Powrót drużyny „28 marzeń”. Latarnie morskie po Koronie Gór Polski

Uczestnicy projektu „28 marzeń – niepełnosprawni w drodze na Hel” zdobyli 13 latarni morskich. Do każdej z nich dojechali na rowerach, w sumie pokonując dystans ok. 550 km w trakcie trzech wypraw. To kontynuacja przedsięwzięcia z lat 2019-2020, kiedy ekipa z Działdowa (woj. warmińsko-mazurskie) dotarła na szczyty Korony Gór Polski. Na nadmorskich trasach drużynie towarzyszyli m.in. była biegaczka narciarska Justyna Kowalczyk-Tekieli, alpinista Kacper Tekieli oraz były kolarz Tomasz Marczyński. Już trwają rozmowy dotyczące przyszłorocznej akcji.

Ok. 550 km na rowerach od Świnoujścia do Krynicy Morskiej. Trasa podzielona na 3 kilkudniowe wyprawy w ciągu roku. Podczas poszczególnych etapów zdobycie 13 latarni morskich. To główne założenia projektu, którego podsumowanie zostało zorganizowane 30 września w hotelu Hampton by Hilton Gdańsk Old Town. Inicjatywa powstała z myślą o młodych osobach z Ośrodka Rehabilitacyjno-Edukacyjno-Wychowawczego oraz Niepublicznej Szkoły Przysposabiającej do Pracy w Działdowie. Te placówki prowadzone są przez Polskie Stowarzyszenie na rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną (PSONI) Koło w Działdowie. W trakcie finału podróżnicy odebrali m.in. Odznaki Turystyczne Miłośnika Latarń Morskich „BLIZA”.

To, co się wydarzyło w ciągu roku, postrzegam w kategorii sukcesu. Jako opiekunowie jesteśmy szczęśliwi i widzimy, jak ważne to było dla naszej młodzieży. Wciąż pojawiają się pytania, kiedy znów pojedziemy na rowery. Te wyprawy zostawiły pozytywny ślad i dały dużo dobrej energii – mówi Roman Jankowski, pomysłodawca projektu oraz wychowawca, który uczestniczył we wszystkich wyprawach.

Drużynę „28 marzeń” utworzyły 22 osoby. W tym gronie znalazło się 13 uczestników z niepełnosprawnościami intelektualną i ruchową. Ekipę wspierali ambasadorzy projektu, m.in. Justyna Kowalczyk-Tekieli, Kacper Tekieli, Tomasz Marczyński i Jakub Porada. Część z nich dołączyła do rowerowej grupy podczas wybranych etapów podróży.

To jest świetna inicjatywa, żeby zrobić coś dla młodych osób, które mają wiele ograniczeń mentalnych i ruchowych. Ludzie z niepełnosprawnościami, tak jak pełnosprawni, potrzebują czegoś, co pozwoli im oderwać się od codzienności. Dla nich wyjazd z ośrodka, zobaczenie nieznanych miejsc i podjęcie nowych wyzwań wiąże się z niesamowitymi przeżyciami. Widziałem te emocje na trasie czy podczas zdobywania latarni morskich – mówi Tomasz Marczyński, były kolarz zawodowy, który towarzyszył grupie podczas przejazdu z Darłowa do Ustki.

Z gór nad morze

Pomysł powstał na bazie projektu „28 marzeń – niepełnosprawni w drodze na szczyt”. Przedsięwzięcia, którego uczestnicy zdobyli Koronę Gór Polski podczas czterech wypraw. Zostały one zorganizowane od września 2019 roku do września 2020 roku. Zwieńczeniem było wejście na Rysy, a 3 dni później w Zakopanem odbyła się gala podsumowująca (https://naszesprawy.eu/sport-i-turystyka/zdobywcy-korony-gor-polski-druzyna-jak-marzenie). Prawie 9 miesięcy wcześniej część drużyny wzięła udział w 85. Gali Mistrzów Sportu „Przeglądu Sportowego”. Wówczas odebrała Czempiona w kategorii Sport bez barier – Najlepszy Sportowiec Niepełnosprawny Intelektualnie (https://naszesprawy.eu/sport-i-turystyka/czempion-w-polowie-drogi-po-korone-gor-polski/).

