Edyta Owczarz i Damian Iskrzycki wchodzą do fazy pucharowej rozgrywek par podczas odbywających się w Sewilli mistrzostw Europy w bocci. Jeżeli wygrają wtorkowy mecz z Czechami, powalczą o medal.
29 listopada, przedostatniego dnia mistrzostw świata w Sewilli rozpoczął się turniej par. Polskę reprezentowali w nim Edyta Owczarz z operatorką Krystyną Owczarz, prywatnie mamą (obie Ikson Głogów) oraz Damian Iskrzycki grający z operatorem Dariuszem Borkowskim (BZSR „Start” Bielsko-Biała). W pierwszym meczu nasi zawodnicy zmierzyli się z parą Niemców Thomasem Knothem (z operatorką rampy Irene Dilly) i Nancy Poser (z operatorem Karlem Bastianem).
I już pierwszy „end” był pełen emocji. Był i rzut karny dla Polski i żółta kartka dla niemieckiego trenera. Karny wykonywała aktualna mistrzyni Europy Edyta Owczarz, jednak zabrakło odrobiny precyzji, bila zatrzymała się na linii krzyżaka (miejsce na środku boiska) i dodatkowy punkt nie został przyznany. Co nie przeszkodziło Polakom wygrać. Wynik 3:0 po pierwszej rundzie, nasza para podwyższyła do 7:0 w drugiej. W trzecim i czwartym „endzie” nasi zawodnicy wręcz „rozjechali” Niemców, dość powiedzieć, że zakończył się on wynikiem 16:0. Gigantyczna przewaga.
– To był po prostu dobry dzień i dobra dyspozycja naszych zawodników – przyznaje Mieczysław Nowak, trener kadry narodowej w bocci. – I nade wszystko taktyka, bo w grupie BC3 (zawodnicy grający przy pomocy pointerów i rynien) odgrywa ona najważniejszą rolę. Trzeba przewidzieć ruchy przeciwnika, odpowiednio je zablokować i można osiągnąć tak wysoki rezultat, mimo, że to są mistrzostwa Europy.
Popołudniowy mecz Polacy rozegrali z Francuzami, parą Sonią Heckel (operator rampy Florent Brachet) oraz Samirem van der Beken (operator Laetitia Six). Po dwóch nieudanych rundach Polacy zaczęli odrabiać straty i finalnie zakończyli walkę z wynikiem 3:5. Przegrali, jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, gdyż mecz o półfinał zagrają z Czechami, a jeśli go wygrają, będzie to oznaczało strefę medalową.
– Mimo, że przegraliśmy, w „drzewku” trafiamy na korzystniejszego przeciwnika. Unikniemy Grecji, a to zawodnicy, z którymi zdarzało nam się przegrać. W końcu to jeden z najlepszych zespołów świata. Natomiast z Czechami, z którymi zagramy, mamy znacznie większe szanse wygrać i dojść do czwórki, a to jest dobra informacja dla nas – podsumował Iskrzycki.
I jeżeli polska para wygra z naszymi południowymi sąsiadami, to jutro czekają ich aż trzy mecze. Zapowiada się zatem długi i ciężki dzień, i jak tłumaczy Damian Iskrzycki, który jest kapitanem drużyny warto było dziś oszczędzać siły. Umiejętność planowania, odpowiednia taktyka i antycypacja – te cechy w Iskrzyckim szczególnie ceni Edyta Owczarz.
– Ja szanuję Damiana jako kapitana, bo idealnie dba o dobro naszej pary. Jeżeli jest błąd przeciwnika, on go potrafi wychwycić i zgłosić. Ja nie zawsze to robię, a to jednak jest potrzebne, żeby para mogła skorzystać z całego dobra obowiązujących przepisów. Damian przygotowuje strategię. On też jest w parze taktykiem. Jestem z tej współpracy bardzo zadowolona. Na ten moment jesteśmy najlepszą polską parą, najlepszym polskim zespołem, który może coś tutaj osiągnąć.
Wtorek 30 listopada to ostatni dzień mistrzostw Europy w bocci. W zawodach rozgrywanych w Sewilli bierze udział ponad 130 zawodników z 23 krajów, w tym czworo zawodników z Polski.
Boccia jest dyscypliną paraolimpijską, którą mogą uprawiać osoby z najcięższymi dysfunkcjami narządu ruchu: zaburzeniami centralnego układu nerwowego (MPD), dystrofią mięśniową, artogrypozą, wysokimi urazami rdzenia kręgowego itp.
Wyjazd zawodników na Mistrzostwa Europy w bocci został dofinansowany ze środków Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu.
pr/, fot. Paulina Malinowska-Kowalczyk / PKPar
Data publikacji: 30.11.2021 r.