Matki niepełnosprawnych dzieci żądają dymisji wicepremiera Bułgarii
W Bułgarii matki niepełnosprawnych dzieci, od ponad pół roku domagające się zmian systemu opieki społecznej, rozpoczęły 22 października protest z żądaniem dymisji wicepremiera Walerego Simeonowa.
Przyczyną stały się jego słowa z ubiegłotygodniowego wywiadu dla telewizji Skat należącej do jego nacjonalistycznej partii NFSB. Simeonow, wypowiadając się przeciw zmianom ustawodawczym na rzecz matek, mówił: „Projekt ustawy o ludziach niepełnosprawnych został opracowany dla przypodobania się grupie wrzeszczących bab, które spekulowały swoimi dziećmi. Pozbawione wszelkiego macierzyńskiego uczucia i troski, wyprowadzały – czy to słońce, czy deszcz – te swoje niby chore dzieci na ulice”. Jego zdaniem tym sposobem wymusiły pół miliarda lewów (250 mln euro).
Wypowiedź wywołała burzę. Organizacje matek domagały się przeprosin. Zamiast Simeonowa przeprosił premier Bojko Borisow.
Sam Simeonow kilkakrotnie oświadczył, że ma całkowitą rację i nie zamierza przepraszać. W poniedziałek, 22 października na spotkaniu z organizacjami pracodawców, które sprzeciwiają się ulgom dla niepełnosprawnych przewidzianym w projekcie ustawy, dodał, że „nie podda się naciskowi ulicy”, a jego dymisji może żądać wyłącznie Borisow i rada koalicji trzech partii nacjonalistycznych, będącej partnerem w rządzie Borisowa. Simeonow jest szefem jednej z nich.
Szef jednej z organizacji pracodawców Ewgeni Iwanow powiedział, że jest gotowy wyprowadzić przed siedzibę rządu, gdzie protestują matki, „20 tys. osób, by nie pozwolić im obalić legalnego rządu”.
W południe matki i członkowie organizacji pozarządowych, którzy dołączyli do protestu, zablokowali na półtorej godziny ruch przez budynkiem; późnym popołudniem protest i blokadę wznowiono.
Powiewając czarnymi flagami, matki wezwały tych, którzy przyłączają się do nich, by założyli ciepłą odzież i wzięli ze sobą kanapki, ponieważ „protest będzie trwał aż do zwycięstwa”, czyli do odejścia Simeonowa. Rozgniewane kobiety wzywają, aby przyszedł do nich do domów i popatrzył na „niby chore dzieci” na wózkach.
Późnym popołudniem Borisow, który składa wizytę w ZEA, powiedział, że porozumienie koalicyjne z nacjonalistami nie przewiduje możliwości zdymisjonowania Simeonowa i że powinna to zrobić nacjonalistyczna koalicja. Dodał, że on sam nie poda się do dymisji zamiast Simeonowa, ponieważ doprowadziłoby to do głębokiej destabilizacji państwa.
W koalicji partii nacjonalistycznych nie ma jedności. Za dymisją Simeonowa opowiedział się lider Ataki, Wolen Siderow. Trzeci partner, lider WMRO, wicepremier i szef resortu obrony Krasimir Karakaczanow milczy.
Społeczne niezadowolenie rośnie. Politolog Arman Babikian ocenił, że stanowisko Borisowa jest niekonstytucyjne. Jako premier może zdymisjonować każdego członka rządu i nie ma prawa stawiać porozumienia koalicyjnego ponad konstytucją – oświadczył.
Antropolog Harałan Aleksandrow powiedział w wywiadzie telewizyjnym, że jest oburzony targnięciem się na obraz matki. – Matka w naszym społeczeństwie jest figurą sakralną. To jest męczennica, którą nagle splamiono. Dla mnie Simeonow daje przykład psychopatologii i powinien odejść – mówił.
Według socjologa Andreja Rajczewa „Simeonow przekroczył czerwoną linię, która nazywa się faszyzm; (Simeonow) jest człowiekiem o faszystowskiej podświadomości”.
Protesty odbywają się również w Płowdiwie, Warnie, Pazardżiku i kilku innych miastach. (PAP)
Ewgenia Manołowa
Data publikacji: 22.10.2018 r.