EDF TOUR 2012 – Trzeba walczyć do końca

Mistrzostwa Polski w Kolarstwie Szosowym Niepełnosprawnych EDF TOUR 2012 rozegrano w dniach 13 do 15 lipca. Indywidualna jazda na czas odbyła się w Rzykach, kryterium uliczne, w sobotę, w Andrychowie, a w niedzielę, 15 lipca, wyścig ze startu wspólnego, w miejscowości Wieprz.

Zorganizowane zostały przez Beskidzkie Zrzeszenie Sportowo-Rehabilitacyjne „Start” z Bielska-Białej, które promocją kolarstwa niepełnosprawnych w Polsce zajmuje się już od 2007 r.

W tegorocznej edycji zawodów udział wzięło 60 zawodników z niepełnosprawnością. W zależności od rodzaju i stopnia dysfunkcji mieli do pokonania od 2 do 5 okrążeń w sześciu różnych grupach startowych.

Łukasz Szeliga, prezes START-u Bielsko-Biała, główny organizator imprezy powiedział: – Byliśmy mile zaskoczeni atmosferą i gorącym dopingiem w Andrychowie. Mieszkańcy mimo charakterystycznej daty: piątek 13! i mimo fatalnej pogody głośno dopingowali kolarzom. Zawody odbyły się niestety w deszczu, co bardzo utrudniło jazdę przede wszystkim handbike’om. Odbyło się bez większych niespodzianek – wygrali faworyci. Fajne jest to, że w kolejnych edycjach wyścigu pojawiają się nowe twarze, a zawodnicy już rozpoznawalni reprezentują coraz wyższy poziom sportowy. Od pierwszej do czwartej tegorocznej edycji mistrzostw ten poziom generalnie rośnie. I to jest bardzo budujące. Obecność zawodników, którzy jadą na olimpiadę – Rafała Wilka, Arkadiusza Skrzypińskiego i Moniki Pudlis – wpływa na wysoki poziom zawodów i ich rangę – podsumował Szeliga, dodając, że zawodnicy ścigali się z zawrotnymi prędkościami, a kryterium uliczne było szczególnie widowiskowe.
W większych grupach – jak tłumaczył – odbywało się systemem australijskim, według którego jest tyle pętli, ilu zawodników i po każdej odpada ostatni. W małych grupach natomiast systemem duńskim – dobrym także dla sprinterów – ten, który jest zwycięzcą po pierwszym okrążeniu wygrywa i dalej nie jedzie. I powtarza się to w walce o drugie, trzecie i następne dobre miejsca.

– Jak za rok przyjedziemy na EDF TOUR, to będziemy już medalistami – zapewniał rok temu Arkadiusz Skrzypiński (Start Szczecin). I tak jest w istocie. Zarówno bowiem on jak i Rafał Wilk (Start Szczecin) są na handbike’ach (w grupie H3) nie do pokonania! Wyjazd na Paraolimpiadę w Londynie mają już zapewniony. Pierwszym i drugim miejscem wymieniali się między sobą. W jeździe indywidualnej na czas – w tej grupie – pierwszy był Arkadiusz Skrzypiński, drugi Rafał Wilk, a w kryterium ulicznym i wyścigu ze startu wspólnego – na odwrót.

– Mam komfortową sytuację – tłumaczył A. Skrzypiński – bo ja nie muszę już walczyć o każdy punkt, niczego udowadniać, ponieważ udział w Igrzyskach miałem już zapewniony, dzięki wcześniejszym zwycięstwom. Wspólnie z trenerem Tomaszem Bartosikiem pracujemy tak, aby szczyt formy przypadł na olimpiadę. Po prostu: forma musi być!

Bardzo zadowolony z wyników był również Rafał Wilk. Mówią o nim, że walczy do końca i nigdy się nie poddaje. – Cieszę się, że ten sezon tak dobrze zacząłem – podkreślił – że jak wszedłem na podium, to jeszcze nie spadłem z niego. Sport wypełnia moje życie i wszystko jest mu podporządkowane. Po drodze były Puchary Europy, świata, i było zdobywanie doświadczeń, kontakty z najlepszymi i porównywanie – o to przecież chodzi. Igrzyska to coś więcej, to zupełnie coś innego. Wielka impreza raz na cztery lata. Szanuję każdego przeciwnika, czuję respekt, chociaż wiem, że jadę po to, by wygrywać! Dam z siebie wszystko – zapewnił.

