Dzięki kolejnym liniom terapii chorzy z rakiem jelita grubego mogą żyć wiele lat
- 25.09.2019
Fragment wystawy "Spójrzcie nam w oczy - chcemy żyć dłużej", która była eksponowana we wrześniu br. przed głównym wejściem do Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie
Konsultant krajowy w dziedzinie gastroenterologii prof. Jarosław Reguła przypomniał, że rak jelita grubego zajmuje w Polsce wysokie miejsce wśród przyczyn zgonów nowotworowych – drugie wśród mężczyzn i trzecie wśród kobiet. Obecnie nowotwór ten jest diagnozowany u 18,5 tys. Polaków rocznie, a zgodnie z szacunkami epidemiologów w 2030 r. liczba ta będzie wynosić już 27 tys. Ma to głównie związek ze starzeniem się społeczeństwa, ponieważ 90 proc. w grupie chorych na raka jelita grubego stanowią osoby po 50. roku życia. – Niestety, odsetek zachorowań na ten nowotwór rośne u osób młodszych – zaznaczył specjalista.
Przypomniał, że kolonoskopia wykonywana w ramach programu badań przesiewowych w kierunku raka jelita grubego ma na celu wykrycie go w jak najwcześniejszej fazie rozwoju, zanim dojdzie do powstania przerzutów. – Niestety, tylko 30 do 40 proc. kraju jest pokryte programem badań przesiewowych. Wiemy też, że w społeczeństwie panuje lęk przed kolonoskopią, dlatego ludzie się na nią nie zgłaszają – tłumaczył.
Prof. Reguła zwrócił uwagę, że nie u wszystkich pacjentów z rakiem jelita grubego nowotwór rozwija się stopniowo. – U części chorych już we wczesnej fazie pojawiają się przerzuty. Pierwotne ognisko choroby nie musi być duże, ale od razu przy rozpoznaniu są przerzuty, np. w wątrobie – powiedział.
Dodał, że dla pacjentów z przerzutowym rakiem jelita grubego dokonał się w ostatnich kilkunastu latach ogromny postęp – w tym okresie wprowadzano kolejne nowe leki, co dało możliwość stosowania kolejnych linii leczenia. Z danych, które przedstawił wynika, iż w 2000 r. średnia przeżycia w tej grupie pacjentów wynosiła ok. jednego roku. Natomiast w 2014 r. było ono już niemal trzykrotnie dłuższe i wynosiło ponad 30 miesięcy.
– To właśnie dla tych pacjentów, którzy są w dobrym stanie ogólnym, ale przestała u nich działać kolejna linia leczenia, walczymy o kolejne leki. Dzięki dostępowi do wszystkich opcji terapeutycznych chorzy ci stają się pacjentami z chorobą przewlekłą – taką jak nadciśnienie, które możemy mieć pod kontrolą, jeżeli bierzemy leki. Rak jelita grubego też może być pod kontrolą – pacjent ma chorobę przewlekłą, z którą żyje wiele lat – wyjaśnił.
Zaznaczył, że w Polsce chorzy na zaawansowanego raka jelita grubego nie mają dostępu do najnowszych leków, które można by zastosować w trzeciej lub czwartej linii leczenia, zależnie od tego, jakie wcześniej terapie wykorzystano. Chodzi o terapię triflurydyna / tipiracyl oraz lek o nazwie regorafenib. W jego opinii, chorzy ci zostają pozbawieni możliwości skutecznego leczenia, ponieważ zgodnie z międzynarodowymi rekomendacjami, nie powinno się już podawać im terapii zastosowanej we wcześniejszych liniach.
Ida Rawicka z Fundacji EuropaColon Polska przypomniała, że eksperci i organizacje pacjentów od dwóch lat intensywnie walczą o refundację nowych leków dla chorych na przerzutowego raka jelita grubego. Wystosowali w tym czasie 17 petycji do resortu zdrowia. W styczniu 2019 r. z inicjatywy kilku organizacji pacjentów – EuropaColon Polska, Polskiego Towarzystwa Stomijnego Pol-ilko, Fundacji Wygrajmy Zdrowie i Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych – na Dworcu Centralnym w Warszawie zorganizowano wystawę fotograficzną „Spójrzcie nam w oczy – chcemy żyć dłużej!” prezentującą siedmiu pacjentów z rakiem jelita grubego. – Niestety od tamtej pory odeszły dwie osoby – Agnieszka Lasota (47 lat) i Piotr Kowaliczek (36 lat) nie doczekali leczenia kolejnymi liniami – powiedziała.
Według Rawickiej producent regorafenibu obecnie nie stara się o refundację leku, więc jedyną opcją dla chorych, u których przestały działać wcześniejsze linie terapii, jest triflurydyna / tipiracyl. We wrześniu proces refundacyjny tego leku został wznowiony, podkreśliła.
Jak przypomniał prof. Reguła, badania kliniczne, których wyniki opublikowano w renomowanym czasopiśmie „New England Journal of Medicine”, potwierdziły skuteczność i bezpieczeństwo tej terapii. – U osób, które dostały to leczenie, mediana przeżycia wydłużyła się wyraźnie w porównaniu ze standardową terapią – powiedział ekspert. Zaznaczył, że jest ona refundowana w większości krajów Europy, w tym w krajach o podobnym do naszego statusie ekonomicznym, jak Czechy, Litwa, Rumunia, Słowacja i Węgry.
Beata Ambroziewicz z Fundacji Wygrajmy Zdrowie podkreśliła, że w Polsce pacjenci chorzy na nowotwory często muszą korzystać z pomocy osób bliskich i organizacji pacjentów, by zebrać pieniądze na nową terapię. – Pacjent musi szukać sam finansowania, a czas jest tutaj bardzo ważny. Dla niego i dla jego rodziny wiąże się to z ciągłym stresem i poczuciem zagrożenia – tłumaczyła.
Jej zdaniem nowa terapia to dla chorych szansa na dłuższe przeżycie. – Dla wielu to będą nie tylko miesiące, ale i lata. A może doczekają kolejnych linii leczenia – powiedziała. Dodała, że nowe terapie są kosztowne, jednak pacjent nieleczony również kosztuje system ochrony zdrowia, ponieważ musi być hospitalizowany, rezygnuje z pracy, działalności społecznej. – To są koszty trudne do wyobrażenia, w porównaniu do kosztu samej terapii i to resort zdrowia powinien policzyć – oceniła Ambroziewicz.
Obecny na spotkaniu Damian Peryt leczy się na raka jelita grubego od pięciu lat. Ma przerzuty do wątroby. Od grudnia 2018 r. leczy się nowym lekiem, który razem z żoną Magdaleną kupują z własnych środków. Miesięcznie kosztuje ich to 12 300 zł. Czuje się dobrze, chodzi do pracy – jest ratownikiem medycznym. Jego żona jest lekarzem internistą, żeby uzbierać na leczenie męża bierze dodatkowe dyżury. – Ale nie każdy jest w takiej sytuacji, że może dorobić i pokryć koszty leczenia – powiedział Peryt.
Do czasu publikacji depeszy PAP nie otrzymała odpowiedzi z resortu zdrowia na pytanie o stan prac nad refundacją nowych terapii dla pacjentów z rakiem jelita grubego. (PAP)
Joanna Morga, fot. Marek Straszewski
Data publikacji: 25.09.2019 r.