12 listopada br. o 10.00 rozpoczęliśmy naszą pierwszą, długo organizowaną i długo wyczekiwaną wyprawę do Rzymu. Nasza 18-osobowa grupa, składająca się z 12 osób z niepełnosprawnością w stopniu umiarkowanym lub znacznym i 6 asystentów, po raz pierwszy spotkała się w komplecie na lotnisku w Warszawie, z niecierpliwością oczekując przelotu i pobyt w Rzymie.
Było wśród nas 5 osób poruszających się na wózkach, w tym osoby chorujące na dziecięce porażenie mózgowe, stwardnienie rozsiane, osoba niewidoma, głuchoniewidoma, 2 osoby niedowidzące, a także osoba starsza po ciężkich operacjach. Najmłodsza uczestniczka miała lat 22, najstarsza 70.
Na lotnisku od razu okazało się, że grupa jest bardzo zmotywowana i dobrze wyposażona w zestawy podróżne: przywieszki do bagaży, identyfikatory, koszulki, a przede wszystkim notesy z długopisami, które służyć miały do spisywania naszych relacji i obserwacji podczas zwiedzania Rzymu. Mimo wielu problemów, które piętrzyły przed nami linie lotnicze na etapie rezerwacji, okazało się, iż w praktyce zarówno lotnisko, jak i przewoźnik stanęli na wysokości zadania – mieliśmy oddzielne okienko do odprawy biletowo-bagażowej, oddzielną kolejkę do odprawy osobistej, a potem imponującą obstawę podczas wejścia do samolotu.
Lot minął na poznawaniu się i rozmowach i już o 15.15 wylądowaliśmy w Italii. Włoska ekipa lotniskowa okazała się nieco wolniejsza, ale niemniej sympatyczna jak asysta w Polsce. Do Domu Pielgrzyma, gdzie mieliśmy być zakwaterowani, dotarliśmy o 18. Obiekt ten okazał się fantastycznym miejscem pozbawionym barier architektonicznych, a obsługa jest niezmiernie sympatyczna i elastyczna. Dom został ufundowany w 2000 r. przez papieża Jana Pawła II.
Po kolacji, mimo wielu emocji i zmęczenia podróżą, wybraliśmy się jeszcze na wspólny, zapoznawczy spacer po okolicy i degustację włoskiej kawy.
Celem pierwszego dnia zwiedzania był Watykan: Muzea Watykańskie, Bazylika i Plac św. Piotra, a także Zamek św. Anioła.
Podczas zwiedzania zachwyceni byliśmy dostosowaniem Muzeów Watykańskich, które wyposażone są w liczne windy, podjazdy, płaskorzeźby obrazów… Dodatkowo, każda grupa osób z niepełnosprawnością dostaje „obstawę”, która pomaga podczas zwiedzania, w tym przede wszystkim podczas wejścia do Kaplicy Sykstyńskiej, gdzie osoby poruszające się na wózkach muszą iść „pod prąd” i wstrzymany jest dla nich ruch pozostałych zwiedzających. Po obejrzeniu biblioteki i Pinakoteki, a także przerwie na lunch w słońcu i temperaturze 24 stopni, udaliśmy się do Bazyliki św. Piotra, Już o zmierzchu udaliśmy się przez plac św. Piotra i Via Conciliazione do Zamku św. Anioła.
Przed 19 udaliśmy się w drogę powrotną do Domu Pielgrzyma, a po kolacji, znowu, mimo dużego zmęczenia, nie mogliśmy oprzeć się wycieczce do „naszego” baru na wieczorną kawę…
Drugi dzień naszego pobytu w Rzymie zaczęliśmy od Audiencji Generalnej u papieża Benedykta XVI. Jak się szybko okazało, nasza grupa i tym razem nie musiała stać w kolejce – wejściówki w kolorze czerwonym pozwoliły nam na wejście z boku, a wózki gwarantowały usadzenie w głównym przejściu, czyli najbliżej podwyższenia i najbardziej pośrodku sali.
