Pan Torpeda zmagał się przez trzy lata z neuroblastomą, ciężką chorobą nowotworową. Jak podają statystyki Instytutu Matki i Dziecka, stanowi ona od 8 do 10 proc. wszystkich nowotworów złośliwych występujących u dzieci i młodzieży. W Polsce rocznie diagnozowana jest u ok. 70-80 pacjentów, a u 90 proc. dzieci objawy pojawiają się przed ukończeniem 5. roku życia.
Ten nowotwór złośliwy jest trudny do rozpoznania, a przez to w wielu przypadkach diagnozuje się go, gdy jest już w zaawansowanym stadium. Choroba wycieńcza i zmienia organizm.
Parafrazując słowa Janusza Korczaka chciałoby się powiedzieć, że gdy cierpi dziecko, cierpi cały świat. Naturalna kolej rzeczy zostaje zachwiana w momencie, gdy rodzice małego pacjenta muszą się zmierzyć z brzmiącą jak wyrok diagnozą. A gdy dowiadują się, że wyczerpali wszystkie dostępne opcje, mogą zrobić już tylko jedno – towarzyszyć dziecku w odchodzeniu. Tak jak rodzice Natana, znanego szerokiemu gronu internautów jako Pan Torpeda.
We wrześniu 2018 roku Natan skończył cztery lata, miesiąc później trafił do lekarza z bólem brzucha, podstawowe badania budziły wątpliwości. W Górnośląskim Centrum Zdrowia lekarze zdiagnozowali neuroblastomę IV stopnia. 9-centymetrowy guz nadnercza rozlał się już na szpik, kości i węzły chłonne. Szanse na przeżycie kolejnych pięciu lat wynosiły 15 procent.
Natan przechodził kolejne zabiegi, operację i cykle chemii. Po jednej z nich, gdy lekarka oświadcza „Idziesz jak torpeda” zyskał pseudonim Pan Torpeda, pod którym znają go użytkownicy mediów społecznościowych.
Pan Torpeda walczył dzielnie, wspierany przez społeczność Twittera, którą skupiła wokół osoby siostrzeńca jego ciocia – Marta Witecka. W trakcie choroby na bieżąco informowała o losach Natana. Ona także prowadziła facebookowy profil Pana Torpedy. To rodzaj zobowiązania, który razem z mamą małego wojownika podjęły podczas jednej z pierwszych zbiórek na ratowanie zdrowia chłopca. To właśnie dzięki mediom społecznościowym rodzina mogła w pierwszych miesiącach po diagnozie a także później, liczyć na bezinteresowną pomoc internautów, czasem w sprawach tak prozaicznych, jak na przykład podwiezienie do szpitala.
Rodzina w mediach opowiadała o niezwykłej dojrzałości Pana Torpedy, o tym jak szybko dojrzał i z godnością znosił kolejne zabiegi – chemioterapie, rozległą operację guza nadnercza, 14 cykli naświetlań, przeszczep szpiku kostnego, immunoterapię i usunięcie guza mózgu.
Miał niespełna osiem lat, ponad połowę swojego życia spędził w szpitalach, tocząc nierówną walkę z okrutną chorobą — jego cierpienie zakończyło się. 10 kwietnia 2022 r.
Pan Torpeda — mały chłopiec, przez trudną i bolesną chorobę musiał bardzo szybko dorosnąć, był dla wielu internautów inspiracją. Tłumy kibicowały Natanowi, nawet po tym gdy okazało się, że leczenie nie przynosi skutku i chłopiec trafił do hospicjum. W mediach społecznościowych pojawiło się wiele wpisów z kondolencjami dla rodziny, wspomnieniami i opowieściami, jak jego historia wpłynęła na życie obserwujących go ludzi.
Stan małego wojownika znacząco pogorszył się na początku kwietnia. Trafił wówczas do hospicjum. Już 7 kwietnia na facebookowym profilu Natan Gaik pisano: „Nadchodzą najgorsze chwile… Już nie ma odwrotu, nie nadejdzie cud. Teraz jest już tylko oczekiwanie na ukojenie, które niebawem nadejdzie”.
„W nocy odszedł do krainy wiecznego snu Wielki Wojownik – Natan Gajk #PanTorpeda. Stoczywszy straszliwą, trzyletnią wojnę, zdjął swoją lśniącą niebieską zbroję i przyodział anielskie skrzydła. Jest już tam, gdzie nie ma bólu, nie ma strachu, jest tylko wolność i wieczny spokój” – czytamy na facebookowym profilu Natan Gajk – Neuroblastoma IV.
Ewa Maj, fot. profil Natana Gajka na FB
Data publikacji:11.04.2022 r.