WBR Groundhogs Kraków nie wystąpi w finałowym turnieju EGCA – Champions League. Popularne Świstaki zajęły bowiem szóste miejsce w eliminacjach, których były gospodarzem. Stolica Małopolski po raz pierwszy gościła zawody w tej dyscyplinie tej rangi. Swoje umiejętności zaprezentowało 10 klubów z ośmiu państw. Najlepsza okazała się ekipa Rostocker Goalballclub Hansa.
22-25 lutego w Krakowie został zorganizowany turniej eliminacyjny EGCA – Champions League (ECL). To największe i najważniejsze w Europie rozgrywki klubów goalballowych. Przed tym sezonem zmieniły nazwę, wcześniej funkcjonowały jako SEGL – Champions League. Natomiast początki zmagań sięgają 2012 r., kiedy przeprowadzono zawody w Lahti (Finlandia).
Stolicę Małopolski wybrano jako gospodarza jednego z dwóch etapów kwalifikacyjnych. W Hali 100-lecia KS Cracovia wraz z Centrum Sportu Niepełnosprawnych zagrało 10 drużyn z ośmiu państw. One rywalizowały o awans do turnieju finałowego w Blankenberge (Belgia). Aby wystąpić tam na przełomie czerwca i lipca, trzeba było znaleźć się na podium krakowskich zawodów.
Oficjalnego otwarcia imprezy dokonał zastępca prezydenta miasta ds. polityki społecznej i komunalnej Andrzej Kulig. Na uroczystość przybyła też dyrektor Wydziału Polityki Społecznej i Zdrowia UMK Elżbieta Kois-Żurek. Jedną z atrakcji stanowił hejnał wykonany przez niewidomego sportowca Martina Junga. W 2019 r. zagrał on ten utwór z wieży Bazyliki Mariackiej podczas inauguracji Tygodnia Osób z Niepełnosprawnościami. Natomiast ceremonię zakończenia uświetnił występ wielokulturowego chóru z Krakowa – Jednym Głosem.
– Od przedstawicieli wszystkich drużyn usłyszałem mnóstwo miłych słów na temat organizacji turnieju. Portugalczycy podkreślili, że była to najlepsza międzynarodowa impreza goalballowa, w której wzięli udział. Oni osiągnęli słaby wynik sportowy, ale byli bardzo zadowoleni z tego, co przygotowaliśmy – powiedział „NS” Piotr Skotnicki, dyrektor zawodów.
Krok od finału
W gronie uczestników znalazła się jedna drużyna z Polski – WBR Groundhogs Kraków. W ubiegłym sezonie zajęła drugie miejsce w Lyonie, co dało jej awans do turnieju finałowego w Wilnie. Tam zakończyła zmagania na piątej pozycji, co uznano za sukces. W porównaniu z rozgrywkami krajowymi, skład Świstaków wzmocnili Marcin Czerwiński i Paweł Żrebiec. Tym samym w kadrze gospodarzy znajdowało się trzech zawodników, którzy w 2023 r. zdobyli mistrzostwo świata U-19.
Pierwsza faza imprezy składała się z rywalizacji w dwóch grupach, w których wystąpiło po 5 ekip. W piątek krakowianie odnieśli 2 imponujące zwycięstwa. Najpierw 16:6 pokonali Ha. Vi. 2 Bruksela, a następnie 15:5 – FC Porto. Mecze z Belgami i Portugalczykami zakończyły się więc przed upływem regulaminowego czasu (2 razy po 12 minut).
– Przed rozpoczęciem turnieju wiedzieliśmy, że będzie trudno znaleźć się w czołowej trójce zawodów. Realnie nasz potencjał pozwalał na piąte-szóste miejsce. Zaczęliśmy dobrze, zyskaliśmy więcej pewności siebie. Przeciwnicy musieli przyzwyczaić się do nowej dla siebie nawierzchni i hali, w kolejne dni już lepiej sobie radzili – podkreślił Piotr Niesyczyński, grający trener WBR Groundhogs Kraków i jeden z organizatorów imprezy.