Audiencja trwała półtorej godziny, a następną godzinę spędziliśmy jeszcze na Placu św. Piotra kontemplując widoki, napawając się listopadowym słońcem oraz temperaturą ok. 26 stopni! Następnie udaliśmy się na zwiedzanie placów i fontann Rzymu.
„Zdobyliśmy” Campo di Fiori, Piazza Navona, Panteon, Schody Hiszpańskie i Fontannę di Trevi, czyli wszystkie najbardziej znane perełki Rzymu, jednak spacer po „kocich łbach”, mimo pięknie obniżonych – praktycznie wszędzie – krawężników, wśród tłumów ludzi i samochodów, nie należał do najłatwiejszych i okazał się dla wszystkich bardzo męczący. Ułatwieniem, o którym warto wspomnieć były zestawy słuchawkowe, w które zostaliśmy wyposażeni na cały czas pobytu w Rzymie, które bardzo ułatwiały słuchanie przewodnika i komunikację z grupą.
Jednym z najbardziej zabawnych momentów tego dnia było przejście przez zatarasowaną, ze względu na wcześniejszą manifestację, dwoma opancerzonymi wozami policyjnymi ulicę – policjanci okazali się bardzo wyrozumiali i przepuścili nas przez szpaler.
Po tym ciężkim dniu zwiedzania zaplanowany był dzień odpoczynku – był czas na wyspanie się, spokojne śniadanie i zakupy, a następnie udaliśmy się na zwiedzanie Stadionu Olimpijskiego, który nie jest dostępny dla zwiedzających i można wchodzić na niego jedynie podczas meczów, udało się nam go jednak zobaczyć! Na stadionie zostaliśmy mile przywitani zarówno przez przedstawicieli klubu piłkarskiego AS Roma jak i CONI – Włoskiego Związku Olimpijskiego. Dostaliśmy od klubu szaliki i czapki w barwach Romy i byliśmy pierwszymi osobami w historii, które tak ucharakteryzowane mogły wejść do szatni przeciwników czyli drużyny Lazio!
Po obejrzeniu stadionu wybraliśmy się nad morze, do Lido di Ostia na… festiwal pizzy! Podczas długiego lunchu, każdy miał możliwość spróbowania 6 różnych smaków neapolitańskiej pizzy. Następnie udaliśmy się na plażę, sprawdziliśmy temperaturę wody, niektórzy nawet skusili się na kąpiel. Aby dzień nie upłynął wyłącznie na lenistwie, zdecydowaliśmy się jeszcze na zwiedzenie Bazyliki św. Pawła za Murami, która okazała się naprawdę pięknym zakończeniem tego relaksującego dnia.
Piątek, nasz ostatni dzień w Rzymie upłynął znów na intensywnym zwiedzaniu, tym razem starożytnego Rzymu. Zaczęliśmy od Koloseum, dostosowanego dzięki windom i podjazdom, a następnie skierowaliśmy się do Forum Romanum. Forum okazało się jednak pierwszym i ostatnim miejscem, z którego dokładnego zwiedzania, po obejrzeniu kamieni i dziur, przez które musielibyśmy się przebijać, zrezygnowaliśmy.
Dotarliśmy jedynie do głównego placyku, gdzie ciesząc się ostatnimi promieniami słońca zatrzymaliśmy się na lunch i posłuchaliśmy o historii tego miejsca. Z Forum Romanum udaliśmy się na Kapitol obejrzeć słynną wilczycę, a następnie pod Pomnik Ojczyzny. Na zakończenie dnia zwiedziliśmy jeszcze Bazylikę Świętej Marii Większej i św. Jana na Lateranie, wraz ze świętymi schodami przywiezionymi z Jerozolimy.
W ten sposób zakończyliśmy nasz program zwiedzania… Z ambitnego planu przygotowanego przed wyjazdem nie udało nam się zobaczyć jedynie Ust Prawdy, co jest naprawdę dużym osiągnięciem, gdyż wyjazd był intensywny, mimo z oczywistych względów wolniejszego tempa, dużej liczby postojów i opóźnień, do których jednak podeszliśmy, wraz z naszym wyrozumiałym kierowcą i obsługą Domu Pielgrzyma, z typowo włoskim luzem.
