Z Gortatem nie ma barier pod koszem
Finał dziewiątej edycji Marcin Gortat Camp odbył się w Krakowie. Listę wydarzeń przygotowanych na 24-26 czerwca otworzyły zajęcia z dziećmi z niepełnosprawnością.
Fundacja Marcina Gortata MG13 Mierz Wysoko po raz drugi zorganizowała spotkanie dla dzieci poruszających się na wózkach. Tak jak w 2015 r. odbyło się ono w Krakowie, jednak tym razem nie w Tauron Arenie Kraków, a w Centrum Rozwoju Com-Com Zone. Choć obiekt w Nowej Hucie jest zdecydowanie mniejszy, to organizatorzy nie narzekali na brak zainteresowania.
– W tym roku mieliśmy o wiele więcej dzieci. Oczywiście chcielibyśmy przyjąć jeszcze więcej, ale ze względu na bezpieczeństwo i miejsce, w którym się znajdowaliśmy, nie mogliśmy pomieścić kolejnych uczestników – powiedział „NS” Marcin Gortat.
32-latek nie był jedynym zawodnikiem z NBA w dziewiątej edycji Marcin Gortat Camp. Towarzyszył mu kolega z ekipy Washington Wizards Garrett Temple. Nad Wisłą po raz kolejny gościli znani w świecie trenerskim David Adkins oraz Neal Meyer. Cennych wskazówek udzielali również reprezentanci Polski Adam Waczyński (Rio Natura Monbus Obradoiro) i Przemysław Karnowski (Gonzaga Bulldogs).
W hali przy ul. Ptaszyckiego nie zabrakło zawodników reprezentacji Polski w koszykówce na wózkach. – Przede wszystkim podziękowania dla nich za ogromne zaangażowanie w wykreowaniu tego campu. Oni tutaj mają inicjatywę i przewodnictwo. Ja podsuwam delikatnie moje pomysły, schematy treningu, ale tak naprawdę oni wszystko robią. To jest piekielnie miłe, że mogą mi w ten sposób pomóc – powiedział Marcin Gortat.
Bezcenny uśmiech
Reprezentanci Polski w koszykówce na wózkach rozegrali krótki, pokazowy mecz. Później kadrowicze aktywnie uczestniczyli w zajęciach. – Jesteśmy drugi raz na campie, Marcin robi to w bardzo fajny sposób. Wszystko jest organizowane dla dzieci, które będą dorastać i będą chciały znaleźć dyscyplinę sportu dla siebie. My możemy pokazać tutaj koszykówkę, ale to wydarzenie promuje cały sport osób niepełnosprawnych – opisał Mateusz Filipski, kadrowicz w tej dyscyplinie.
Najmłodsi szlifowali różne elementy gry. Ćwiczenia wykonywali w niewielkich grupkach. Jedną z niewątpliwych atrakcji były wyścigi na wózkach, w których uczestniczyli również pełnosprawni zawodnicy.
– To jest zaszczyt pracować z takimi dziećmi, starać się im pomoc, zobaczyć ich uśmiech na twarzy. To jest coś bezcennego. Myślę, że każdy powinien coś takiego przeżyć w swoim życiu, żeby może nie do końca zrozumieć sytuację, ale dać radość – stwierdził Adam Waczyński.
Marcin Gortat i jego koledzy sprawdzili, jakich poświęceń i umiejętności wymaga koszykówka na wózkach. W rozgrywkach zawodników pełnosprawnych i niepełnosprawnych nie ma różnic w obwodzie kosza i wysokości jego zawieszenia.
– Było ciężko, łatwy rzut z czterech, pięciu metrów już nie był taki łatwy. Kiedy się przesiądzie na wózek i rzuci z niższej perspektywy, to zupełnie inaczej się na to patrzy. To jest naprawdę godne pochwały – powiedział Przemysław Karnowski.
Wzór do naśladowania
Zgrupowanie dla dzieci poruszających się na wózkach jest oceniane jako potrzebna i wartościowa inicjatywa. Uczestnicy mają okazję nie tylko spotkać się z zawodnikami, zdobyć autografy czy atrakcyjne nagrody.
– Tutaj dzieciaki przekonują się, że każdy może spełnić swoje marzenia zawodowe. Marcin wyjechał do Stanów i tam mu się udało. Tak samo nasi koszykarze na wózkach, którzy grają w różnych ligach zagranicznych na kontraktach zawodowych i zarabiają pieniądze. To jest świetny przekaz dla społeczeństwa i mediów – powiedział Mateusz Wawczak, zawodnik Integracyjnego Klubu Sportowego Druga Strona Sportu Kraków, który obserwował trening dzieci na wózkach.
Nie jest wykluczone, że w Krakowie trenowali przyszli kadrowicze. Ci obecni dążyli do startu w Letnich Igrzyskach Paraolimpijskich w Rio de Janeiro. Plan nie powiódł się, o czym zadecydowały ubiegłoroczne mistrzostwa Europy. W Worcester biało-czerwoni zajęli siódme miejsce, a kwalifikacje czekały na pięć najlepszych ekip. – Nie udało się, odmłodziliśmy skład. Według mnie kolejne lata przyniosą korzyści. Teraz mamy rok „roboczy”, tak to mogę nazwać. Po nim już będą mistrzostwa Europy. Myślę, że powalczymy o medale – powiedział Mateusz Filipski.
Święto koszykówki
Kraków stanowił ostatni przystanek na trasie dziewiątej edycji Marcin Gortat Camp. Wcześniej koszykarska ekipa odwiedziła Toruń, Rumię, Łódź i Piaseczno. Finał tegorocznej akcji odbył się w Tauron Arenie Kraków, gdzie został rozegrany mecz Gortat Team – Wojsko Polskie. W pierwszej z wymienionych drużyn wystąpili m.in. Mariusz Wlazły, Piotr Gruszka, Mariusz Czerkawski, Urszula Radwańska, Radzimir Dębski, Ewa Farna, Mariusz Kałamaga, Filip Chajzer, Jakub Wesołowski i Maciej Musiał.
Jednak przed licznie zgromadzoną publicznością lepsze okazało się Wojsko Polskie, wygrywając 71:62. Zwycięska ekipa została wzmocniona przez Garretta Temple’a i Agnieszkę Szott-Hejmej, która odebrała nagrodę MVP (najbardziej wartościowy gracz) meczu. – Cieszę się, że mogłam wziąć udział w święcie koszykówki. Bardzo fajna zabawa, polecam wszystkim ludziom, aby w przyszłym roku tu przyjechali. Nie spodziewałam się, że będzie tak wesoło i fajnie – powiedziała zawodniczka Wisły Can-Pack Kraków.
Kolejnych emocji nie powinno zabraknąć, również tych dla dzieci z niepełnosprawnością. – Nie wyobrażam sobie, żeby nie było campu na wózkach. Jest to dla mnie ogromna inicjatywa. Zrobię wszystko, żeby za rok były dwa takie zgrupowania, w dwóch rejonach Polski, gdzieś na Wybrzeżu i oczywiście tutaj w Krakowie. To byłoby z korzyścią dla wszystkich dzieci, które siedzą na wózku i nie mają takiej możliwości. Zobaczymy, czas wszystko pokaże – poinformował Marcin Gortat.
Tekst i fot. Marcin Gazda
Data publikacji: 01.07.2016 r.