Dotykanie dźwięku po raz trzynasty

Na scenie od lewej - Karolina Żelichowska, Łukasz Baruch, Grzegorz Dowgiałło i Iwona Zięba

Wiele tegorocznych relacji z wydarzeń zaczyna się od słów: “po dwuletniej przerwie spowodowanej pandemią…” Tak było i tym razem – Ogólnopolski Koncert Piosenki Niewidomych i Słabowidzących „Dotyk Dźwięku” wrócił szczęśliwie na dąbrowską scenę po dwuletniej nieobecności.

“Dotyk Dźwięku” jest stałym punktem programu artystycznego w ramach Dni Dąbrowy Górniczej, już od 2008 roku. Jego pomysłodawcami są Małgorzata Gębczyńska, były pracownik Pałacu Kultury Zagłębia, i Łukasz Baruch, prezes Fundacji „Wygrajmy Razem”, dąbrowski wokalista, animator kultury i działacz społeczny. Organizatorami „Dni Dąbrowy Górniczej” są Urząd Miejski w Dąbrowie Górniczej i Pałac Kultury Zagłębia.

Ten koncert zawsze cieszy się popularnością wśród publiczności nie tylko dąbrowskiej, tak było i w tym roku – zorganizowany po raz pierwszy w Parku Zielona zgromadził sporą widownię, dobrze bawiącą się pod plenerową sceną. Zwłaszcza, że artyści śpiewali doskonale znane wszystkim przeboje, bowiem były to hity Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu.

Łukasz Baruch wraz zespołem stwierdzili, że opolski festiwal wylansował tyle gwiazd, powstało tam tyle przebojów, jest to tak bogata historia, że warto z niej zaczerpnąć, świętując już teraz 60-lecie opolskiego festiwalu, przypadające w przyszłym roku.

Przygotowując się do tego koncertu wolontariuszki z fundacji “Wygrajmy razem” szukały anegdot, ciekawostek związanych z opolskim festiwalem, prześledziły jego historię. Całość koncertu prowadził Łukasz Baruch wraz z Karoliną Żelichowską i wszystkie te zabawne historie w przerwach między piosenkami opowiadali.
Podzielili koncert na dziesięciolecia, śpiewali po dwie, trzy piosenki z każdego dziesięciolecia, z lat sześćdziesiątych, siedemdziesiątych, osiemdziesiątych, aż do współczesnych. Ze sceny zabrzmiały takie piosenki jak: „Piechotą do lata” (Bajm), „Wypijmy za błędy” (Ryszard Rynkowski), „Na kolana” (Kasia Cerekwicka), czy „100%” (Sound ’n’ Grace).

Koncert był naprawdę cudowny! Dopisała nawet pogoda, a artyści twierdzili, że “13” wbrew przesądom pecha nie przynosi, i była to szczęśliwa edycja koncertu „Dotyk Dźwięku”. Rozluźnieni, radośni, cały czas poza sceną żartowali, że ze względu na inflacje muszą oszczędzać, sami cały koncert prowadzić, niedługo jeszcze grać będą sobie sami.

Ale tak żle nie było – wszystkie utwory zaaranżował zespół muzyczny ECHOTOWN, on też na scenie akompaniował artystom. A wystapiła cała “stała” ekipa, zespół Mezalians Art, ale też ludzie, którzy współpracują z Fundacją “Wygrajmy Razem”, którzy biorą udział w licznych fundacyjnych projektach.

Karolina Żelichowska, Łukasz Baruch, Grzegorz Dowgiałło, Iwona Zięba, Kacper Cieślik, Rafał Kozieł, Katarzyna Nowak, Anna Wereszczyńska, Mariusz Trzeciak, Monika Czerczak.
Oczywiście zawsze jest tak, że jest ktoś po raz pierwszy, ktoś nowy. W tym roku dołączyła Emilia Stalmach, jak się dowiedziały „Nasze Sprawy” – dziewczyna Grzegorza Dowgiałło.

Nasz magazyn i portal objęły to wydarzenie patronatem medialnym.

Katarzyna Nowak o baśnioterapii i krzewieniu wiedzy o potrzebie różnorodności

NS: Pani chyba nie pierwszy raz występuje na koncercie “Dotyk Dźwięku”?

Katarzyna Nowak – Nie, to nie pierwszy raz, można powiedzieć, że jestem od początku, bo od 2008 roku.