Wielokrotnie podczas wyjazdu widać było zmęczenie na twarzach, w nogach i rękach, nikt jednak nie „odpuszczał”, bo jak można być w Rzymie i nie zobaczyć…
Każdy chciał zobaczyć jak najwięcej i każdy w chwilach słabości pomagał drugiej osobie – podał ramię, pchał wózek, wziął plecak, podzielił się kanapką, zażartował, poprawił słuchawki, organizował przerwę czy szukał miejsca gdzie można na czas słuchania przysiąść. I to było właśnie w tym wyjeździe najpiękniejsze… Podczas zwiedzania nie było między nami podziału na osoby z niepełnosprawnością i asystentów – asystentami były dla siebie nawzajem często osoby z niepełnosprawnością, a tym samym wszyscy byliśmy równi, mieliśmy takie same role i cele.
Jak napisała Kasia: „Cel całej osiemnastki był taki sam: zdobycie Rzymu! Granice zostały przekroczone. Ograniczenia przezwyciężone. Stereotypy przełamane. Założenia zrealizowane!” W ten sposób ten wyjazd był prawdziwą wyprawą i prawdziwą przygodą, która w wielu wiele zmieniła i którą wszyscy zapamiętamy na długo.
Podczas wyjazdu, zgodnie z założeniami, notowaliśmy nasze spostrzeżenia na temat dostępności miasta i poszczególnych zabytków. Na podstawie naszych zapisków stworzymy niebawem przewodnik po Rzymie wraz ze szczegółowym opisem miejsc pod kątem ich dostosowania do potrzeb osób z niepełnosprawnością i podzielimy się wszystkimi wskazówkami organizacyjnymi, które wypracowaliśmy, tak aby kolejne osoby nabrały odwagi i także zdecydowały się na odkrywanie Rzymu.
Z pewnością „kamieniem węgielnym” wyprawy, który zadecydował o jej sukcesie był profesjonalnie opracowany plan dostosowany do dysponowanego czasu i możliwości uczestników. Drugim czynnikiem, który przesądził o tym, że wyprawę należy oceniać w kategoriach pozytywnych był świetnie ze sobą zgrany zespół osób uczestniczący w wycieczce, nastawiony na pomoc i współpracę.
Nasz wyjazd został zrealizowany i sfinansowany dzięki wkładowi własnemu uczestników i sponsorów, wsparciu formalnym firmy GIFT Centrum Podróży, ale także pomocy wielu osób prywatnych, które dołożyły swoje cegiełki, abyśmy mogli w pełni zasmakować Rzymu.
Chcielibyśmy więc bardzo bardzo podziękować kilkudziesięciu osobom, które wsparły naszą inicjatywę poprzez portal PolakPotrafi.pl.
A czy było warto? Myślę, że odpowiedź na to pytanie jest oczywista oto kilka cytatów z wypowiedzi uczestników wyprawy.
„12 listopada 2012 r. pozostanie na długo w pamięci wielu z nas niezapomnianą datą. Cudownie jest doświadczać przekraczania własnych możliwości, a takiego właśnie uczucia dostarczyła nam podjęta tego dnia, pierwsza w ramach Podróży bez Granic wyprawa!”
„Spełniło się moje marzenie, ale zmieniło się też coś w moim życiu – spojrzenie na świat…. Obudziło się to, co zostało uśpione przez różne wydarzenia. Obudziła się chęć do życia i cudowna radość… Dziś wiem, że świat jest również dla mnie…”
„Będąc w bazylice osobiście poczułam, że ograniczenia nie istnieją, a nasze możliwości są znacznie szersze niż sobie wyobrażamy – człowiek sam zawęża sobie granice, poczułam ogromną wewnętrzną wolność i szczęście.”
Aha, i ostatnia sprawa… w naszym wyjeździe „na krzywy ryj” wzięła także udział świnka Alivia w ramach akcji „Świnka Pozdrawia” Fundacji Onkologicznej Osób Młodych: http://www.alivia.org.pl/swinka-pozdrawia/. Mamy nadzieję, że także ona była zadowolona z wyjazdu:)
Oprac. Jotka