W sobotę Świstaki wygrały po raz trzeci z rzędu, tym razem 12:11 z zespołem z Anglii – Fen Tigers. Tyle samo zwycięstw na swoim koncie mieli Finowie z Old Power. Stawką meczu niepokonanych drużyn było więc pierwsze miejsce w grupie A. Ono gwarantowało nie tylko awans do finału krakowskiego turnieju, ale też wyjazd do Belgii. Gospodarze, chcąc osiągnąć ten cel, nie mogli przegrać. Na drugą połowę spotkania wyszli prowadząc 3:2. Jednak korzystnego wyniku nie zdołali utrzymać. W końcówce przegrywali 3:5 i ruszyli do ataku. Nie przyniosło to spodziewanego efektu i zakończyło się porażką 3:8.
– Marcin [Czerwiński – przyp. red.] doznał kontuzji ręki w meczu z Anglikami, wybił cztery palce. W trakcie spotkania z Old Power ponownie uderzył ręką o podłoże i oddawane przez niego rzuty nie miały już takiej mocy. Do tego Finowie świetnie grali w obronie. W końcówce wszystko postawiliśmy na jedną kartę, ale nasze wysiłki na nic się zdały – opisał Piotr Niesyczyński.
Minimalne porażki
Mimo porażki z Old Power, krakowianie wciąż pozostawali w grze o awans. Warunkiem uczestnictwa w turnieju finałowym było odniesienie dwóch zwycięstw w niedzielnych meczach. To oznaczałoby zajęcie trzeciego miejsca w zawodach. Jednak już starcie z Näpäją przekreśliło marzenia. Świstaki uległy kolejnej drużynie z Finlandii, tym razem 2:3. W meczu o piąte miejsce przeciwnikiem był zespół Invasport Ukraine. W ubiegłym sezonie zajął drugą lokatę w turnieju finałowym. Krakowianie musieli uznać wyższość rywala, przegrali z nim 3:4.
– W meczu z Näpäją mieliśmy kolejną kontuzję i obite udo zawodnika środkowego. W obronie zagraliśmy w innym ustawieniu niż wcześniej. Na spotkanie z Ukraińcami Marcina już zabrakło na ławce rezerwowych, nie był już w stanie grać. Znów zmiana składu, ale zespół dał z siebie wszystko. Skończyło się minimalną porażką – poinformował Piotr Skotnicki.
W Krakowie najwięcej powodów do radości miał zespół RGC Hansa. Goalballiści z Niemiec wygrali w finale 8:6 z Old Power. Na najniższym stopniu podium stanęli zawodnicy Ha. Vi. 2 Bruksela. W meczu o trzecie miejsce odnieśli zwycięstwo 5:2 z Näpäją. W turnieju finałowym wystąpią też Nordzee (gospodarz) oraz Saltinis (triumfator ubiegłorocznych rozgrywek). Natomiast trzej ostatni uczestnicy zostaną wyłonieni w Berlinie (21-24 marca), gdzie zagra 11 ekip.
– Na pewno czujemy niedosyt. Ten stan potęguje fakt, że awans wywalczyła m.in. drużyna, z którą na początku wygraliśmy dziesięcioma bramkami. Wszystko zaczęło się idealnie, od trzech zwycięstw. Jeden mecz dzielił WBR od tego, żeby zagrać w finale i znaleźć się w czołowej dwójce zawodów. Niestety, kontuzje nas rozgromiły wewnętrznie – podsumował Piotr Skotnicki.
Turniej w Krakowie – kolejność końcowa
1. RGC Hansa (Niemcy)
2. Old Power (Finlandia)
3. Ha. Vi. 2 Bruksela (Belgia)
4. Näpäjä (Finlandia)
5. Invasport Ukraine (Ukraina)
6. WBR Groundhogs Kraków
7. ASD Omero Bergamo (Włochy)
8. Fen Tigers (Anglia)
9. FC Porto (Portugalia)
10. Aisti Sport (Finlandia)
Tekst i fot. Marcin Gazda
Data publikacji: 04.03.2024 r.