Odwieczny problem ze starością

Odwieczny problem ze starością

Chcemy żyć długo, ale nie chcemy być starzy. Zacieramy wszelkie ślady starzenia się – siwiznę, zmarszczki, poszukujemy sposobów na młody wygląd, w czym pomaga już nie tylko przemysł kosmetyczny, ale również medycyna.

Powtarzamy też często, że starość nie udała się Panu Bogu. Mówiąc o starości należy jednak sprecyzować czas i terytorium, bo kim innym był prehistoryczny trzydziestolatek, a kim innym jest współczesny niemiecki emeryt podróżujący po całym świecie. Względność pojęcia starości determinuje jej postrzeganie.

Na przestrzeni wieków…

…różne było podejście do ludzi starszych. Często doceniano życiowe doświadczenie, rozsądek i mądrość. Bywało jednak, że starszy człowiek, o ile nie miał możliwości zabezpieczenia własnej egzystencji, spychany był na margines życia społecznego. Niezależnie od statusu w społeczeństwach starożytnych powszechnie odczuwano lęk przed starością. Podeszły wiek był utożsamiany ze złem, które należy oddalić za pomocą magii, religii lub medycyny.

W starożytnej Grecji, w której dominował kult ciała i sprawności, starość była wykpiwana i obśmiewana w literaturze, a młodzi bogowie zwyciężali i zastępowali starych. W filozofii opinia taka charakteryzowała się jednak pewnym rozdwojeniem. Platon w swojej wizji państwa widział rządy starców – filozofów, gdyż jedynie oni, według niego, byli w stanie właściwie postrzegać świat rzeczywisty, w odróżnieniu od zwykłych ludzi, tkwiących w „jaskini cieni”. Platon tym samym był zwolennikiem gerontokracji – władzy w rękach ludzi starszych . Ale już Arystoteles niezbyt przychylnie odnosił się do tej grupy społecznej. Twierdził, że nie znają oni bezinteresownej przyjaźni, są egoistyczni i kierują się wyrachowaniem, a nie wartościami etycznymi.

W starożytnym Rzymie rola starszego człowieka zależała głównie od pozycji społecznej. Analizując okres istnienia Cesarstwa Rzymskiego można zauważyć, że starcy cieszyli się zaufaniem i szacunkiem w okresach trwania republiki, ale w momencie skupienia władzy w rękach cesarza ich autorytet gwałtowanie malał. Senior stawał się symbolem słabości i cierpienia.

Bywały w historii ludzkości przykłady szczególnego okrucieństwa wobec najstarszych członków społeczności; w niektórych plemionach ludzi starych zabijano (Celtowie, Germanowie, Lapończycy, Eskimosi), a w innych wspólnotach starców wypędzano z wioski (Japonia, niektóre plemiona północnoamerykańskich Indian), skazując tym samym na śmierć lub w najlepszym wypadku na tułaczkę.

Pod koniec średniowiecza pojawiła się społeczna świadomość i refleksja nad problemem zabezpieczenia starości. Kupcy i rzemieślnicy, którzy wycofywali się z aktywnego życia, zrzeszeni w branżowych cechach, opłacali składki na utrzymanie domów opieki. Zaczęły też powstawać domy starców dla bogatych. Biedny starzec stawał się jednak najczęściej żebrakiem.

Renesans miał dwoistą postawę wobec starości. Z jednej strony odradzająca się myśl antyczna powodowała, iż w literaturze epatowano kultem młodości, pięknego i zdrowego ciała, a niedołęstwo i chorobę traktowano z pogardą lub lękiem jako zaprzeczenie urody i siły. Z drugiej strony znaczące stanowiska państwowe i kościelne zajmowali ludzie wiekowi, istniała też tendencja do idealizowania starego greckiego filozofa – nosiciela cnót wszelakich.

Nigdy – jak widać – w historii nie było jednoznacznego stosunku do starości. Nawet szanując wiedzę i mądrość, przedstawiając bogów jako istoty stare, jednocześnie często próbowano pozbyć się lub zmarginalizować ludzi fizycznie i umysłowo niedołężnych.

