Wędrówki niepełnosprawnych

Różne mogą być formy aktywności osób z niepełnosprawnością, różne stawiają sobie cele i wyzwania. Bywają akcje aż nadto nagłaśniane medialnie i wśród wielu budzące sprzeciw z racji ich kosztowności i chęci epatowania samym wyczynem. Bywają też mniej spektakularne, choć budzące podziw i uznanie.

Pieszo na Jasną Górę

17 lat temu powstał wśród pielgrzymujących z Warszawy niepełnosprawnych pomysł zorganizowania własnej pielgrzymki do sanktuarium Matki Boskiej w Częstochowie.
Liczącą 200 km trasę opracował pod kątem potrzeb i możliwości osób poruszających się na wózkach ks. Stanisław Jarczuk. Zajęło mu to cztery miesiące, bo wybrana trasa musiała prowadzić, przynajmniej w większej swej części, drogami o dobrej nawierzchni, trzeba było zabezpieczyć noclegi, sprzęt techniczny, zapewnić opiekę wolontariuszy. Pokonanie drogi z Warszawy do Częstochowy zajmuje niepełnosprawnym pątnikom 10 dni. Kiedy 5 sierpnia 1992 roku wyruszyła z kościoła św. Józefa Piesza Pielgrzymka Niepełnosprawnych, liczyła 250 osób.
W tegorocznej wzięło już udział ponad 700 pielgrzymów. Pozostając przy liczbach: najstarszy jej uczestnik,
Hilary, miał 78 lat, najmłodsi – Gabrysia i Michał – po 6 miesięcy.

„Zobaczyć” morze

Już po raz trzeci odbyli rejs pełnomorski niewidomi i niedowidzący na pokładzie „Zawiszy Czarnego”, flagowej jednostki ZHP. Tegoroczną trasę podzielono na trzy etapy, w każdym z nich wzięło udział po 16 osób z dysfunkcją wzroku. Cała załoga żaglowca liczy 40 marynarzy, więc zrozumiałym jest, że niewidzący żeglarze nie mogli być jedynie pasażerami, stanowiąc niemal połowę stałej obsady „Zawiszy”. Wymagana była samodzielność (przewodnicy wykluczeni), zaś część wyposażenia jak kompas, GPS, wskaźnik wychylenia steru, dostosowana została do potrzeb niewidzących przez zastosowanie systemu sygnałów dźwiękowych. Była też mapa Bałtyku w systemie Braille’a.

Organizatorem projektu „Zobaczyć morze” jest od trzech lat Fundacja Gniazdo Piratów. W pierwszej wyprawie, na trasie Gdynia-Oslo, uczestniczyło 16 osób z wadami wzroku. W ubiegłym roku 33 osoby popłynęły w dwóch etapach trasą Gdynia-Amsterdam-Gdynia.
Tegoroczny rejs zaplanowany został z Gdyni do norweskiego Bergen przez Kopenhagę, w drugim etapie
z Bergen do Den Helder w Holandii, a stamtąd do Gdyni przez Helgoland, Kilonię i Karlskronę.

Podczas drugiego etapu rejsu „Zawisza Czarny” z niewidzącymi na pokładzie wziął udział w prestiżowych regatach największych żaglowców świata The Tall Ship’s Races. Każdy z odcinków tegorocznego rejsu trwał 10 dni. Trzeba podkreślić, że operacja „Zobaczyć morze” jest jedynym takim przedsięwzięciem na świecie.

Z przyjaciółmi na Kilimandżaro

Kilka miesięcy wcześniej niż uczestnicy mocno medialnie nagłośnionej wyprawy zorganizowanej przez Fundację Anny Dymnej Mimo Wszystko, na legendarnym szczycie Afryki stanął niewidzący Paweł Urbański. 25-letni student ekonomii z Gdańska dokonał tego wyczynu wraz z grupą przyjaciół z Adventure Club. Sześć dni zajęło im dotarcie pod szczyt Kilimandżaro (5895 m n.p.m.). Zdobyli go po ośmiu godzinach wspinaczki. W ten sposób Paweł Urbański stał się pierwszym niewidzącym Polakiem i pierwszym niewidzącym Europejczykiem, który zdobył szczyt nazywany „dachem Afryki”.

Paweł nie widzi od 13 roku życia. Urodzony jako wcześniak, chorował na retinopatię, która spowodowała trwałe uszkodzenie siatkówki. Dysfunkcja wzroku nie przeszkodziła mu w zdaniu międzynarodowego egzaminu maturalnego w United World College w Norwegii. Za miejsce studiów wybrał Gdańsk. W swej alpinistycznej pasji nie widzi nic nadzwyczajnego. Skromnie wyjaśnia, że po prostu dobrze się czuje w górach. Paweł Urbański ambicje ma nie byle jakie. Za cel postawił sobie zdobycie tzw. Korony Ziemi, co udaje się tylko wybitnym himalaistom, a nie udało się dotąd żadnej osobie z niepełnosprawnością. Zmierzył się już rok temu z Aconcaguą, ale pokonało go zwichnięcie kolana. Być może najbliższym celem będzie teraz
Spitzbergen.

Zwiedzamy Warszawę

Powstała trasa turystyczna przygotowana specjalnie dla niewidomych. Przygotowała ją Iza Kłossowska, od ośmiu lat przewodnik po stolicy. – Chciałabym, aby każdy z turystów dosłownie poczuł miasto. Mimo że w Warszawie nie ma makiet zabytków, których niewidomi mogliby dotykać, jak to jest we Wrocławiu, postaram się, aby zwiedzanie było interesujące – zapowiada autorka pomysłu.

Zaczyna się od pomnika Mikołaja Kopernika, który można swobodnie dotykać, potem pozostając na Krakowskim Przedmieściu niewidomi usłyszą opowieść o zmianach na tej ulicy od czasów Canaletta.
W kościele św. Krzyża z kolei można będzie dotknąć urny z sercem Fryderyka Chopina. Dalej zwiedzający zapoznają się z odlewem tzw. Osi Saskiej na chodniku i płaskorzeźbami Syrenki warszawskiej umieszczonymi na niektórych latarniach. Przy Grobie Nieznanego Żołnierza wysłuchają zmiany warty, a w Ogrodzie Saskim dźwięków fontanny. Na placu Teatralnym można dotknąć także tablicy poświęconej pamięci Krzysztofa Kamila Baczyńskiego i wysłuchać jego wierszy. Cała wycieczka trwa trzy godziny, odbywa się raz w miesiącu. Nie ma przeszkód aby brali w niej udział także widzący, bo Warszawa, której można dotknąć i usłyszeć jest interesująca dla wszystkich.

Oprac. Marcisz

 

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również