Zakładaliśmy de facto jedną edycję „28 marzeń”. Ale to się zmieniło podczas podsumowania w Zakopanem. Kiedy usiedliśmy, wśród uczestników, ambasadorów i partnerów było czuć, że nikt nie chce kończyć tego przedsięwzięcia. Wiedzieliśmy więc, że będzie ciąg dalszy. Wszyscy zadeklarowali chęć wspierania tej inicjatywy. Pozostała tylko kwestia ustalenia szczegółów – komentuje Grzegorz Mikuła, menedżer Justyny Kowalczyk-Tekieli, koordynator projektu.

Jedna z koncepcji zakładała pozostanie w klimacie górskim. Mowa była m.in. o wyznaczeniu jakiegoś wyzwania poza granicami Polski. Ale uznano, że warto pokazać aktywność osób z niepełnosprawnościami w innych warunkach. Wybór padł na nadmorski szlak. W przeszłości Grzegorz Mikuła przejechał trasę w odwrotnym kierunku, tzn. z Helu do Świnoujścia. Był przekonany, że taka podróż zostanie w pamięci uczestników projektu. Przede wszystkim ze względu na niesamowite widoki i odwiedzenie przepięknych terenów.

W porównaniu z edycją górską, teraz mieliśmy młodzież w większym stopniu niepełnosprawności, też fizycznej. Nie każdy uczestnik był w stanie sam jechać na rowerze. Ale przygotowaliśmy też tandemy oraz przyczepki rowerowe, w których podróżowały osoby z problemami ruchowymi. Wcześniej tak nie było – mówi Roman Jankowski.

Tak jak przed wyprawami górskimi, nie mogło zabraknąć przygotowań fizycznych. One wyglądały nieco inaczej niż w 2019 r. Zamiast wizyt na siłowni i spacerów, były całodzienne wyjazdy rowerowe z ośrodka. Dzięki nim młodzież miała zapoznać się z wysiłkiem, który ich czeka nad Morzem Bałtyckim.

Droga do celu

Nadmorski projekt został podzielony na 3 wyprawy: Świnoujście – Darłowo (19-23 września 2021 r.), Darłowo – Hel (19-23 czerwca br.) oraz Hel – Krynica Morska (26-29 września). Podróż przebiegała głównie Trasą Rowerową R10. Zanim drużyna wyruszyła na szlak, zdobyła w Świnoujściu pierwszą latarnię morską. Do takich obiektów dotarła też m.in. w Kołobrzegu, Gąskach, Darłowie, Jastarni, na Helu oraz w Krynicy Morskiej.

Chodziło nie tylko o jazdę i podziwianie przyrody polskiego wybrzeża. Chcieliśmy, żeby młodzież miała dodatkową frajdę związaną z wejściem na latarnię i zdobyciem pieczątki z tego miejsca. Ale to był też wysiłek, żeby pokonać ileś stopni po podróży rowerowej – podkreśla Roman Jankowski.

Jak zaznacza Grzegorz Mikuła, podczas pierwszego projektu odbywały się marsze od szczytu do szczytu, w górę i w dół. Natomiast nad morzem należało zmierzyć się z innymi wyzwaniami. W poszczególne dni pokonywano po 40-50 km dziennie. Były przypadki wnoszenia uczestników na rękach na latarnie morskie. Koordynator projektu podkreśla, że pomysł na wyprawy rowerowe okazał się trafiony, spodobał się młodzieży.

Mam fajne wspomnienia związane ze wspólną jazdą, a trasa prowadziła m.in. przez poligon. Było dużo śmiechu i sytuacji trochę wzruszających. Widziałem, jak młodzież radzi sobie z trudnościami, chce walczyć dalej i ma z tego radość. Dla części grupy dużym wyzwaniem były pewne czynności, które są proste i codzienne dla ludzi zdrowych – opisuje Tomasz Marczyński.