Z czasem osiągnięcia medycyny i higieny doprowadziły do znacznego wydłużenia życia. Pojawiła się potrzeba rozwiązania problemu starości w kontekście społecznym. W drugiej połowie XVIII wieku wprowadzono w Europie system emerytur, z których pierwsi skorzystali żołnierze. W 1764 r. w Polsce wydano zarządzenie o wprowadzeniu renty inwalidzkiej, co umożliwiało wielu rannym i chorym lepszą egzystencję. Okres ten był początkiem zinstytucjonalizowanej formy opieki nad ludźmi starymi i chorymi pod patronatem państwa.

W Biblii…

…starość jest przedstawiana w wielu wymiarach. Jest utożsamiana z mądrością, władzą i błogosławieństwem. „Jak sąd przystoi siwym włosom, tak starszym umieć doradzać” (Syr 25,4). Ale też i długość życia postaci biblijnych zaskakuje; Adam żył podobno lat 930, Matuzalem 969, Noe 950, a Mojżesz „zaledwie” 120. Pierwsi ludzie zgrzeszyli, przez co cierpimy, chorujemy, starzejemy się, ale miłościwy Bóg, przysyłając swego Syna, Jezusa Chrystusa, złożył za nas ofiarę, dzięki czemu otworzyła się przed nami perspektywa osiągnięcia doskonałości i życia wiecznego. W Biblii czytamy: „Jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy zostaną ożywieni” (1 KOR. 15:22). Bóg obiecuje długie życie temu, kto postępuje sprawiedliwie oraz obdarza szacunkiem swoich rodziców. Czwarte przykazanie Dekalogu brzmi: „Czcij ojca twego i matkę twoją, abyś długo żył na ziemi, którą Pan, Bóg twój, da tobie” (Wj 20, 12).

W Biblii zawarta jest więc bardzo pozytywna wizja wartości życia. Człowiek jest stworzony „na obraz Boży”, a starość nie umniejsza jego podobieństwa do Stwórcy. Na każdym etapie naszego życia jesteśmy obrazem Boga.

Sztuka i literatura …

…również zajmują się problemem starości. Nie tylko ją pokazują, ale często brutalnie nam przypominają o procesie przemijania. Dla malarzy twarze pokryte zmarszczkami były często wdzięcznym tworzywem artystycznym służącym do przedstawiania ludzkiej egzystencji i zmian, jakie zachodzą w życiu każdego człowieka. Galerie i muzea są pełne niezwykłych obrazów, które wiele nam mówią o postrzeganiu starości. Postacie i twarze ludzi w wieku dojrzałym przewijają się na znanych płótnach Jana Matejki wśród postaci pierwszo- i drugoplanowych, świadków wielkich historycznych wydarzeń. Przykładem może być obraz „Ociemniały Wit Stwosz  z wnuczką” (Muzeum Narodowe w Warszawie), który pogodnie przedstawia zgodę na to, co nieuchronne i więź pokoleniową. Tycjan, malując „Trzy okresy życia człowieka” ( Edynburg, National Gallery of Scotland), odsunął trzeci okres życia – starość, na drugi plan, pozostawiając na pierwszym dzieciństwo i młodość. Postać przygarbionego starca trzyma czaszkę, symbol „memento mori”, czyli „pamiętaj o śmierci”. Na obrazie Aleksandra Gierymskiego „Pomarańczarka” (Muzeum Narodowe w Warszawie (obraz zrabowany w czasie II wojny światowej i odzyskany w 2011 roku) stara kobieta jest skontrastowana ze świeżymi owocami, które trzyma w koszach. Starość w malarstwie służy najwyraźniej pokazaniu życia w formie spolaryzowanej.

W literaturze też mamy wiele przykładów starości w jej najrozmaitszych odsłonach.

