Przyjazna Barcelona

Przyjazna Barcelona

 Wyjechaliśmy z żoną w podróż wymarzoną od lat. Do Barcelony - na tydzień. To śmiesznie krótko jak na to miasto, ale oboje jesteśmy dziennikarzami a dobre zarobki w tym fachu mają jedynie celebryci - pracownicy mediów z dziennikarstwem mający niewiele wspólnego...

O tym jednym z najpiękniejszych miast na świecie, napisano już bardzo dużo. Swoista moda na Barcelonę to kwestia ostatnich lat, choć początek dała Olimpiada w 1992 roku. Nie bez znaczenia zapewne jest też literatura piękna a zwłaszcza trylogia Carlosa Ruiza Zafón’a – od „Cienia wiatru” poczynając…Tysiące turystów przemierza miasto śladami bohaterów tego bestsellera przetłumaczonego na 30 języków.

Piękna…

…magiczna, fascynująca i uwodzicielska – przymiotniki, którymi zwykliśmy określać kobiety, same nasuwają się przy próbie opisania Barcelony. Porównanie banalne ale jednak oddające oczywisty wdzięk tego miasta. Co najbardziej zaskakuje, to jego architektoniczna zwartość przy ogromnej różnorodności. Zadumana, rzymsko-średniowieczna dzielnica Barri Gotic, z dobrą kawą wypitą w otoczeniu wystawy malarskiej, na XIII-wiecznym placyku, wśród ciasnych w biodrach uliczek i sklepików z wiekowymi rodowodami, z fenomenalnymi, ulicznymi muzykami (CD już od 10 euro). Emigracyjna egzotyka dzielnicy El Raval, w której znajduje się m.in. ogromna rzeźba kota (Fernando Botero). Ekstrawagancka nowoczesność olśniewającego wieżowca Torre Diagonal Zero Zero (siedziby Telefoniki), jego okolice z nadmorskim deptakiem, plażą i Port Vell – centrum rozrywkowo-handlowym położonym na wodzie, łącznie z potężnym kinem IMAX, niedaleko przystani z setkami jachtów. Zdumiewające połączenie XXI wieku, wielkopowierzchniowego szkła z wykwintną, wyrafinowaną secesją Palau Musica Catalana (porównajcie piękny budynek katowickiej Wyższej Szkoły Muzycznej – daje do myślenia…).

Niespotykanym gdzie indziej ubarwieniem Barcelony jest oczywiście także architektoniczna twórczość Antonio Gaudi’ego. Niektórzy odwiedzają to miasto tylko dla niego i – nie dziwimy się. Baśniowa, rozbuchana i nieokiełznana wyobraźnia tego artysty połączona z głęboką wiarą w Pana Boga, tworzą fascynujący melanż. Jego pełnym wyrazem jest słynny kościół Sagrada Familia, zniewalający dowód geniuszu, intelektu i wiary artysty. Niestety setki turystów z całego świata traktują kościół pokutny Świętej Rodziny wyłącznie jako obiekt do zwiedzania – byliśmy wśród zaledwie garstki klękających przed ołtarzem i modlących się w specjalnie wydzielonej do tego celu strefie… Równie znane są dzieła świeckie Gaudiego – zbudowany dzięki hojnemu mecenatowi Eusebio Güella park jego imienia czy pałac. Na jego dachu, pośród zdumiewających rzeźb-kominów można się poczuć jak w surrealistycznym śnie, podobnie jak w stajniach i toaletach z mozaikowymi sedesami… Kamienice takie jak Casa Milá i Casa Batlló, większość obiektów autorstwa wielkiego Katalończyka – wszystkie one zaprzeczają klasycznej geometrii, czasem wręcz sile grawitacji, a już z pewnością są emanacją jakiegoś rzeźbiarskiego biomorfizmu, nie mieszczącego się nawet w bogatym kanonie secesyjnej ornamentyki. Niestety ceny wstępu lokujące się w okolicach 30 euro od osoby, uniemożliwiły nam obejrzenie wnętrz niektórych obiektów.

Stolica Katalonii…

…poza wszelkimi cudami architektury, szczyci się regionalnymi zjawiskami, niespotykanymi w innych rejonach świata. Sardana – narodowy taniec Katalończyków, symbol ich jedności i solidarności, który ma swoje pomniki, jest jednocześnie muzyczno-choreograficzną, wzruszającą poezją. Godną szacunku i troski, bo wśród tańczących w kole, drobnymi kroczkami, na barcelońskich placach, prawie wcale nie ma młodych. Urzekająca, niezwykle charakterystyczna melodia i rytmika, wzruszający, ale pełni godności i dostojeństwa seniorzy, pozostaną w sercu każdego, kto choć zbliżył się do sardany. Poza wszystkim – trzeba było widzieć szczęście na twarzy rodowitej Ślązaczki, współautorki artykułu, kiedy przyjęto ją do koła tańczących Katalończyków…