Początkowe dni okazały się najtrudniejsze od strony fizycznej, o czym informuje Roman Jankowski. I dodaje, że podczas każdej wyprawy były momenty kryzysowe, zmęczenie, ból i chęć odpoczynku. Opiekunowie musieli czasami mocno się natrudzić, aby zmotywować niektórych uczestników do wysiłku. Ale podobnie sytuacja wyglądała w górach.

Na trasie nie zabrakło problemów. Już pierwszego dnia w elektrycznym tandemie awarii uległa bateria. Z kolei 3-4 km przed Puckiem pękła opona w rowerze jednego z uczestników. W tym przypadku koło zostało poważnie uszkodzone i wymienione w pobliskim serwisie rowerowym. Czasami zadania nie ułatwiała pogoda. Były ciepłe dni, ale też deszczowe. 10 km przed Kołobrzegiem drużynę złapała ulewa. W Gdańsku sytuacja się powtórzyła.

Następne wyzwanie

Trwają rozmowy na temat kolejnej odsłony „28 marzeń”. Pojawił się pomysł, aby grupa odwiedziła Pojezierze Mazurskie i Pojezierze Suwalskie. Tam odbyłyby się 3 lub 4 wyprawy trekkingowe. Ewentualnie trekkingowo-rowerowe, aby zabrać też osoby mające trudności z chodzeniem. One poruszałyby się w przyczepkach rowerowych, które świetnie sprawdziły się nad morzem. Pierwsza z eskapad zostałaby zorganizowana najprawdopodobniej w czerwcu 2023 roku.

Odkryliśmy fascynujące szlaki piesze. Tam być może skorzystalibyśmy z noclegów pod namiotami. To byłoby kolejne doświadczenie dla młodzieży. Natomiast w dniach przeznaczonych na odpoczynek zapewnilibyśmy różne aktywności, np. związane z jeziorami – opisuje Grzegorz Mikuła.

Ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły. Natomiast w trakcie wstępnych ustaleń wykluczono ideę wyprawy żaglówkami czy kajakami. Uznano, że to rozwiązanie nie byłoby aż tak atrakcyjne dla młodych osób. One, ze względu na kiepską koordynację ruchową, byłyby bardziej pasażerami w trakcie wycieczek, a nie aktywnymi uczestnikami. A „28 marzeń” ma kojarzyć się m.in. z aktywnością OzN.

Takie akcje uświadamiają, że ludzie z niepełnosprawnościami też chcą żyć i mają swoje emocje. Im więcej będzie tego typu przedsięwzięć, tym lepiej, bo społeczeństwo się do nich przyzwyczaja. Odbiór nadmorskiego projektu był bardzo dobry, po drodze dopingowało nas wiele osób. Niektóre z nich postanowiły dołączyć do wyprawy i przejechać z nami kawałek etapu – mówi Tomasz Marczyński.

Autorzy projektu przekonują, że zmienia się postrzeganie OzN. Drużyna „28 marzeń” wzbudzała zainteresowanie i podziw na trasie. Podobnie było w górach. Ta inicjatywa ma pokazywać, że osoby z niepełnosprawnościami są pełnosprawnymi członkami społeczeństwa. Chcą korzystać z życia, poznawać świat, uczyć się i komunikować.

Widać pozytywne efekty naszego działania. Młodzież otwiera się na każdą osobę, która wykazuje choćby odrobinę zainteresowania nią. Mam tu na myśli nie tylko ambasadorów, ale zwykłych Kowalskich napotkanych na trasie. Coraz więcej ludzi interesuje się nami i mobilizuje do rozwijania projektu. Jesteśmy rodziną „28 marzeń” i nie wyobrażamy sobie, żeby zamknąć ten etap – podsumowuje Roman Jankowski.

Zobacz galerię…

Marcin Gazda, fot. Karolina Natzke oraz archiwum 28 marzeń (FB)

Data publikacji: 14.11.2022 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również