W wielu utworach poruszano tematykę relacji rodziców z dziećmi, odrzucenia i samotności na starość, jak np. w „Ojcu Goriot” H. Balzaca, „Królu Lirze” W. Szekspira. W „Chłopach” W. Reymonta ukazany jest w postaciach drugoplanowych ciężki los ludzi żyjących „na wycugu”, a jednocześnie dojrzały Boryna (nota bene: ma on w powieści 58 lat) cieszy się ogromnym szacunkiem swojej społeczności. Tragiczną postacią literacką jest Faust – tytułowy bohater dramatu. J.W. Goethego. To uczony, który nie może pogodzić się ze swoją  starością i decyduje się zaprzedać duszę diabłu , by ten przywrócił mu młodość i odsłonił tajemnice świata.

W literaturze – i to zarówno w polskiej, jak i światowej – nie brakuje przykładów postaci, które ze względu na swój wiek i doświadczenie cieszą się ogólnym poważaniem i szacunkiem. Są to m.in. Sędzia i Gerwazy w „Panu Tadeuszu”, Ignacy Rzecki w „Lalce”, Zosima z „Braci Karamazow”, cała plejada różnych postaci w powieści G. Garcia Marqueza „Sto lat samotności”, w „Nocach i Dniach” M. Dąbrowskiej… Można wymieniać bez końca.

Kino od czasu do czasu również sięga po problematykę starości. Sądzę, że na szczególną uwagę zasługuje francuski film M. Haneke „Miłość”. To opowieść o małżeństwie emerytowanych muzyków. Spokojne życie pary przerywa nieszczęśliwy wypadek Anne i to na męża- Georges’a – spada obowiązek opieki na żoną. Na oczach widza rozgrywa się walka pary o zachowanie godności, więzi, spokoju. Demitologizacja miłości i starości paradoksalnie ukazuje dojrzałe uczucie w pełnej krasie, choć kontrowersyjne zakończenie długo nie daje widzowi spokoju.

Bardzo ciekawe są też postaci ludzi starych w filmowych adaptacjach arcydzieł literackich np. „Stary człowiek i morze” J. Taylora na podstawie powieści E. Hemingwaya, „Latarnik”

Z. Skoniecznego według noweli H. Sienkiewicza, „Wizyta starszej pani” B.Wickiego na podstawie sztuki F. Durrenmatta, etc. Są to opowieści nie tylko o starości, ale o uniwersalnych wartościach życia ludzkiego, w które wpisane jest przemijanie i refleksja nad istotą i sensem wszelkich przemian.

Aktywność do późnej starości…

… zdaje się być remedium na bolączki przemijania. Od czasu do czasu pojawiają się informacje o dziarskich staruszkach uprawiających sport, niezwykłe hobby lub po prostu realizujących się w swojej pracy. Pasja, zaangażowanie może być sposobem na powstrzymanie demona starości. Często też porusza się temat zdrowego życia i właściwej diety jako czynników pomagających utrzymać dobrą formę przez wiele lat. Dobrym przykładem są tu mieszkańcy japońskiej wyspy Okinawa. Średnia długość życia jej mieszkańców jest najdłuższa na świecie. Wiadomo, że stosują niskokaloryczną dietę złożoną  głównie z produktów pochodzenia roślinnego, starają się nie stresować, regularnie ćwiczą, celebrują podziwianie przyrody, dbają o kontakty towarzyskie. Na Okinawie słynne jest powiedzenie: „Jako siedemdziesięciolatek wciąż jesteś dzieckiem, jako osiemdziesięciolatek – ciągle jesteś młody. Mając lat 90, kiedy przodkowie zapraszać cię będą do raju bram, poproś ich, aby poczekali, aż osiągniesz setkę, a wówczas przemyślisz ich zaproszenie”.

Znane są przykłady ludzi, których aktywność nawet w jesieni życia była imponująca – Artur Rubinstein, Tycjan, Rembrandt, Michał Anioł, Czesław Miłosz i wielu, wielu innych. Można przywołać również przykłady osób, które ciągle są aktywne twórczo i zawodowo – aktorka Danuta Szaflarska (ur. 1915 r.), żeglarz Henryk Widera (ur. 1930 r.), reżyser Andrzej Wajda (ur. 1926 r.), piosenkarz Charles Aznavour (ur. 1924 r.),działacz społeczny Władysław Bartoszewski (ur. 1922 r.), projektant mody Karl Lagerfeld (ur. 1933 r.), pisarka Alice Munro (ur. 1931 r.), astrofizyk Stephen Hawking (ur. 1942 r., na dodatek niemal całkowicie sparaliżowany od wielu lat). Na pewno wielu z nas ma w swoim otoczeniu ludzi, którzy mimo upływającego czasu pozostają aktywni i ciekawi świata. Jest to czyjaś babcia lub czyjś dziadek, może przyjaciel lub ktoś znany tylko z widzenia…Ale są. Na pewno.

