Pojazd sterowany wzrokiem. Tani i zmieniający życie

Polscy studenci przygotowali tani pojazd sterowany wzrokiem. Umożliwia on samodzielne poruszanie się osobom ze znacznym stopniem niepełnosprawności. Bazę stanowi konwencjonalny wózek, a całość powstaje w formule „Do it yourself” (zrób to sam). Sposób sterowania jest prosty, intuicyjny i wygodny. Testerzy pozytywnie ocenili innowacyjny projekt. Nie zabrakło opinii, że to rozwiązanie całkowicie zmieniające życie.

Spełnić potrzebę osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności. Z takiego założenia wyszli Wojciech Sójka i Krzysztof Lingo. Na co dzień studiują na Politechnice Gdańskiej oraz Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, a ponadto tworzą zespół Sojgo. Kiedyś dostrzegli, że jest grupa osób, które nie mogą się samodzielnie poruszać. I to nawet mając do dyspozycji wózek elektryczny. Nie każdy jest w stanie poruszać joystick dłonią. Postawili więc na algorytm, który przetwarza ruch gałek ocznych na odpowiedni sygnał do sterowania silnikami. Prace nad rozwiązaniem rozpoczęli około półtora roku temu, pozyskując środki z Programu Wiedza Edukacja Rozwój.

– Stworzyliśmy pojazd, którego największą zaletą jest kontrola wzrokiem. Z naszej analizy rynku wynika, że w Polsce nie ma tego typu propozycji. W Azji występują koncepcje mające wspólne części z naszym projektem. Natomiast mam wrażenie, że nikt nie przygotował takiego wózka jak nasz – podkreśla Krzysztof Lingo.

Drugi filar stanowi formuła „Do it yourself”. Dzięki niej osoby, które nie osiągają wielkich dochodów, będą w stanie skorzystać z innowacyjnego rozwiązania. Bazą nie jest elektryczny, a konwencjonalny wózek. Może być nawet używany, co, według innowatorów, oznacza wydatek 200 zł. Do tego dochodzą części, z których 80 proc. można kupić w sklepie. Pozostałe trzeba zrobić samodzielnie lub zlecić to firmom zewnętrznym. Mowa tu np. o zakładach ślusarskich, które specjalizują się w gięciu blach. Obecnie całkowity koszt budowy wynosi ok. 3,3 tys. zł.

– Nasze rozwiązanie jest 3-5 razy tańsze niż wózek elektryczny. Natomiast w porównaniu z pojazdem, który byłby sterowany wzrokiem, wydatki są już 20 razy mniejsze. Tak duża różnica ma związek przede wszystkim z technologią, patentami i produkcją – tłumaczy student analizy danych na Wydziale Matematyki i Informatyki UMK w Toruniu.

Patrz i jedź
Według pomysłodawców, sterowanie pojazdem jest bardzo proste. Przed rozpoczęciem użytkowania, trzeba przejść kalibrację. Ona polega na tym, że użytkownik patrzy w 5 punktów. Tzn. w prawo, lewo, górę, dół i środek. To pozwala określić obszar, w którym zostanie wykryta źrenica. Następnie można już rozpocząć tryb użytkowy. Chcąc dojechać do danego miejsca, należy patrzeć na nie i zamknąć oko na pół sekundy. Wówczas nastąpi ruch. Natomiast zamknięcie oka na półtorej sekundy spowoduje zatrzymanie pojazdu.

– Sposób sterowania jest nie tylko bardzo prosty, ale też dość wygodny i intuicyjny. Większość osób po 15-20 minutach już bardzo dobrze rozumiała, jakie czynności trzeba wykonywać. Jeśli ktoś czuje się gotowy wyjechać na ulicę czy do parku, to sugerujemy godzinny trening na zamkniętej przestrzeni – opisuje Krzysztof Lingo.
Testerzy nie mieli uwag dotyczących samego systemu sterowania. Jedynie podkreślali, że muszą przyzwyczaić się do określonych sytuacji. Np. chcąc ominąć obiekt znajdujący się po lewej stronie, trzeba najpierw spojrzeć w prawo, żeby wykonać ruch po łuku. I to jedyna wskazywana umiejętność wymagająca nauki czy zapamiętania.

– To projekt interdyscyplinarny, łączący elektronikę, mechanikę oraz informatykę. Musieliśmy poświęcić sporo czasu na to, żeby opracować odpowiednie testy. Chcieliśmy sprawdzić, czy np. algorytm nie wykrywa źrenicy w jakiejś sytuacji, czy pojawiają się usterki elektroniczno-mechaniczne – mówi innowator.

Zmiana życia
To rozwiązanie jest lepsze od początkowo oczekiwanego. Takie opinie dotarły do konstruktorów w trakcie testów, które rozpoczęły się pod koniec 2022 r. Jednocześnie testerzy przekazali wiele cennych informacji. Pierwszy z nich zasugerował zmiany związane z pasami bezpieczeństwa. I szybko zostały one szybko zmodyfikowane. Kolejne osoby już o tej kwestii nie wspomniały.

– Mieliśmy trzech testerów ze znacznym stopniem niepełnosprawności, była też osoba korzystająca z wózka elektrycznego. Wszyscy przyznali, że podoba im się nasz projekt, a dla niektórych było to rozwiązanie całkowicie zmieniające życie – informuje student UMK w Toruniu.

Etap testów jest już zakończony. Jak przekonują innowatorzy, projekt jest obecnie na takim poziomie, że nie są potrzebne dalsze poprawki. Ponadto obecnie skupiają się na innych pracach, w tym testowaniu inteligentnego organizera do leków. To pomysł zgłoszony do Inkubatora Włączenia Społecznego. Przedsięwzięcie jest realizowane przez ROPS w Krakowie, Fundację Rozwoju Demokracji Lokalnej im. Jerzego Regulskiego oraz Uniwersytet Jagielloński w Krakowie.

– Chcielibyśmy jeszcze rozwijać nasz projekt związany z pojazdem. Przykładowo, na kolejne typy wózków, żeby bazą nie były tylko te konwencjonalne. Algorytm jest dobry, sprawdza się w założeniach, które sobie postawiliśmy. Natomiast można go usprawnić, przyspieszyć działanie jakichś elementów – podsumowuje Krzysztof Lingo.

Testy pojazdu: https://www.youtube.com/watch?v=0rBYufPZjyE
Strona Sojgo: https://sojgo.eu/

Marcin Gazda, fot. archiwum Sojgo

Data publikacji: 20.04.2023 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również