Ostro deptał im po piętach naprawdę świetny Zbigniew Wandachowicz (Start Szczecin), który dużo i systematycznie trenuje – dzięki czemu jest w doskonałej formie – ale jako trzeci nie zagroził mistrzom. – Był to stosunkowo krótki dystans – ocenił już po kryterium ulicznym – ale bardzo trudny, ponieważ padał deszcz, było bardzo ślisko, 3 km pod górę i 3 km zjazdu, a prędkość – do 70 km/godz. Byłem trzeci, ale generalnie jestem zadowolony, bo jako senior mam naprawdę niezłe wyniki. Szkoda, że na skutek ograniczonych limitów nie mogę jechać do Londynu. Niestety ten zaszczyt przypadł innym.

Wśród kobiet zdecydowanie najlepsza była – we wszystkich konkurencjach tegorocznych zawodów – Monika Pudlis (IKS Smok Lotos Orneta), co akurat nie dziwi, bo mistrzynią Polski w kolarstwie szosowym niepełnosprawnych, w jeździe indywidualnej na czas i ze startu wspólnego jest od 2006 roku. To bardzo utalentowana zawodniczka mająca za sobą wygrany maraton w Rzymie, w ubiegłym roku i Puchar Świata w Kanadzie, trzecie i czwarte miejsca, m.in. w Rzymie, Nowym Jorku, Hiszpanii, Danii… W sumie 180 startów i ok. 170 wygranych. To jej bardzo udany sezon.
– Trzeba wierzyć w siebie i walczyć do końca – powtarza jak mantrę. Z przekonaniem, z błyskiem w oku i ujmującym uśmiechem. – Myślę, że są szanse na medal, na olimpiadzie powalczę – obiecuje. – Będę się cieszyć każdym medalem – podkreśla z przekonaniem. – Trenuję codziennie. By to było możliwe mój dzień zaczyna się o pół do czwartej, a o 18.00 kończy. Myślę jednak, że warto. Zawsze apeluję do osób z niepełnosprawnością, żeby wyszły z domów i coś zaczęły robić. Czasami jest tak, że duże nieszczęście zmienia nasze myślenie i spojrzenie na świat. To, że możemy pokazać ludziom zdrowym, że niepełnosprawność to nie jest koniec wszystkiego, że można żyć aktywnie i szczęśliwie – czasami lepiej niż żyją zdrowi, sprawni ludzie – zależy oczywiście od charakteru człowieka, ale zawsze warto próbować! Mam nadzieję, że za rok się spotkamy, z medalem olimpijskim…

Monika Pudlis zaczęła jeździć na handbike’u w 2005 roku za namową Bogdana Króla, który będąc jednym z seniorów wśród uczestników mistrzostw zadziwiał świetną formą – zdobył absolutne niekwestionowane zwycięstwo w swojej grupie (H4) we wszystkich kategoriach startowych (!) – i młodzieńczą radością życia, wolą i chęcią współzawodniczenia. – Uprawiam ten sport ponad 30 lat. Z Ryśkiem Morycem (nieżyjącym już niestety) byliśmy prekursorami tego sportu w Polsce – opowiadał ostatniego dnia zawodów, podsumowując imprezę. – Już w latach 80. startowaliśmy w Niemczech Zachodnich, „lataliśmy” po całej Europie, do Stanów Zjednoczonych, gdzie wygrywaliśmy maratony, i do wielu innych krajów na świecie.

Cieszy mnie, że tak wielu młodych teraz uprawia ten sport w Polsce. Ja dzięki niemu mam kontakty na całym świecie, włącznie z Alaską. Nie narzekam, nie siedzę w domu, prowadzę aktywny tryb życia: treningi, starty, wyjazdy… Niesiedząc w domu można wiele osiągnąć.

Bogdan Król jest ciągle czynnym i dobrym zawodnikiem. Lata pracy dały dobre wyniki, ale zagraniczne starty raczej już „odpuszcza”, by – jak powiedział – zabezpieczyć starty swojej klubowej koleżance Monice Pudlis – a to przecież niemałe koszty – by mogła powalczyć o medal olimpijski. – Byłby to wielki sukces dla polskiego sportu niepełnosprawnych i również dla macierzystego klubu. Łatwiej wówczas o wsparcie sponsorów, od hojności których zależy byt zawodników. Drużynowo jesteśmy najlepsi w Polsce. Mamy już 8 medali – podkreślił z dumą.

EDF TOUR to również obecność grupy integracyjnej – w której zwyciężył Andrzej Wygrzywalski (EC Kraków) – oraz rywalizacja zawodników na rowerach klasycznych. W tej kategorii zwyciężyli: (grupa C1, C2, C3) Andrzej Kąkol – Start Zielona Góra i Ludwik Odrzywołek (grupa C4, C5) – Start Bielsko-Biała.

Szczegółowe wyniki na stronie www.start.bielsko.pl

Zobacz galerię…

Iwona Kucharska
fot. Ryszard Rzebko

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również