Współczesne podejście do starości…

…też jest niejednoznaczne i dość skomplikowane. Długość życia znacznie wzrosła i niegdysiejsza matrona jest dziś ciągle dziewczyną, a siwowłosy pan to jeszcze nie staruszek. Nikogo nie dziwią aktywni seniorzy. Pamiętam jak w Hiszpanii zachwycał mnie widok starszych pań z kwiatami w siwych włosach i wiekowych panów w kolorowych marynarkach udających się na wieczorne potańcówki. Ludzie w jesieni życia ciągle chcą się bawić, kochać, uczyć. Powstają uniwersytety trzeciego wieku, koła zainteresowań, wycieczki z myślą o seniorach. Z drugiej strony bywa, że młodzi ludzie są bardzo krytyczni wobec starszych. Ostro wypowiadają się o tym, co wypada lub nie w starszym wieku, o tym, że „trzeba starzeć się z godnością” albo wiedzieć „kiedy zejść ze sceny”. Ludzie starsi mają też często kłopoty z akceptacją swoich związków uczuciowych lub decyzji o małżeństwie ze strony dorosłych dzieci. Ale starość często bywa okresem choroby lub ograniczonej sprawności fizycznej. I tu zaczyna się kwestia opieki i pomocy. Powstały różne instytucje, domy opieki, ale problem leży raczej w kwestii więzi i uczuć, a nie zinstytucjonalizowanej pomocy. Rodzice mogą wziąć urlop macierzyński na opiekę nad swoim dzieckiem, są żłobki, przedszkola, ale nie ma podobnej formy opieki nad starszym rodzicem. Co gorsza, szpitale są pełne starszych ludzi oddawanych tam nie tylko na czas choroby, a na „przechowanie”, gdy dzieci nie chcą lub nie mogą się nimi zajmować. Nasza cywilizacja oferuje też coraz szerzej stosowaną w praktyce eutanazję. Czy ludzie naprawdę chcą umierać? Może po prostu nie potrafią już żyć, a my nie umiemy im ulżyć, pomóc, otoczyć serdecznością.

Święty Jan Paweł II często wypowiadał się na temat starości. W roku 1999 ukazał się list zatytułowany „Do moich Braci i Sióstr – ludzi w podeszłym wieku”. Ojciec Święty pisał w nim o duchowej więzi z osobami starszymi, a swoim życiem, postawą dawał świadectwo i przykład do końca swoich dni.

Młodzi potrzebują starych, starzy potrzebują młodych. Dobrze, byśmy zdawali sobie sprawę z tej zależności. Cieszmy się dziadkami, babciami, póki są z nami. Jakże często, gdy ich braknie, żałujemy, że nie dość dobrze wykorzystaliśmy ich wiedzę, doświadczenie, gdy jeszcze byli z nami, że tyle pytań pozostało bez odpowiedzi, tyle opowieści niedokończonych…

Pojęcie wieku i starości bywa względne. Pamiętam rozmowę moich wiekowych już wtedy babć. 92-letnia zapytała 87-letnią: „Ile to macie już lat, Latuska?” Usłyszawszy odpowiedź, westchnęła: „Toście jeszcze młoda kobita”.

Williama Somerset Maugham napisał: „Każde pokolenie podśmiewa się ze swych ojców, śmieje się w głos z dziadków, a podziwia pradziadków”. Jest coś nieuchronnego w kolei dziejów, postaw, ale stosunek do ludzi starszych niezmiennie świadczy o naszym człowieczeństwie i wrażliwości. Nie warto pozbawiać się bogactwa, jakim są nasi seniorzy.

Lilla Latus

Data publikacji: 12.05.2014 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również