Wpław dookoła Manhattanu. Piękna opowieść o pomaganiu

Cała ekipa - kapitan łódki, ekipa Biankowskiego, kajakarz oraz obserwatorka NYOW

Piotr Biankowski opłynął wpław Manhattan. Trasę prowadzącą pod dwudziestoma mostami pokonał w ponad 8 godzin. 47-latek z Rumii po raz kolejny połączył ekstremalne wyzwanie z pomaganiem. Dzięki uruchomionej przez niego zbiórce, wpłacono ponad 16 tys. zł na drzwi do kolejnego Domu Ronalda McDonalda. Powstanie on w Warszawie, żeby zapewnić bezpłatny pobyt dla rodzin pacjentów Instytutu „Pomnika-Centrum Zdrowia Dziecka”. Fundacja Ronalda McDonalda wspiera publiczną medycynę dziecięcą od dwudziestu lat.

11 października Piotr Biankowski powiększył listę swoich pływackich osiągnięć o 20 Bridges Swim Around Manhattan. Zrobił to jako trzeci Polak w historii. Na opłynięcie nowojorskiej wyspy potrzebował ośmiu godzin i dwóch minut. Trasa o długości 45,9 km była wytyczona cieśninami East River i Harlem, a także rzeką Hudson. Prowadziła pod dwudziestoma mostami, m.in. Brooklyńskim oraz Jerzego Waszyngtona.

Ekstremalny pływak i triathlonista rozpoczął przeprawę o godzinie 8:46 miejscowego czasu. Wyzwania podjął się w szczytnym celu. Pod patronatem Fundacji Ronalda McDonalda uruchomił internetową zbiórkę pieniędzy. Chętni dokonywali wpłat na drzwi wejściowe do nowego Domu Ronalda McDonalda. To będzie trzecia tego typu placówka w Polsce zapewniająca bezpłatny pobyt dla rodzin hospitalizowanych dzieci. Pierwsza z nich działa od siedmiu lat w sąsiedztwie Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie. Druga została uruchomiona półtora roku temu w Warszawie, przy Dziecięcym Szpitalu Klinicznym UCK WUM.

– Byłem bardzo dobrze przygotowany do tej przeprawy. Dużo trenowałem na basenie i w wodach otwartych. Analizując czasy osiągane przez inne osoby, wiedziałem, że opłynięcie Manhattanu zajmie około dziesięciu godzin. Wyszło mniej, z czego jestem bardzo zadowolony. Nie było elementu zwątpienia czy zawahania. Niosło mnie to, że płynąc – pomagam – mówi „NS” Piotr Biankowski.

Niespełna 3 miesiące wcześniej przepłynął wpław jezioro Loch Ness (https://naszesprawy.eu/rehabilitacja-zdrowie-i-nauka/przeplynal-loch-ness-wyjatkowe-wsparcie-dla-rodzicow-chorych-dzieci/). Natomiast w lipcu 2021 r. pokonał w ten sposób kanał La Manche (https://naszesprawy.eu/aktualnosci/przeplynal-la-manche-dobro-i-wysilek-dla-domow-ronalda-mcdonalda/). Przed każdą z tych przepraw towarzyszyła zbiórka pieniędzy. Najpierw na Domy Ronalda McDonalda, a później na zakup łóżek dla rodziców, którzy przebywają ze swoimi dziećmi w szpitalach.

– To jest piękna pływacka opowieść o pomaganiu, a zarazem kolejny gigantyczny sukces Piotra. Jednocześnie 20 Mostów nie mogło się cudowniej wpisać w dwudziestolecie Fundacji Ronalda McDonalda w Polsce. Trudno znaleźć na świecie wydarzenie, które ma w sobie dwudziestkę na stałe. To wielki historyczny moment, który w przyszłości może zainspirować innych – podkreśla Katarzyna Rodziewicz, prezes zarządu i dyrektor wykonawcza Fundacji Ronalda McDonalda.

Zmęczenie i radość
20 Bridges Swim Around Manhattan jest częścią słynnej Potrójnej Korony Pływania na otwartych wodach – obok kanałów La Manche i Catalina (w Kalifornii). Żeby pływacka próba została uznana, nie wolno dotknąć kajaka z przewodnikiem oraz łodzi eskortującej. Ponadto można mieć na sobie tylko kąpielówki, okularki pływackie oraz czepek pływacki.