NS – To czuje się Pani prawie jak u siebie?

KN – Można tak powiedzieć, dlatego że Łukasza Barucha miałam przyjemność poznać na Festiwalu Zaczarowanej Piosenki, piosenka nas połączyła, potem właśnie “Dotyk Dźwięku”, a potem różne projekty fundacyjne. I tak stałam się członkiem Fundacji „Wygrajmy Razem”. Mam tu przyjemność pracować, prowadzić zajęcia muzykoterapeutyczne w ramach akcji “Miej obraz osoby niewidomej”; ja zajmuję się baśnioterapią, robię muzyczne bajki z dziećmi w różnych szkołach i przedszkolach Dąbrowy Górniczej. Te spotkania wieńczę pogadanką o niewidzeniu i możliwością zadawania pytań. Zatem Fundacja „Wygrajmy Razem” i Dąbrowa są jak rodzina, mimo że jestem z Wrocławia.

NS – Właśnie, ale chyba nie tylko Pani jest tu z Wrocławia?

KN – Sporo artystów jest z Wrocławia – Grzegorz Dowgiałło jest z Wrocławia, w zasadzie pochodzi z Krakowa, ale teraz bywa i tu i tam Z Wrocławia są jeszcze Emilia Stalmach, Monika Czerczak i Mariusz Trzeciak. Ania Wereszczyńska jest z Brzegu Opolskiego, zatem silna ekipa z Dolnego Śląska.

NS – Fundacja dąbrowsko-wrocławska…

KN – Można tak powiedzieć, dlatego że krzewię też naszą akcję na terenie mojego miasta, Wrocławia, ale oczywiście też przyjeżdżam do Dąbrowy Górniczej.

NS – a jak wyglądają te muzyczne bajki?

KN – Zawierają jakąś treść, na przykład ostatnio krzewimy taka ideę, że inność nie oznacza czegoś gorszego, a prawdziwe bogactwo tkwi w różnorodności. Robiłam np. bajkę o kwiatkach, które mieszkały w Kwiateczkowie i musiały pokonać potwora Perza. I pojawia się w Kwiateczkowie Kaktus, który oczywiście jest uważany za jakiegoś odmieńca, bo jest brzydalem, bo według pani Gerbery i pana Tulipana nie ma płatków tylko same kolce. A Bratek, który uważany jest za kwiatka z małym rozumkiem, nie jest zabierany na wspólne spotkania, a tak naprawdę jako jedyny umie się odnieść do inności, Kaktusa nazywa kwiatkiem, upomina inne kwiatki. Potwora Perza udaje się pokonać…

A to nie jest tak, że tylko ja opowiadam bajkę akompaniując sobie na gitarze, ale włączam też dzieci do zabawy. Dzieci muszą podsunąć pomysł, jak na przykład pokonać potwora Perza, co zrobić, żeby kwiatki zaczęły się lepiej zachowywać i w ten sposób czasami dzieci współtworzą bajkę. A jeśli jest jakaś znana piosenka, którą można wpleść w bajkę, to dzieci ją wspólnie ze mną śpiewają. A jeżeli nie, to ja uczę dzieci tekstu piosenki i wieńczymy to pogadanką o niewidzeniu.

Ja przedstawiam swój świat jako osoby niewidzącej od urodzenia a Łukasz zwykle prowadzi ze mną tę pogadankę, przedstawia swój świat nieco inaczej, jako osoba ociemniała od jakiegoś czasu. Bo jesteśmy tacy sami, ale nasze światy jednak trochę się różnią. Chcemy pokazać to, że niepełnosprawność to jest po prostu inność, ale pokazujemy, że mamy takie same prawa i tak samo chcemy coś z siebie dawać i czerpać z życia pełnymi garściami. Na tyle na ile oczywiście możemy, bo każda niepełnosprawność jest różna. Ja tu nie chcę się kreować na taką “wszystko można, tylko trzeba chcieć”, dlatego, że niektóre osoby mają takie dysfunkcje, że bardzo wiele rzeczy jest dla nich nie do przeskoczenia. Nie każda osoba z niepełnosprawnością może np. pracować, ale chcę pokazać, że może to być możliwe przy wsparciu innych osób i przy dobrych chęciach.

Zobacz galerię…

Ilona Raczyńska-Ciszak, fot. autorka, Fundacja „Wygrajmy Razem”

Data publikacji: 04.06.2022 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również