Kilkanaście osób z podejrzeniem koronawirusa, 500 monitorowanych przez służby
- 01.02.2020
Kilkanaście osób jest hospitalizowanych z podejrzeniem obecności koronawirusa, a ponad 500 jest w stałym monitoringu przez służby sanitarne – powiedział 31 stycznia wiceminister zdrowia Waldemar Kraska. Poinformował, że NIZP-PZH ma już zdolność do oznaczenia koronawirusa.
Podczas konferencji prasowej w Ministerstwie Zdrowia, zorganizowanej w związku z zagrożeniem koronawirusem, wiceszef resortu podkreślił, że w Polsce nie potwierdzono żadnego przypadku zakażenia koronawirusem. Zaznaczył jednocześnie, że „wcześniej czy później taki przypadek na pewno się pojawi”.
– W tej chwili hospitalizowanych jest kilkanaście osób z podejrzeniem obecności takiego wirusa, ponad 500 osób jest w stałym monitoringu przez służby sanitarne – powiedział. Dodał, że na stronie resortu dostępna jest lista szpitali zakaźnych. Zaapelował, aby do oddziałów zakaźnych zgłaszały się osoby, które były w Chinach (lub miały kontakt z osobą, która przebywała w tym kraju) i mają gorączkę powyżej 38 st., kaszel i duszności.
– Posiadamy także już zdolność w Państwowym Zakładzie Higieny do oznaczenia koronawirusa. Myślę, że na początku przyszłego tygodnia taką zdolność będzie posiadało także laboratorium w szpitalu zakaźnym w Warszawie – dodał. Oznacza to, że próbki nie muszą już być wysyłane do zagranicznych laboratoriów.
– Jesteśmy w trakcie realizacji planu transportu Polaków z Wuhanu. Obecnie zadeklarowało powrót 31 osób. Transport będzie się odbywał do Francji, a z Francji bezpośrednio do Polski. Jesteśmy na to przygotowani – zapewnił Kraska. Dodał, że transport nastąpi w najbliższych dniach.
Główny inspektor sanitarny Jarosław Pinkas podkreślił, że system działa sprawnie, a Polska ma wdrożone wszystkie procedury, które są zgodne ze standardami WHO oraz europejskich organizacji badających stan zdrowia. – W tej chwili jest ogłoszony wyższy stan gotowości Światowej Organizacji Zdrowia, natomiast chcę powiedzieć, że my do takiego stanu byliśmy przygotowani mniej więcej od tygodnia – powiedział Jarosław Pinkas.
Zaznaczył, że wdrożone procedury nie zmienią się, gdyż na bieżąco są realizowane te, które są wymagane. – Byliśmy mądrzy przed szkodą, aczkolwiek ta szkoda na razie do Polski nie doszła. Epidemia jest w Chinach, jest kilka przypadków w Europie, natomiast nie u nas – podkreślił Pinkas.
Zaznaczył, że obecnie 500 osób poddano aktywnemu nadzorowi ze strony służb sanitarnych. – Prosimy o to, żeby sami się kontrolowali, a także nasze służby analizują, czy możemy podejrzewać jakieś niebezpieczeństwo u nich. System sprawnie działa – ocenił Pinkas.
Dyrektor Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny dr Grzegorz Juszczyk poinformował z kolei, że Instytut uruchomił już linię diagnostyczną i dysponuje wzorcem nowego koronawirusa. – Rozpoczęliśmy już badania próbek, które dostarczane są do naszego Instytutu – przekazał. Jak zaznaczył, badania wykonywane są od 30 stycznia. Dodał, że próbki te są transportowane we współpracy z Państwową Inspekcją Sanitarną i dotyczą osób, u których lekarze podejrzewają wystąpienie koronawirusa.
– Współpracujemy zarówno z laboratoriami międzynarodowymi, jak i z laboratorium Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego – powiedział. Dodał, że jeśli będą pojawiać się kolejne próbki, zapewne kaskadowo uruchomiona zostanie dodatkowa diagnostyka.
Konsultant krajowy w dziedzinie chorób zakaźnych prof. Andrzej Horban uspokajał, że liczba 10 tys. przypadków chorych osób nie jest duża.
– Epidemia jest jeszcze w Chinach i to nie w całych Chinach, bo Chiny są dość duże. Mamy do czynienia z 10 tysiącami osób zakażonych w jednym mieście, chociaż dużym i w okolicach tego miasta.. Dodał też, że przypadki zachorowań w Europie dotyczą wyłącznie osób, które zakaziły się w Chinach.
– Praktycznie rzecz biorąc, nie notujemy jeszcze przypadków zakażenia od tych ludzi. Czyli WHO nie ogłosiło jeszcze żadnej pandemii, tylko ogłosiło, że może istnieć taka możliwość jak wystąpienie pandemii. Wszystkie nasze działania i przygotowania idą w kierunku zlokalizowania i rozpoznania pierwszych osób, które potencjalnie będą źródłem zakażenia – powiedział profesor.
Przypomniał też, że pandemia to jest wystąpienie zachorowań na kilku kontynentach, a obecnie mamy do czynienia z epidemią w jednym mieście w Chinach. – Wszystko pozostałe jeszcze epidemią nie jest – to tak dla uspokojenia, żeby już państwo nie zamykali okien, drzwi i nie ganiali za bardzo do lekarzy. Jest to bardzo ograniczone w tej chwili do jednego okręgu, do 10 milionów ludzi – podsumował prof. Horban.
Epidemia koronawirusa wybuchła w grudniu 2019 r. w Wuhanie w środkowych Chinach. Wirus, który wywołuje zapalenie płuc, przedostał się też do kilkunastu krajów świata.
WHO ogłosiła, że rozprzestrzenianie się koronawirusa stanowi zagrożenie zdrowia publicznego o zasięgu międzynarodowym. W związku z tym zaleca wszystkim państwom, by podejmowały działania powstrzymujące rozprzestrzenianie się wirusa 2019-nCoV. Chodzi m.in. o monitorowanie sytuacji, wczesne wykrywanie przypadków zakażenia i identyfikowanie osób, które mogły mieć kontakt z zainfekowaną osobą. (PAP)
Dorota Stelmaszczyk, fot. pixabay.com
Data publikacji: 01.02.2020 r.