– Przed przeprawą zorganizowano odprawę, mnie został przydzielony kajakarz, który ma na swoim koncie ponad 100 przepłynięć. On powiedział, że jeśli mu zaufam i będę wszystko robił, co on pokaże, to dopłynę. I tak się stało, kierował, w którą stronę mam płynąć. Asekuracja była potrzebna, bo np. w pewnym momencie minąłem potężny kawałek drewna, który odpadł z mostu czy nabrzeża – opisuje Piotr Biankowski.

11 października był ostatnim w tym roku dniem, w którym zorganizowano pływacką próbę wokół Manhattanu. Wcześniej zapowiadano, że temperatura wody wyniesie około 20 stopni Celsjusza. Jednak w trakcie przeprawy miała ok. 16 stopni. W takich warunkach przydało się nasmarowanie ciała lanoliną. Ona ograniczyła wyziębianie organizmu oraz stanowiła ochronę przed otarciami. Ekstremalny pływak czuł na trasie, że od czasu do czasu ogrzewają go promienie słoneczne.

Już na początku przeprawy musiał zmagać się z mocnym przeciwprądem. Dotarcia do celu nie ułatwiały duże fale. Sporo wysiłku kosztowały go ostatnie kilometry na rzece Hudson. Tam zazwyczaj pływacy płyną spokojnie, z prądem. Tym razem napływ z oceanu sprawił, że pokonanie tego odcinka było bardziej męczące.

– Wyszedłem z wody zziębnięty i wyczerpany. Ale wpływ na to miały też podróż z Polski i przejście do innej strefy czasowej. Natomiast zobaczenie Nowego Jorku od strony wody to jest coś niesamowitego. Płynięcie cieszyło mnie, cały czas dookoła coś się działo. Jednego dnia obserwowałem miasto z Mostu Brooklyńskiego, a kolejnego przepłynąłem pod nim wpław – opowiada ambasador Fundacji Ronalda McDonalda.

Drzwi do Domu
Ponad 16,4 tys. zł przekazali darczyńcy w ramach zbiórki internetowej uruchomionej przez Piotra Biankowskiego. Za wpłaty od 100 zł przewidziane były nagrody i oferty. Wśród nich m.in. czapki od serca. One zostały ręcznie wykonane na szydełku przez wolontariuszki Fundacji Ronalda McDonalda, którymi są osadzone w Areszcie Śledczym w Gdańsku. Środki zebrano z myślą o budowie trzeciego w Polsce Domu Ronalda McDonalda. Ma on powstać w Warszawie przy Instytucie „Pomniku-Centrum Zdrowia Dziecka” (IPCZD).

– W tym szpitalu pediatrycznym jest wszystko, co najlepsze do wykonywania najtrudniejszych procedur medycznych. Trafiają tam pacjenci z całej Polski, a w ostatnich miesiącach – również z Ukrainy. Ale dookoła IPCZD brakuje infrastruktury pomocowej, mimo że na jego terenie funkcjonuje hotel i miejscowa społeczność przyjmuje rodziców. Powstanie Domu jest więc bardzo potrzebne – podkreśla Katarzyna Rodziewicz.

To właśnie w Instytucie został otwarty pierwszy polski Pokój Rodzinny Ronalda McDonalda. Działa od lutego 2009 r. przy oddziale rehabilitacji. Dla rodziców hospitalizowanych dzieci odgrywa bardzo ważną rolę. Tam mogą złapać przysłowiowy oddech, przeprowadzić ważne rozmowy, pracować czy spotkać się z resztą rodziny. Dziś funkcjonują w sumie 3 Fundacyjne Pokoje, w tym 2 otwarte 15 września 2015 r. w Samodzielnym Publicznym Dziecięcym Szpitalu Klinicznym im. Józefa Polikarpa Brudzińskiego w Warszawie.

