
Heros
Jest takie miejsce na Ziemi, które porównuje się najczęściej do piekła. Jego nazwa też nie brzmi zachęcająco – Dolina Śmierci, Kalifornia, USA.
Znajduje się tam też Badwater – małe, słone jezioro, które jest najniżej położonym miejscem w Ameryce Północnej – 86 m poniżej poziomu morza. O 136 km od niego wznosi się z kolei najwyższy punkt w USA – szczyt Mount Whitney.
Badwater 135
To na tej trasie, liczącej w sumie 217 km, co roku w lipcu spotykają się najlepsi biegacze świata aby w temperaturze przekraczającej nieraz 50 stopni C próbować pokonać trasę ultramaratonu właśnie o nazwie „Badwater 135″, zgodnie uznawanego za najtrudniejszy na świecie. I jeszcze jedno – ten dystans liczący prawie tyle, co pięć maratonów pokonuje się non-stop, nieprzekraczalny limit wynosi 48 godzin, a różnica wzniesień od minus 86 m do 2 535 m…
Z tym niewyobrażalnym dla przeciętnego śmiertelnika wyzwaniem zmierzył się już raz, dwa lata temu, Dariusz Strychalski. Niepełnosprawny. Ma niedowład prawej strony ciała, przykurcz w ręce, częściowy zanik mięśni, znacznie krótszą nogę, kłopoty ze wzrokiem. W dodatku do ubiegłego roku żył z 600 zł renty…
Jego pierwsze spotkanie z Doliną Śmierci omal nie zakończyło się tragicznie. Dariusz ostatkiem sił dotarł do pierwszego punktu kontrolnego na 72. kilometrze. Dostał udaru słonecznego, majaczył, ekipa chciała go wycofać. Przełamał kryzys i ruszył dalej. Jednak nie zdążył zameldować się na kolejnym punkcie kontrolnym na 115. kilometrze trasy. Zabrakło mu 40 minut…
Mimo tych doświadczeń a może i dlatego, w tym roku będzie próbował ponownie. Dzięki wsparciu finansowemu organizowanemu poprzez portal PolakPotrafi.pl (http://polakpotrafi.pl/projekt/badwater) zebrał już ponad 45 tys. zł i ta kwota powinna wystarczyć.
Darek Strychalski….
…urodził się niemal 40 lat temu w na Podlasiu w Dobrym Mieście, choć upominają się o niego i Łapy i Białystok, gdzie od roku pracuje jako pomocnik magazyniera w Intersport Polska. Kiedy miał 8 lat wpadł pod ciężarówkę, co zakończyło się nikłą szansą na przeżycie, dwumiesięczną śpiączką, trzykrotną trepanacją czaszki, długotrwałą rehabilitacją prowadzoną dzięki uporowi jego rodziców. Uczył się na nowo mówić, pisać, czytać, chodzić. Był samotnikiem, wyśmiewanym kaleką, miał kłopoty w szkole. Dopiero znalezienie własnej pasji odmieniło jego życie. Kiedy zaczął biegać niektórzy pukali się w czoło….Miał wtedy 25 lat i nadal był poważnie schorowany. Po dwóch latach treningów zdecydował się wypróbować swoją kondycję w maratonie, w Białymstoku. Zaskoczenie było pełne – uzyskał czas 3 godziny i 36 minut, a o takim marzy wielu zdrowych i regularnie biegających. Do dziś przebiegł 32 maratony. Co ciekawe Darek nie ma żadnego trenera; plan treningów, sposób odżywiania ustala sam.
– Bez biegania źle się czuję. Jak nie mam treningu w jakiś dzień, to chodzę podładowany, zły. Jak tylko wyjdę na trening wszystko mija – powiedział w jednym z wywiadów.
Jest fenomenem pod względem aplikowanych sobie codziennie treningów. Tak nie postępują nawet sprawni zawodowcy. Tygodniowo biega od 200 do 280 kilometrów, przed okresem startowym – więcej, zimą 500-700 km, a w maju i czerwcu nawet 1000 km! Imponuje lista jego biegów, choć nie przytaczamy wszystkich: 2 razy – Wiedeń-Bratysława-Budapeszt czyli 320 km w 5 etapach, 100 km Bieg 7 Dolin (Krynica), 2 razy Ultrabalaton na Węgrzech – 212 km i wreszcie słynny 246 kilometrowy Spartathlon, organizowany co roku dla uczczenia pamięci żołnierza-posłańca biegnącego z Aten do Sparty w 490. roku przed Chrystusem z zadaniem znalezienia wsparcia dla Ateńczyków w bitwie pod Maratonem. Dokonał tego w półtora dnia. Jak przystało na Strycharskiego, swój wyczyn urozmaicił w zdumiewający sposób. Wraz z ultramaratończykiem Piotrem Kuryło najpierw pokonał trasę z Augustowa do Aten – 2 600 km w 43 dni, aby potem, po kilku dniach przerwy w Spartathlonie zająć 81. miejsce na 360 zgłoszonych, z czasem 34 godz. 35 min. Był pierwszym na świecie niepełnosprawnym, który ukończył ten wyścig, a z 360 zgłoszonych, do mety dobiegło zaledwie 136. Nie unika ultramaratonów typowo górskich – Ultra Race Dolichos-Delphi-Olimpia (260 km), Ultima Frontera (160 km) i Al Andalus Ultra Trail – 230 km w 5 dni (oba Hiszpania) oraz kilka innych.
Każdy zawodnik musi być dopuszczony do tego typu biegów przez komisję lekarską, tym bardziej niepełnosprawny. Darek Strycharski jest traktowany jak każdy inny, nie ma dla niego żadnej taryfy ulgowej.
– Sport, bieganie wytrzymałościowe, to w tej chwili moje największe pasje – mówił w jednym z wywiadów. To wszystko działa jak narkotyk, a bez biegania czuję się jak ryba bez wody. Oprócz biegania, w wolnych chwilach pracuję w ogrodzie, czytam książki przyrodnicze, na temat diety sportowców, treningów. Oglądam programy Discovery. To mnie pasjonuje. Powtarzam sobie, że wszystkie granice są do pokonania, trzeba wziąć pod uwagę, że każda osoba ma inne.
Z maratonu „Badwater” powstał film autorstwa Jakuba Górajka, który towarzyszył Dariuszowi na całej trasie biegu. Nie tylko był operatorem kamery, ale czasem wspierał polskiego maratończyka jako zaplecze techniczne. Film pod tytułem Zwycięzca” można obejrzeć na stronie: http://www.darekstrychalski.pl/indexpl.html
– Ultramaraton był dla mnie na początku wariactwem i narażeniem się na utratę zdrowia. Było naprawdę ciężko, ale to, co pozostawało w głowach, pozwalało na dalsze działanie – mówił w PR24 reżyser filmu.
W tym roku start do Badwater 21 lipca.
Oprac: Marek Ciszak
Data publikacji: 01.07.2014 r.
