Goalballowa Liga Mistrzów. Sukces i niedosyt Słoni

Bruk-Bet Termalica Kraków zajęła czwarte miejsce w turnieju finałowym EGCA Champions League. To najlepszy wynik w historii występów polskich drużyn w tych prestiżowych rozgrywkach goalballowych. Jednocześnie popularne Słonie mogą czuć spory niedosyt. Goalballiści ze stolicy Małopolski przegrali po dogrywce półfinał i mecz o brązowy medal. Najlepsza okazała się ekipa Ha. Vi. 2 Bruksela, która w finale pokonała Hansę Rostock.

W Matosinhos (Portugalia) został zorganizowany turniej finałowy EGCA Champions League, czyli największych i najważniejszych w Europie rozgrywek klubów goalballowych. 19-23 czerwca swoje umiejętności zaprezentowało 10 ekip, w tym Bruk-Bet Termalica Kraków. W marcu popularne Słonie wygrały zmagania w Podgoricy, gdzie odbyła się jedna z trzech imprez eliminacyjnych. Zawodnicy z Krakowa chcieli powtórzyć osiągnięcie z 2023 r. Wówczas grając jako WBR Groundhogs wywalczyli piątą pozycję w turnieju finałowym w Wilnie.

– W Portugalii osiągnęliśmy najlepszy wynik w historii występów polskich drużyn w tych rozgrywkach. Jednak odczuwamy niedosyt, bo w dwóch meczach przegraliśmy po dogrywce. Takie spotkania kosztują mnóstwo energii, ale zebraliśmy cenne doświadczenie. Jeśli zdobędziemy mistrzostwo Polski, to mam nadzieję, że w przyszłym roku pokażemy na co nas stać i powalczymy o medal ­— komentuje Piotr Niesyczyński, grający trener Bruk-Betu Termaliki Kraków.

Mecze grupowe
Pierwszą fazę turnieju stanowiła rywalizacja w dwóch grupach po 5 zespołów. Zmagania te rozłożono na 2 dni – czwartek i piątek. Słonie trafiły do grupy B. Na początek wygrały 8:5 z drużyną z Litwy – NGA Lions-Acme. Kilka godzin później ekipa ze stolicy Małopolski miała na koncie drugie zwycięstwo. Tym razem 10:7, a pokonana została Näpäjä z Finlandii.

– Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że to będzie trudny i intensywny turniej. 7 spotkań do rozegrania zdarza się na największych imprezach. Wiedzieliśmy, że dobre otwarcie pozwoli myśleć o ćwierćfinale. 2 zwycięstwa pierwszego dnia dały nam komfort psychiczny – opisuje Piotr Niesyczyński.

Natomiast w piątek została przerwana imponująca seria zwycięstw Słoni. Rozpoczęła się w marcu podczas turnieju ligowego w Chorzowie, a była kontynuowana w Podgoricy i pierwszego dnia w Matosinhos. Drużyna z Małopolski musiała uznać wyższość CSAVH Lyon, a do protokołu wpisano wynik 13:9 dla Francuzów. Jeszcze tego samego dnia Bruk-Bet Termalica przegrała 7:10 z RGC Hansą Rostock.

– Liczyliśmy, że z Lyonem zdołamy wygrać. Jednak po raz drugi przegraliśmy z nimi w tych rozgrywkach. Trudno nam się gra z Francuzami – rzuty nie są mocne, ale techniczne. Natomiast Hansa należy do światowej czołówki, co też potwierdziła w tym turnieju – zaznacza grający trener Bruk-Betu Termaliki Kraków.

Dogrywka o finał
Niemcy wygrali rywalizację w grupie B przed Lyonem. Krakowianie zajęli trzecie miejsce, co oznaczało awans do sobotniego ćwierćfinału. W nim doszło do kolejnego w tym turnieju starcia polsko-fińskiego. Rywalem Słoni była bowiem ekipa Old Power, która wywalczyła drugą pozycję w grupie A. Bruk-Bet Termalica wygrała to spotkanie 13:8.

– Jeśli bierzemy pod uwagę tylko zwycięstwa odniesione w tym roku, to ten mecz był najlepszy w naszym wykonaniu. We wszystkich elementach gry zaprezentowaliśmy się dobrze, a kluczem do sukcesu była postawa w obronie – opowiada Piotr Niesyczyński.

Kilka godzin później krakowianie rozegrali półfinał z Hansą. Mecz tych drużyn był bardziej wyrównany niż w fazie grupowej. W regulaminowym czasie padł remis 8:8. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka do pierwszej zdobytej bramki (po niej zakończenie rywalizacji). Awans do finału wywalczyli goalballiści z Niemiec, którzy ostatecznie wygrali 9:8.

– Nie zwalamy winy na sędziego, ale mamy zastrzeżenia do jego postawy. Mogliśmy ten mecz wygrać. 14 sekund przed końcem prowadziliśmy jedną bramką i mieliśmy rzut karny. Nasz zawodnik popełnił błąd i Hansa otrzymała rzut karny. Filip Szymala, który był z nami na turnieju, stwierdził, że to był najlepszy mecz w historii polskiego goalballa – podkreśla grający trener Bruk-Betu Termaliki Kraków.

Tuż za podium
W niedzielę Słonie zagrały mecz o trzecie miejsce. W nim przeciwnikiem była ekipa z Czarnogóry – GC Niksic. Spotkanie w regulaminowym czasie zakończyło się remisem 9:9. W dogrywce decydującą bramkę zdobyli rywale i zwyciężyli 10:9. Tym samym zrewanżowali się za porażkę poniesioną w marcu w Podgoricy, wówczas krakowianie wygrali 9:4.

– W meczu o brązowy medal prowadziliśmy 8:4. Wydawało się, że to dość bezpieczna przewaga, ale jednak doszło do wyrównania. A dogrywka to już loteria. Jedna podbita piłka, jedna nieskuteczna obrona i nie ma już możliwości, żeby się poprawić – informuje Piotr Niesyczyński.

Z kolei triumfatorem rozgrywek została drużyna Ha. Vi. 2 Bruksela. W finale wygrała 11:8 z Hansą. Najlepszym strzelcem turnieju został Nikola Nikolic (GC Niksic), który zdobył 46 bramek. O dwie mniej uzyskał Marcin Czerwiński. Zawodnik Słoni z 83 bramkami został najlepszym strzelcem sezonu.

– Byliśmy jedną z najmłodszych drużyn, średnia wieku nie przekracza 22 lat. Jeśli więc zdrowie pozwoli, to przed chłopakami jeszcze wiele lat grania na dobrym poziomie. To też fajna perspektywa dla nas – podsumowuje trener Bruk-Betu Termaliki Kraków.

Klasyfikacja końcowa
1. Ha. Vi. 2 Bruksela (Belgia)
2. RGC Hansa (Niemcy)
3. GC Niksic (Czarnogóra)
4. Bruk-Bet Termalica Kraków
5. CSAVH Lyon (Francja)
6. Nilüfer Belediüesi (Turcja)
7. NGA Lions-Acme (Litwa)
8. Old Power (Finlandia)
9. FC Porto (Portugalia)
10. Näpäjä (Finlandia)

Zobacz galerię…

Marcin Gazda, fot. Bruk-Bet Termalica Kraków

Data publikacji: 10.07.2025 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również