Z kolei od 14 października 2015 r. działa Dom Ronalda McDonalda w Krakowie. W ciągu siedmiu lat zapewnił ok. 59 tys. noclegów, z których skorzystało ok. 600 rodzin. Średnia długość pobytu rodziny wynosi 21 dni, a najdłuższa – 382 dni. Według szacunków, całkowita wartość pomocy udzielonej rodzinom krakowskiego Domu przekroczyła 8,2 mln zł.

– Są dowody na to, że obecność bliskich wpływa na proces zdrowienia małego pacjenta. Opieka nad dzieckiem hospitalizowanym musi być połączona z uwagą nad całą rodziną. Osoby zajmujące się rozwojem publicznej medycyny pediatrycznej dostrzegają nasze programy i chcą je mieć u siebie. Rodzice mówią, że gdyby nie Domy, to okres walki z chorobą byłby trudniejszy – dodaje prezes zarządu Fundacji Ronalda McDonalda.

20 lat pomagania
Fundacja powstała z inicjatywy firmy McDonald’s Polska. Wpis do KRS otrzymała 9 kwietnia 2002 r. Pierwszym programom towarzyszyło hasło „NIE nowotworom u dzieci”. W nich skupiono się m.in. na promowaniu wczesnej diagnostyki chorób nowotworowych. Organizowano szkolenia dla lekarzy pierwszego kontaktu oraz konferencje dla onkologów dziecięcych. Ponadto sfinansowano wydawanie książek dotyczących onkologii dziecięcej.

Od 2005 r. prowadzone są bezpłatne, profilaktyczne badania USG małych dzieci. Początkowo służył do tego jeden specjalny ambulans z dwoma gabinetami. Od 2020 r. Fundacja dysponuje już drugą taką mobilną kliniką. Pojazdy przemierzają Polskę wzdłuż i wszerz, odwiedzając zarówno miasta, jak i niewielkie miejscowości. Do tej pory wykonano łącznie ponad 190 tys. badań USG dla przeszło 73 tys. dzieci poniżej 6 lat. Zdiagnozowano u nich 18 tys. nieprawidłowości skutkujących skierowaniem do dalszej konsultacji medycznej. Lekarze stwierdzili u 3,3 tys. badanych podejrzenie zmian onkologicznych, a w kilkunastu przypadkach wykryto rozwinięte guzy.

– Patrząc na dwudziestolecie, najbardziej dumna jestem z ludzi. Oni są podstawą każdego naszego programu. Gdybyśmy z Domów Ronalda McDonalda wyjęli etykę pracy i jakość kontaktu z każdym, komu pomagamy, to można byłoby powiedzieć, że oferujemy infrastrukturę hotelową. A tak nie jest. I potwierdzi to każda rodzina, która zamieszkała u nas. To jest dom poza domem, aby rodzina mogła być razem – podkreśla Katarzyna Rodziewicz.

Piotr Biankowski stwierdza, że Fundacja realizuje wiele ważnych programów. Kiedy poznał jej działalność bliżej, postanowił ją wspierać. I od tego momentu wszystkie przeprawy podejmuje w szczytnym celu. To go mobilizuje do kolejnych przedsięwzięć. Bo pasję warto połączyć z pomaganiem. I nie zamierza poprzestać na 20 Bridges Swim Around Manhattan. Jak mówi, chce też dodać otuchy chorym dzieciom i ich rodzinom. Bo z chorobą może być jak z jego pływaniem. Kiedy wchodzi do wody, nie wie, na co napotka. Może być zimno czy mocny prąd. Ale zawsze trzeba walczyć do końca.

– Szpitale nie wykonują bardzo wielu rzeczy, które chciałyby wykonać. Nie mają personelu i środków. Gdyby nie organizacje pozarządowe, to bardzo często nikt nie zająłby się pewnymi sprawami i trzeba sobie z tego zdawać sprawę. Jeżeli jesteśmy odpowiedzialnymi rodzicami, a na koniec obywatelami, to naprawdę zwróćmy uwagę na bardzo ważną część naszej rzeczywistości – publiczną medycynę dziecięcą – podsumowuje prezes zarządu Fundacji Ronalda McDonalda.

Zobacz galeria…

Marcin Gazda, fot. archiwum Piotra Biankowskiego

Data publikacji: 09.12.2022 r.

Udostępnij

Zachęcamy do zapisania się do Newslettera

Przeczytaj również