Portugalia: wyjątkowy pensjonat prowadzony przez „kolegów”

Portugalia: wyjątkowy pensjonat prowadzony przez "kolegów"

Położony na przedmieściach portugalskiej Almeidy ośrodek Asta jest dowodem, że mimo przeciwności losu można osiągnąć sukces. Ośrodek, w tym pensjonat i restaurację, prowadzą osoby niepełnosprawne - 36 jego pensjonariuszy, nazywających siebie "kolegami".

Kiedy ponad 30 lat temu Maria Fonseca urodziła niepełnosprawnego umysłowo syna, jej świat uległ drastycznej zmianie. Musiała poświęcać coraz więcej czasu swemu choremu na paraliż mózgowy dziecku.

Z biegiem lat Portugalka postanowiła porzucić duże miasto i powrócić na prowincję, gdzie się urodziła. W domu, w wiosce Cabreira do Coa w północno-wschodniej części kraju, przy granicy z Hiszpanią, jesienią 2000 r. uruchomiła stowarzyszenie osób niepełnosprawnych Asta, które zaczęło utrzymywać się z pracy swych członków.

Do Marii i jej syna dołączali nowi kompani. Wkrótce też postanowiono, że wzajemnie będą się nazywać „kolegami”. Po pierwszych pięciu osobach z niepełnosprawnością umysłową do Asty zaczęły przyłączać się kolejne, a wieści o niecodziennym miejscu wybiegać znacznie poza Almeidę.

– W samej wiosce, w której powstała Asta, ludzie, którzy pierwotnie nie wierzyli w projekt, zaczęli przekonywać się do idei, że osoby niepełnosprawne same mogą dbać o siebie, a nawet pracować – powiedział PAP Miguel Pinto, który wielokrotnie gościł w pensjonacie prowadzonym przez „kolegów z Asty”.
Pinto przyznał, że do idei Marii Fonseki i „kolegów” przekonał się bardzo szybko, gdyż sam jest osobą niepełnosprawną, choć aktywną zawodowo.

– W dzisiejszym świecie osoby niepełnosprawne spychane są często na margines. Powierza się im, jeśli w ogóle już coś, to zwykle jakieś funkcje marginalne. Tymczasem „koledzy z Asty” udowodnili, że są pełnowartościowymi pracownikami – dodał Pinto.

Z czasem mieszkańcy Cabreiry do Coa zaczęli przekazywać własne nieruchomości na rzecz Asty, w których sukcesywnie zaczęło przybywać warsztatów terapeutycznych i miejsc, gdzie niepełnosprawni i wolontariusze wyrabiają produkty spożywcze, m.in. ciastka i konfitury, a także prowadzą małą restaurację.

Jak zaznacza inicjatorka niecodziennego projektu, mieszkańcy ośrodka usytuowanego na przedmieściach Almeidy w trakcie pobytu w nim „nabywają większej samodzielności, poczucia przynależności do rodziny, a także odpowiedzialności za grupę”.

– I najważniejsze, że w naszym projekcie pieniądze wcale nie są najważniejsze – ucina Fonseca. (PAP)

Z Lizbony Marcin Zatyka

Data publikacji: 02.05.2017 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również