I drugie zjawisko, o którego przyszłość można być spokojnym, bo zawsze biorą w nim udział dzieci. Castells – zamki-wieże budowane z ludzi. Trudno o bardziej wyrazisty symbol jedności Katalończyków. Castells konstruowane są od dużej grupy najsilniejszych mężczyzn, na których wchodzą wyżej i wyżej inni, coraz lżejsi i drobniejsi, aż po szczyt, na którym przez sekundę staje samotne dziecko, aby szybko zsunąć się po ramionach i plecach piramidy. Powodzenie przedsięwzięcia uzależnione jest od każdego biorącego w nim udział; od kilkudziesięciu najpotężniejszych, tych na dole, tworzących bazę, po małe dziecko wspinające się na wysokość odpowiadającą czterem kondygnacjom budynku.. Najtrudniejsze i raczej rzadko możliwe do obejrzenia castells mają nawet dziewięć pięter z ludzi, sięgają wysokości 12-15 m. Rekordowa, dziesięciopiętrowa wieża zbudowana kilkanaście lat temu uznana jest za szczyt możliwości castellers. Przy tej okazji nie sposób nie wspomnieć o autonomicznej odrębności Katalończyków. Przede wszystkim – w ogóle nie posługują się językiem hiszpańskim. Nawet w większości opisów zabytków używany jest najpierw język catalá, potem (chyba) kastylijski, dalej hiszpański oraz angielski czy francuski. Podobno Katalończycy niechętnie patrzą na posługujących się hiszpańskim. Nie zauważyliśmy, bo z wszystkimi świetnie nam się rozmawiało mieszanką angielskiego z niemieckim… Ślązak, Katalończyk – dwa bratanki.

My jednak…

…będąc dziennikarzami „Naszych Spraw” (choć na urlopie), przyłapaliśmy się na pewnym zboczeniu zawodowym. Zwracaliśmy uwagę… na dostosowanie miasta do potrzeb niepełnosprawnych. Już pierwszego dnia żona zapytała, czy zauważyłem jak dużo ludzi porusza się tutaj na wózkach? W dodatku – często bez opiekunów, asystentów; samodzielnie. Mają więc tę odwagę, co świadczy o ich poczuciu bezpieczeństwa, pewności, że miasto niczym złym ich nie zaskoczy. Rychło okazało się dlaczego… W Barcelonie trudno znaleźć przejście dla pieszych z wysokim krawężnikiem. Chyba takich po prostu nie ma. I to nie tylko w centrum; zwracało to naszą uwagę nawet w dzielnicach peryferyjnych. Każda osoba schorowana czy starsza nie musi podnosić nogi z każdym przejściem przez ulicę, bo jest ono równo z płytami chodnikowymi i jezdnią. Drobiazg? Tak powie tylko ten, kto nigdy nie pchał wózka inwalidzkiego lub się na nim nie poruszał; także ten, który cieszy się zdrowymi nogami lub nie pcha przed sobą wózka z dzieckiem. Najsłynniejsza ulica miasta – La Rambla (katal. Les Rambles), to także dla niepełnosprawnego wygodna arteria pozbawiona zagrożeń i emanująca niepowtarzalną atmosferą deptaku z dziesiątkami atrakcji kulinarno-rozrywkowych, usadowionych pośród cienistych platanów.

We wszystkich sławnych i mniej znanych instytucjach kultury, przy zabytkach, obiektach użyteczności publicznej, sklepach, centrach handlowych – nie zapomniano o podjazdach. Ba! Nawet skromny, mały sklepik prowadzony przez Marokańczyków w pobliżu La Rambla, obok kilku schodów prowadzących w dół, do środka, miał pozornie prowizoryczną, ale przecież funkcjonalną i bezpieczną kładkę dla wózków; zajmowała ona więcej miejsca niż schody. W niektórych kawiarniach, restauracjach nawet jak przeszkodą przy wejściu jest niewysoki próg, to na pewno obok niego znajdzie się podjazd. Tam, gdzie nie dało się go wybudować, stosuje się różnej maści platformy czy podesty ułatwiające wejście osobom z niepełnosprawnością. W nowszych budynkach powszechne są windy.

Metro barcelońskie ma 108 km długości, 150 stacji, 6 linii. Jest czyste, przestronne, zadbane a przede wszystkim funkcjonalne i sprawne. Dla niewidzących na każdej stacji opis obsługi automatów biletowych jest w brailu. Przy zabytkach tej klasy co Sagrada Familia, na pewno bez trudu można znaleźć makietę obiektu z wieloma detalami i opisem w brailu. Informacje w brailu znajdowaliśmy także na bankomatach, a trochę ich poznaliśmy, bo nie każdy chciał nam wypłacać pieniądze.

Na terenie Katalonii działa kilka organizacji wspomagających turystów z niepełnosprawnością. Przede wszystkim Federacio ECOM – Katalońskie Stowarzyszenie Osób Niepełnosprawnych, dysponuje listą hoteli dostosowanych do potrzeb tej grupy osób, udziela też praktycznych wskazówek przydatnych w wędrówce po Barcelonie i całej Katalonii. Inna organizacja – COCEMFE (Confederación Coordinadora Estatal de Minusválidos Físicos de España – Hiszpański Związek Osób z Niepełnosprawnością Fizyczną) zajmuje się głównie promocją uniwersalnego projektowania jako narzędzia dostępności dla wszystkich, działa na rzecz poprawy jakości życia niepełnosprawnych, posiada też biuro turystyczne wydające odpowiednie przewodniki, może również pomóc w zwiedzaniu miasta. Z kolei VIAJES 2000 to wyspecjalizowana agencja zajmująca się wyłącznie organizacją wakacji dla osób z niepełnosprawnością. Można również skorzystać z usług barcelońskiej filii firmy Hertz, oferującej wypożyczanie samochodów i skuterów dostosowanych dla  różnych niepełnosprawności.

Prezentowane zdjęcia mówią same za siebie…

Tekst i fot.: Marek Ciszak, Ilona Raczyńska-Ciszak

Data publikacji: 10.07.2013 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również