywienie, ubezpieczenie, świetnych trenerów, sprzęt treningowy, a przede wszystkim sporą dawkę wysiłku i świetną zabawę – wyjaśnia Mateusz Widłak, pomysłodawca i inicjator Amp Futbol Polska, a także prezes Stowarzyszenia „Amp Futbol”. Idea ampfutbolu, gry w piłkę o kulach, zainteresowała go od momentu obejrzenia filmu „Ginga – dusza brazylijskiego futbolu”. Wówczas zdecydował się napisać artykuł o tej dyscyplinie. Zbierając materiały do tekstu zorientował się, że ten sport jest niesamowicie rozwinięty (ligi, transfery, turnieje, mistrzostwa świata itp.), ale nie znalazł żadnych informacji o polskich drużynach. W ten sposób narodziła się idea rozpropagowania dyscypliny nad Wisłą. Do realizacji pomysłu przystąpił po konsultacjach z zagranicznymi federacjami. Na przełomie grudnia 2011 r. i stycznia 2012 r. założył Stowarzyszenie „Amp Futbol”, a w październiku 2011 r. odbyło się pierwsze zgrupowanie. W październiku 2012 r. Polska dołączyła już do World Amputee Football Federation.

Z PZPN pod rękę

Na początku Stowarzyszenie miało największe problemy z dotarciem do potencjalnych zawodników oraz z finansowaniem działalności. – Na szczęście bardzo szybko, jeszcze przed pierwszym treningiem, zgłosiła się do nas z propozycją wsparcia firma ortopedyczna V!GO-Ortho, która jest dzisiaj głównym partnerem drużyny – informuje Mateusz Widłak. W 2011 r. do akcji wkroczył Polski Związek Piłki Nożnej. Pracujący wtedy w komórce o nazwie Grassroots (piłkarstwo amatorskie) Tomasz Zabielski i Robert Graf pojawili się na treningach. Przedstawiciele piłkarskiej centrali zaproponowali pomoc w dalszych działaniach i dzięki współpracy powstała ampfutbolowa reprezentacja Polski. Na przełomie marca i kwietnia 2012 r. kadra wzięła udział w turnieju w Manchesterze. PZPN zapewnił wówczas nie tylko stroje meczowe, dresy czy proporczyki, ale również opłacił bilety lotnicze do Anglii. – My odpłaciliśmy się trzema zwycięstwami w czterech meczach, w tym 4:0 z Niemcami i drugim miejscem. Lepszego początku nie można sobie było wyobrazić – opowiada Mateusz Widłak.

Grają razem

PZPN, choć nastąpiły w nim zmiany, jest nadal partnerem ampfutbolowej reprezentacji Polski. Pomógł m.in. zorganizować dwie edycje Amp Futbol Cup (wrzesień 2012 r. i wrzesień 2013 r., Warszawa). – Wyszło na tyle dobrze, że w przyszłości mamy nadzieję nawet na mistrzostwa świata lub Europy – mówi Mateusz Widłak. W tym roku imprezę otworzył Dariusz Dziekanowski, a puchary wręczał Wojciech Kowalewski. Obecność byłego bramkarza reprezentacji Polski szczególnie ucieszyła zawodników z Ukrainy, którzy świetnie pamiętali go z występów w Szachtarze Donieck. Na meczu z Francją był obecny trener kadry do lat 21.

Zdaniem Mateusza Widłaka ampfutbol sporo zawdzięcza Jerzemu Engelowi. – To podobno dzięki jego wskazaniu PZPN zwrócił na nas uwagę. To również z jego inicjatywy otrzymaliśmy pomoc przy wyjeździe naszej drużyny na mistrzostwa świata do Kaliningradu w 2012 r. Niestety nigdy nie miałem okazji osobiście podziękować panu Jerzemu Engelowi za pomoc – mówi prezes Stowarzyszenia „Amp Futbol”. Dodaje, że były selekcjoner reprezentacji Polski tylko raz skontaktował się z nim telefonicznie. Zadzwonił podczas mistrzostw świata, aby zapewnić o swoim wsparciu i życzyć powodzenia.

Radość na murawie

– Igrzyska Paraolimpijskie to jest zupełnie inny świat, tam wszystko jest niemal idealne. Zdarzają się jednak mistrzostwa świata w narciarstwie biegowym i biathlonie, które wcale nie odbiegają od tych ampfutbolowych pod względem organizacyjnym – porównuje Kamil Rosiek. Zawodnika z Nowego Sącza cieszy każde zwycięstwo, bramka, asysta czy bramki kolegów z drużyny. Wyjątkowo miło wspomina swój debiut z orzełkiem na piersi. Miało to miejsce podczas pierwszej edycji turnieju Amp Futbol Cup w Warszawie. W wygranym 5:0 meczu z Irlandią strzelił gola, zanotował dwie asysty i został wybrany piłkarzem meczu.

Najlepszym bramkarzem drugiej edycji turnieju Amp Futbol Cup wybrano Marka Zadębskiego. – To dla mnie bardzo ważne wyróżnienie, to jak Oscar za rolę dla najlepszego aktora. Chcę podkreślić, że bez drużyny i szkoleniowców nie byłoby to możliwe – wyjaśnia krakowianin. Według niego praca wykonywana przez cały sztab i zawodników sprawia, że raczkująca reprezentacja staje się drużyną narodową. Dla tej ekipy priorytetem są mistrzostwa świata w Meksyku, które odbędą się w grudniu 2014 r.

Kosztowny Meksyk

– W Polsce ampfutbol zaczął stawiać pierwsze kroki w 2011 r., a np. w Anglii od dawna już biegał. Trzeba zrobić wszystko, żeby rozpropagować dyscyplinę i pozyskać nowych, wartościowych zawodników – uważa Marek Zadębski. Stowarzyszenie „Amp Futbol” pracuje nad popularyzacją dyscypliny. Plany zakładają dalszy rozwój treningów regionalnych. Obecnie powstaje pierwszy ampfutbolowy klub w Polsce – GKS Góra (pomiędzy Płockiem i Płońskiem). Wkrótce podobny będzie w Krakowie. – Jeśli gdzieś mamy jeszcze mało zawodników, to znajdujemy naszym piłkarzom „zwykłe” kluby, które zapraszają ich na swoje treningi – wyjaśnia Mateusz Widłak.

Co z reprezentacją w najbliższych miesiącach? Kolejne zgrupowania, udział w turnieju w Moskwie w 2014 r. oraz w trzeciej edycji Amp Futbol Cup we wrześniu 2014 r. Wszystko podporządkowane jest przygotowaniom do mistrzostw świata. Wyjazd do Meksyku może kosztować nawet 100 tys. złotych. – Wierzymy, że uda się zebrać potrzebną kwotę. Rozmawiamy już na ten temat z PZPN, Ministerstwem Sportu i naszymi sponsorami. Liczymy również na wsparcie fanów – informuje Mateusz Widłak. Dodaje, że w planach jest również akcja z jednym ze sponsorów, który w zamian za „lajki” na Facebooku przekaże pieniądze. Wśród odłożonej sumy znajduje się 2070,54 zł otrzymane w tym roku z 1 proc. podatku.

Marcin Gazda

fot. Grzegorz Press / Amp Futbol Polska

Data publikacji: 10.12.2013 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również