Rak prostaty – największe zagrożenie onkologiczne dla mężczyzn

Wśród wszystkich chorób nowotworowych dotykających polskich mężczyzn rak prostaty wyróżnia się największą dynamiką wzrostu zachorowalności, przy jednoczesnym wzroście śmiertelności.

Leczenie raka prostaty jest w Polsce refundowane w oparciu o program lekowy. Pacjenci otrzymywali kolejno dostęp do nowoczesnych terapii hormonalnych zarówno przed, jak i po chemioterapii, także do leczenia w przypadkach wysokiego ryzyka progresji bez przerzutów (tzw. pacjenci M0). Nadal jednak bez takiego wsparcia pozostaje grupa pacjentów z nowotworem rozsianym, wrażliwym na kastrację.

Pandemia COVID-19 znacząco zatrzymała wykrywalność, co obecnie sprawia, że lekarze mierzą się z tzw. długiem zdrowotnym, czyli nagłym wzrostem liczby nowych pacjentów. Niestety zbyt często pojawiają się oni u lekarzy dopiero w bardzo zaawansowanych stadiach choroby.

– Blisko 25 proc. nowo zdiagnozowanych ma już przerzuty. Tymczasem od pojawienia się pierwszych komórek rakowych do wystąpienia budzących obawy symptomów może upłynąć nawet kilkanaście lat. Kluczowe jest więc wykrycie choroby na jak najwcześniejszym etapie, ponieważ daje to nawet 90 proc. szans na wyleczenie – mówi prof. Anna Kołodziej z Kliniki Urologii Małoinwazyjnej i Robotycznej Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego im. Jana Mikulicza-Radeckiego we Wrocławiu.

Uratować życie może edukacja w zakresie profilaktyki. – Nasze stowarzyszenie prowadzi szereg działań zmierzających do zwiększenia świadomości w zakresie profilaktyki i regularnych wizyt w poradniach urologicznych, ale to ciągle za mało. Są kampanie, programy prozdrowotne, choćby „Profilaktyka 40 plus”, w ramach której można zrobić badania i upewnić się, że wszystko jest w porządku, a nawet jeśli nie, to natychmiast zacząć działać i mieć do dyspozycji wszystkie opcje terapeutyczne – mówi Bogusław Olawski, przewodniczący Sekcji Prostaty Stowarzyszenia „UroConti”.

Niestety nowoczesne terapie trafiają do Polski z kilkuletnim opóźnieniem. – Mamy liczne dowody poparte badaniami, że pacjenci, którzy otrzymali nowoczesne leczenie hormonalne na początku terapii, mieli lepsze wskaźniki przeżycia, uzyskali wydłużenie czasu do progresji choroby czy zmniejszenie ryzyka wystąpienia kolejnych przerzutów – tłumaczyła prof. Anna Kołodziej.

Bardzo ważne jest indywidualne podejście do pacjenta. – Trzeba brać pod uwagę zarówno profil bezpieczeństwa poszczególnych leków, jak i ogólny stan zdrowia chorych. Dlatego tak walczymy o to, żeby nasi lekarze mieli do dyspozycji jak najszerszy wachlarz opcji terapeutycznych – podkreślił Bogusław Olawski.

– Uważamy, że niewielkim nakładem można zlikwidować niszę, w jakiej dziś znajdują się chorzy z rozsianym, wrażliwym na kastrację rakiem stercza. Wtedy będzie można powiedzieć, że nasi lekarze mają takie same możliwości terapeutyczne, jak lekarze leczący nasze żony, matki czy córki chorujące na raka piersi, a także pacjenci z rakiem gruczołu krokowego w innych krajach” – dodał z nadzieją B. Olawski.

„UroConti” w piśmie skierowanym do AOTMiT zwraca uwagę na na ten znamienny aspekt – swoistą dyskryminację: „Nie możemy się zgodzić na takie traktowanie z racji tego, że jesteśmy mężczyznami. Jak to się dzieje, że przy podobnej populacji pacjentów i podobnym poziomie skuteczności nowoczesnych leków, mężczyźni z zaawansowanym nowotworem prostaty mają dużo bardziej ograniczony dostęp do leczenia, niż kobiety z zaawansowanym nowotworem piersi?” – pytają autorzy pisma.

W dalszej części dokumentu „UroConti” nawołuje, by powrócić do standardów procedowania, zarówno przez AOTMiT, jak i samą Radę Przejrzystości. Wnioskuje też o upublicznienie planów posiedzeń Rady Przejrzystości z odpowiednim wyprzedzeniem, apelując, by nie czekać z nowoczesną farmakoterapią do zaawansowanego stadium choroby i wdrażać leczenie na każdym etapie choroby.

Premier Mateusz Morawiecki podczas konferencji dotyczącej Krajowej Sieci Onkologicznej powiedział, że „rolą państwa, rolą rządu jest zbudowanie takiego systemu, żeby ta wiedza i te lekarstwa, mogły być we właściwy sposób, na najwłaściwszym etapie, czyli zazwyczaj tu chodzi o jak najwcześniejszy etap choroby nowotworowej zastosowane. Od wielu lat walczymy przecież o Polskę równych szans, aby bez względu na miejsce zamieszkania każdy Polak i każda Polka mieli dostęp do usług medycznych na podobnym, jak najwyższym z punktu widzenia sprzętu i dostępności leków poziomie. W tym wszystkim, co robimy najważniejszy jest człowiek, najważniejszy jest cierpiący pacjent i jego rodzina”.

O tym, że wizja rządu nie różni się od stanowiska pacjentów, ani środowiska medycznego, podczas konferencji „Priorytety w Ochronie Zdrowia” mówił prof. Paweł Wiechno z Narodowego Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie.

– Pacjenci zdiagnozowani na etapie choroby przerzutowej żyją długo i byłoby dobrze, gdyby żyli jeszcze dłużej, a taką możliwość uzyskalibyśmy, gdybyśmy mogli żonglować intensyfikacją najważniejszego pierwszego leczenia. Im później sięgniemy po nowoczesne leki, tym słabiej i gorzej działają, krócej kontrolują chorobę – przekonywał profesor Wiechno.

Info: PAP, fot. pixabay.com

Data publikacji: 31.01.2023 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również